Rzeknica 955

"...W tej sytuacji Niemcom udał się, z inicjatywy Gerona, następujący podstęp: następnego dnia, wczesnym rankiem, część ich sił upozorowała zamiar frontalnego ataku przez bagnistą rzekę, ściągając przeciw sobie przeważające siły Słowian. W tym samym czasie Geron cichcem, korzystając zapewne z ciemności nocy lub mgły, wyprowadził z obozu znaczny oddział, wraz ze sprzymierzonymi Rugianami, i w pewnej odległości nakazał zbudować trzy mosty na rzece, po czym zawiadomił króla o gotowym dziele. Słowianie, mający ponoć znacznie dłuższą drogę do pokonania, a zatem zmęczeni forsownym marszem, czy raczej biegiem, nie zdołali udaremnić przeprawy głównych sił królewskich. Doszło do bitwy, w której zwycięstwo przypadło lepiej uzbrojonej i wyćwiczonej jeździe niemieckiej. Książę Stojgniew w otoczeniu drużyny obserwował przebieg zmagań z pewnego wzgórza i w obliczu nieuchronnej klęski sam rzucił się do ucieczki, został jednak dopadnięty przez jednego z rycerzy niemieckich, imieniem Hosed, i znużony i pozbawiony broni poległ. Uciętą głowę i zbroję Stojgniewa dostarczono królowi, który Hoseda za ten czyn sowicie wynagrodził. Jeszcze tego samego dnia Niemcy zaatakowali i zdobyli główny obóz słowiański. Nie wiadomo, dlaczego Słowianie nie zdołali się w porę wycofać. Wielu wzięto do niewoli, jeszcze więcej chyba zginęło od miecza i włóczni. Walka trwała do późnej nocy 16 X 955. Nazajutrz wystawiono głowę Stojgniewa na widok publiczny i stracono przy niej – dla postrachu i z zemsty – wielu jeńców. O roli wichrzycieli, Wichmana i Ekberta, w bitwie nad Rzeknicą Widukind nie wspomina, widocznie była podrzędna, wzmiankuje jedynie, że po klęsce Słowian zbiegli do księcia francuskiego Hugona. Nie będzie to koniec niefortunnej kariery Wichmana, wkrótce się z nim jeszcze spotkamy..."


Fragment książki: Jerzy Strzelczyk "Otton I Wielki" Rozdział 9.

Szukaj:


Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości