Jerozolima 1187

"...ale właśnie wtedy do Jerozolimy dotarł uczestnik bitwy, Balian z Ibelinu, który tchnął nową nadzieję w serca zalęknionych mieszkańców. Wcześniej otrzymał pozwolenie od samego Saladyna na swobodne przejście przez tereny zajęte przez muzułmanów i zabranie z Jerozolimy na dalszą tułaczkę swojej rodziny. Niemniej Saladyn postawił warunek, Balian w Świętym Mieście miał spędzić tylko jedną noc i przybyć bez broni. Przebywając na miejscu został poinformowany o fatalnej sytuacji mieszkańców, którzy „ze łzami w oczach” błagali go o objęcie dowództwa. 12 Dając się ostatecznie namówić zachował się wszak tak samo dwornie jak jego przeciwnik. Wysłał poselstwo do Saladyna, by ten raczył go zwolnić z przysięgi. Saladyn przystał na tę propozycję a nawet poszedł w swym ustępstwie jeszcze dalej. Wiedząc, że ma do czynienia z godnym rywalem, obiecał rodzinie Baliana pomoc w bezpiecznym opuszczeniu przez nią Jerozolimy. Gwarancję bezpieczeństwa stanowiła eskorta pięćdziesięciu konnych muzułmańskich. Ponoć na widok podążającej w stronę Tyru księżnej Marii z dziećmi, w tym bratanka Baliana - Tomasza z Ibelinu i Hugona z Dżubajlu Saladyn płakał. Czasu na przygotowanie miasta pozostało bardzo niewiele..."


Fragment książki: Marian Małecki "ROGI HITTINU 1187" s. 215-216

"...Imad ad-Din twierdzi, że obrońcy byli tak pewni siebie, iż pragnęli otwartego starcia, mówiąc "zemścimy się na muzułmanach za bitwę pod Hittmem", lecz doświadczony rycerz (przypuszczalnie chodzi o Baliana z Ibelinu) doradził im, aby bronili miasta, i miejsca grobu waszego Pana. W rezultacie wzmocnili fortyfikacje, pogłębili fosę i zmontowali katapultę, natomiast za murami wystawiono straż. Autor kontynuacji łacińskiej potwierdzi że do miasta napłynął wielki strumień uciekinierów, których według niego przyciągnęła raczej jego świętość niż siła. lecz dodał też, że było wśród niech jedynie czternastu rycerzy. Księża i inni ludzie stanu duchownego dołączyli do walki, lecz zwykli ludzie błagali patriarchę i królową Sybilię o porozumienie się z Saladynem..."


Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 309-310

"...Oblężenie rozpoczęło się w niedzielę 20 września, a było tak intensywne, że jeden z kronikarzy sam ranny w policzek ze zgrozą pisał: „Strzały padały tak gęsto jak krople deszczu, tak że nie można było wystawić paka poza mury, aby nie zostać trafionym. Było tak wielu rannych, że wszyscy szpitalnicy i lekarze w mieście nie mogli nadążyć z wyjmowaniem strzał z ich ciał”. By osłabić morale obrońców muzułmanie urządzali marsze przed murami miasta, wydając wojenne okrzyki i tańcząc. Po drugiej stronie dokonali rzezi wioski Betanii. Sytuacja pod murami Jerozolimy przypominała tę sprzed osiemdzięsięciu lat tyle, że muzułmańscy obrońcy zamienili się teraz rolami z chrześcijańskimi zdobywcami. Początkowo ataki muzułmańskie następowały od strony północno‒zachodniej linii murów obronnych, później także od strony północnej. Bezskutecznie. Częste wypady obrońców uniemożliwiły używanie machin miotających..."


Fragment książki: Marian Małecki "ROGI HITTINU 1187" s. 216-217

"...Po pięciu dniach spędzonych na rozpoznaniu Saladyn zwinął obóz 25 września. „Ludzie z Jerozolimy wznieśli oczy i kiedy opadły chmury pyłu, zobaczyli, że Saraceni zwijają swoje namioty, jakby właśnie odchodzili, uradowali się więc i rzekli: «król Syrii uciekł, gdyż nie może zniszczyć miasta, jak zamierzał!»" Jednakże Saladyn jedynie przeniósł swój obóz, dokładnie tak, jak uczynił podczas pierwszej krucjaty, kiedy machiny oblężnicze przetransportowano do „części miasta położonej między bramą Św. Stefana (Bramą Damasceńską] a wieżą w rogu północnym". Frankowie desperacko próbowali przeciwdziałać temu posunięciu i jak przekazał Ibn al-Asir, obydwie strony ucierpiały, a wśród ofiar znalazł się jeden z emirów Saladyna. Ostatecznie jednak opór obrońców przezwyciężono, a muzułmanom udało się przedostać przez fosę i podminować część murów. Autor Libellus pisze, że Saladyn rozdzielił swoje wojska i pchnął do walki 10 000 albo więcej „dobrze uzbrojonych od stóp do głów łuczników", których zadaniem był ostrzał murów, natomiast kolejne 10 000 jezdnych uzbrojonych we włócznie i łuki miało odpierać frankijskie wypady, a reszta armii skupiła się wokół machin oblężniczych...."


Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 310-311

Ostatecznie zajął zbocze Góry Oliwnej, by od tej strony uderzyć na miasto. Właśnie z tego kierunku w pobliżu tzw. Bramy Kolumny wdarli się do miasta uczestnicy I krucjaty. Sułtan nie uderzył jednak na samą bramę ale kazał saperom czynić podkopy pod murami obronnymi. Potężny wyłom pojawiał się 29 września. Wśród obrońców pojawiły się dwie koncepcje. Odważniejsza zakładała dokonanie tzw. wycieczki czyli ataku na formacje Saladyna stojące w polu. Była jednak bardzo ryzykowna i niedająca większej szansy na ratunek miasta. Druga, do której gorąco namawiali patriarcha Jerozolimy oraz sam Balian, zakładała rokowania z Saladynem


Fragment książki: Marian Małecki "ROGI HITTINU 1187" s. 218

"...Kiedy muzułmanie przedarli się przez mury, obrońcy próbowali ich odeprzeć kamieniami, roztopionym ołowiem oraz strzałami i włóczniami, lecz nic udało im się to. podobnie jak próba wypadu. Po tym wszystkim w całym mieście nie znalazł się żaden śmiałek skłonny choć przez jedną noc pełnić straż, nawet za sto bizantów. Ja sam - kontynuuje autor Libellus - „na własne uszy usłyszałem obwieszczenie patriarchy i innych dostojników miejskich, że jeśli znajdzie się pięćdziesięciu silnych i śmiałych mężczyzn. którzy mogliby strzec przez jedną noc zniszczonego (przez wroga] narożnika murów, otrzymają tyle broni, ile zechcą, oraz pięćset bizantów. Lecz nie znaleziono nikogo takiego".
Kiedy muzułmanie dokonali wyłomu w murze. Balian z Ibelinu poprosił o spotkanie z Saladynem. Saladyn nie miał ochoty negocjować warunków kapitulacji wolał wziąć miasto siłą, jak niegdyś uczynili sami krzyżowcy. i jak podaje Libellms, głosił, że miasto może jakoby oczyścić jedynie chrześcijańska krew." Jednakże Bałian pierwszy zaoferował to. co kalifowi opisano jako.więcej niż najbardziej pełen nadziei i chciwy człowiek mógłby się spodziewać. Potem zagroził. że jeśli Frankom nie okaże się litości, on zabije wszystkich muzułmańskich jeńców w Jerozolimie. których liczbę szacowano na 3000 do 5000, oraz zniszczy świątynię islamu, w tym Kopułę na Skale i Meczet Al-Aksa. To odniosło skutek. Saladyn przekazał kalifowi, że emirowie doradzają mu zaakceptowanie oferty Batona i zagwarantowanie laski, gdyż w przeciwnym razie, w imię zwycięstwa, które właściwie już zostało odniesione. Niepotrzebnie zginie wielu łudzi. Zwołał radę, a po niej, zdaniem Imada ad-Dina. nastąpiły dalsze negocjacje i ostatecznie 2 października ustalono warunki kapitulacji.
Na mocy tych warunków. „nad którymi - zdaniem autora kontynuacji łacińskiej - trzeba raczej lamentować, niż je opisywać": „spadkobierca zapłacił, aby dać się wyzuć ze swojego dziedzictwa." Wysokość okupu ustalono na 10 dinarów za mężczyznę, 5 za kobietę i 1 za dziecko. Zapłatę należało uiścić w ciągu czterdziestu dni, a ci. którzy nie zostaliby wykupieni, mieli stać się niewolnikami. Frankom pozwolono zatrzymać mienie, z wyjątkiem koni i wyposażenia wojskowego.


Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 310-311

Szukaj:


Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości