Kleck 1506

"...Obóz tatarski pod Kleckiem rozłożony był na południe od otoczonego parkanem, wałem i rowem miasta, w pobliżu skrzyżowania dróg, które rozchodziły się stąd na północny zachód - do Nowogródka i Wilna, na północ do Nieświeża i Mińska, na południowy wschód - do przeprawy przez Prypeć pod Turowem i na południowy zachód - do Pińska. W koszu znajdowało się blisko 2/3 sił tatarskich, a więc około 5 tys. wojowników. Wyraźną przewagę liczebną mieli Litwini, ale obciążeni zdobyczą Tatarzy nie myśleli o odwrocie. Nie chcieli porzucać na pastwę przeciwnika plądrujących okolicę czambułów, ani utracić łupów i licznego jasyru. Zresztą wojsko litewskie było zbyt blisko, by odskok zakończył się powodzeniem. Bety i Burnasz zdecydowali się więc przyjąć bitwę, licząc na dogodne położenie swych wojsk.

Wojsko litewskie oddzielała od kosza bagnista dolina rzeki Łani szerokości około jednego kilometra. Trójkątna wyniosłość ze wzgórzem 192 m pośrodku, na której północnym wierzchołku leżało miasto, zasłonięta była od południowego wschodu dopływem Łani Ceprą, a od północnego wschodu stromym parowem na 10 m głębokim i 200 m szerokim. Mosty i groble prowadzone przez Łań zostały zniszczone. Plan carewiczów zakładał w tych warunkach ostrzeliwanie przeciwnika z dalekonośnych wschodnich łuków w chwili jego przeprawy przez dolinę rzeki. Oddziały lekkiej jazdy miały związać Litwinów walką przy groblach i dać czas na ustawienie głównych sił, po czym rozstąpiwszy się umożliwić uderzenie całą masą jazdy. Potężna kilkutysięczna ława tatarska, staczając się z wyniosłości, zepchnęłaby ciężej zbrojne wojsko w bagno. Wobec ciasnoty terenu jasyr przypuszczalnie ulokowano za drewniano-ziemnymi umocnieniami miasteczka. Skupiając jazdę w obozie na stoku kilkukilometrowego płaskowzgórza, wyrzekli się dowódcy tatarscy głównych atutów jazdy wschodniej - ruchliwości i zdolności manewrowej.

Gliński zdawał sobie sprawę z trudności związanych z forsowaniem rzeki pod ostrzałem i atakiem czołowym na obóz tatarski. Zorientował się, że w razie powodzenia natarcia na Kłeck przy wykorzystaniu najkrótszej drogi, wiodącej z Nowogródka, pozostawi nieprzyjacielowi możliwość odwrotu w kierunku południowo-wschodnim na Ceprę i Turów. Obmyślił więc uderzenie, które miało doprowadzić do całkowitego zniszczenia wojsk tatarskich. Postanowił boczną polną drogą przedostać się na trakt prowadzący z Pińska do Kiecka od południowego zachodu i sforsować Łanię w miejscu nie obsadzonym. Przeszkoda błot nie była nieprzekraczalna, zwłaszcza że Tatarzy nie bronili jej ogniem z broni palnej. Stan wody był niski, rzekę więc - jak się wydawało - można było łatwo przejść w wielu miejscach wpław i zająć wzgórze (192 m). Stąd dopiero - od południa - Gliński planował rozwinięcie natarcia na kosz, które odcięłoby przeciwnikowi odwrót na Ceprę i Turów. Przemarsz wojsk z drogi nowogródzkiej na pińską pozostał przez Tatarów niezauważony, gdyż osłaniało go wzgórze (230 m) i las, ciągnący się między dwiema drogami.

Dnia 5 sierpnia przed południem Gliński wysłał nad Łanię zaciężnych Serbów w poszukiwaniu brodów. Nie znaleźli ich, a bagna - jak się okazało - uniemożliwiały szybkie przedostanie się na drugi brzeg i starcie z nieprzyjacielem. Zaskoczenie się nie udało, a zaalarmowani Tatarzy poczęli się rozstawiać frontem do rzeki. Zjeżdżając ze wzgórza (230) na drogę pińską na północ od wsi Kuszczyce, Litwini ujrzeli w odległości 2-3 km między zabudowaniami Kiecka i folwarku Krasnegostawu gotowe do walki oddziały tatarskie zwrócone ku północnemu zachodowi. Grobla nad stawem, po której dalej biegła droga pińska, została obsadzona przez nieprzyjacielskich łuczników. W tej sytuacji Gliński rozkazał przygotować dwie przeprawy przez bagna na nieco węższym ich odcinku. Jedna biegła tuż poniżej drogi pińskiej w najwęższym miejscu doliny, druga o 500 m dalej na południe, gdzie dolina rozszerzając się, staje się bardziej sucha. Rozesłani pachołkowie poczęli pośpiesznie mościć klocami zrąbanych drzew i gałęziami przejścia pod osłoną ognia dwóch dział, rusznic i ostrzału z łuków.

W tym czasie racowie serbscy ścierali się z nieprzyjacielskimi harcownikami na grobli przy drodze pińskiej. Ponieśli oni znaczne straty od gęstych strzał tatarskich i zaistniało niebezpieczeństwo wyjścia przeciwnika na drugą stronę rzeki. Posłał więc Gliński Serbom na pomoc 500 jeźdźców pod dowództwem Kopcia, pisarza marszałka ziemskiego Jana Zabrzezińskiego nieobecnego w tej bitwie. Tatarzy nawiasem nad głowami harcowników razili z łuków gęsto sprawioną kolumnę litewską i zadawali jej dotkliwe straty, dlatego też nakazano Kopciowi przyjąć „rozwlekły" szyk. Mimo to Litwini zostali obskoczeni przez nieprzyjaciela i wycięci. Samego Kopcia ujęto, ścięto mu głowę i osadzono ją na tyce. Dopiero ogień z podciągniętej bliżej broni palnej, możliwy dzięki budowanej najbliższej przeprawie, rażący dotkliwie tłumnie skupionych Tatarów, powstrzymał ich napór i umożliwił przygotowanie natarcia.

Po trzech godzinach przejścia przez rzekę i bagna były gotowe. Gliński uszykował wojsko we dwie wąskie kolumny, każda naprzeciw gotowej już przeprawy. Kolumny te miały - zataczając łuk - ruszyć wprost na wojsko tatarskie. Między kolumnami stanęły zapewne lżejsze oddziały, które mogły przebyć rzekę wpław i opanować folwark w Krasnymstawie. Chorągiew polska stanowiła odwód i posuwając się za prawą kolumną miała wejść na wzgórze 192 i odciąć Tatarom drogę odwrotu na Ceprę. Szarży kawaleryjskiej sprzyjać miało uderzenie z wyniosłości i świecące przeciwnikowi w oczy południowe, sierpniowe słońce.

Przebieg bitwy pod Kleckiem

Na umówiony znak z trąb, surm i piszczałek wojska litewskie ruszyły do natarcia. Pierwsza zaatakowała kolumna prawa (trzon jej stanowiło 300 szlachty nowogródzkiej) - nie dlatego, że jako pospolite ruszenie była niekarna, ale że musiała zatoczyć szerszy łuk i wspiąć się na wyniosłość terenu. Carewicze błyskawicznie zorientowali się, że nie cała armia przeciwnika przebywa dolinę Łani. Natychmiast zmienili front szyku i rzucili do ataku doborową część swego wojska. Uderzenie nastąpiło w momencie dokonywania zwrotu przez Litwinów Zostali oni powstrzymani i poczęli ponosić duże straty („tańcem zwykłym na walny huf naszych przytarli"). Dowódcy tatarscy nie tylko zapobiegli odcięciu swych wojsk od drogi odwrotu, ale dążyli do zepchnięcia przeprawionych już oddziałów przeciwnika w bagna. Dosyłając dalsze swe oddziały uzyskali przewagę liczebną. Otoczeni zwartą ławą tatarską, gęsto zbici Litwini rozpaczliwie się bronili.

Gliński dostrzegłszy niebezpieczeństwo sam stanął na czele lewej kolumny złożonej m.in. ze szlachty mińskiej i grodzieńskiej. Przeszedł przeprawę pod Krasnystawem i rozbił słabą osłonę tatarską na drugim brzegu. Nie rozwijając kolumny uderzył następnie klinem („zakrzywionym szykiem") w bok głównej masy jazdy przeciwnika zmagającego się z prawą kolumną litewską. Wojsko tatarskie zostało rozszczepione na dwie części taranem ciężkozbrojnej jazdy atakującej kopiami. Gdy zelżał nacisk nieprzyjaciela do kontrataku przeszła również prawa kolumna litewska. Lżej zbrojni wojownicy tatarscy walcząc w tłoku szablami i włóczniami rozproszyli się i poczęli uciekać na drogę wiodącą do Cepry.

Można przypuszczać, że przez dolinę Łani przeprawiła się również polska chorągiew nadworna, która nie dołączyła do walczących, lecz pokłusowała na wzgórze 192 m. Stanąwszy w długiej linii na wzniesieniu Czarnkowski kazał uderzyć w bębny i trąby, by zrobić na przeciwniku wrażenie posiłków przychodzących Litwinom ze wsparciem. W odległości jednego kilometra demonstracja ta była czytelna dla przeciwnika, gdyby natomiast miała miejsce na odległym 5 i pół kilometra wzgórzu 230 m za rzeką, to nie zrobiłaby na zajętych walką Tatarach żadnego wrażenia. Ci słusznie się obawiali, że polscy husarze i kopijnicy odetną im jedyną drogę odwrotu. Charakter jednak ciężkozbrojnej chorągwi nadwornej ograniczył jej rolę w walce tylko do ukazania się. Do zejścia w parów i pościgu za szybkimi Tatarami się nie nadawała. W rezultacie nieprzyjaciel został rozbity, ale pełne jego otoczenie się nie udało.

Za uciekającymi w kierunku Cepry Tatarami wysłano lekką jazdę litewską. Obsadziła ona groblę na rzece powstrzymując dalszą ucieczkę nieprzyjaciela. Carewiczom z nielicznymi siłami udało się zbiec, ale pozostali tonęli w rzece i bagnach lub byli wycinani na płaskowzgórzu między Łanią i Ceprą. Jazda litewska depcząc po martwych ciałach Tatarów i ich koni przeszła rzekę i kontynuując pościg na południe wyłapywała uciekających po lasach i na drogach wiodących do Słucka, Owrucza, Żytomierza i na Wołyń. W sumie stoczono 13 potyczek z mniejszymi grupami tatarskimi. Rozbito je m. in. pod Petrykowem i Kopylem przy wsparciu sił słuckich wysłanych przez księżnę Anastazję. Według kronikarzy zginąć miało 5 tys.; a do niewoli dostać się 3 tys. Tatarów. W zdobytym koszu znaleziono wielkie łupy (kosztowności, odzież, zbroje, bydło), a jasyr (40 tys. ludzi) uwolniono. Zwycięzcy przejęli ponadto 30 tys. koni, w tym cennych bachmatów tatarskich. Dane te są zapewne dwukrotnie przesadzone. Główne siły litewskie pozostały w obozie pod Kłeckiem i oczekiwały na powracające czambuły. Niektóre z nich, uprzedzone o klęsce, ominęły w drodze powrotnej Kłeck. Większość została rozbita przez wysłany za nimi pościg. Ostatni czambuł zniszczono 8 sierpnia 1506 r.

Kampania 1506 r. jest przykładem skutecznie przeprowadzonych pod względem operacyjnym działań w głębi własnej obrony. Stosunkowo szybko została przeprowadzona mobilizacja i koncentracja litewskiego pospolitego ruszenia. Kiszka i Gliński podjęli słuszną decyzję zdecydowanego wejścia na ogarnięty czambułami obszar i uderzenia na kosz tatarski. Wzorcowo wypadł domarsz na pole bitwy z rozpoznaniem i ubezpieczeniem sił głównych oraz imponującą szybkością - zwłaszcza w warunkach nocnych. O zwycięstwie w samej bitwie pod Kłeckiem zadecydowało sprawne dowodzenie Glińskiego, któremu zależało na szybkim rozstrzygnięciu zanim przeciwnik nie uchyli się od walki i nie nadejdą dalsze czambuły tatarskie. Ataki oddziału Kopcia i prawej kolumny zostały przez niego pomyślane jako pomocnicze. Celem było związanie i rozciągnięcie przeciwnika na południe od drogi do Pińska, odcięcie drogi odwrotu głównym siłom tatarskim i stworzenie warunków do rozstrzygającego uderzenia od skrzydła. To ostatnie, wykonywane liczniejszymi siłami, było najtrudniejsze i dlatego wódz naczelny objął bezpośrednie kierownictwo przeznaczonej do tego lewej kolumny. Umiejętnie potrafiono wykorzystać ukształtowanie terenu do przeprowadzenia samego natarcia i pościgu, oddziałano też psychologicznie na morale przeciwnika. Ważną rolę po stronie litewskiej odegrała też stojąca na wyższym poziomie technika wojskowa. Sprawnie i szybko zbudowano przeprawy pod osłoną ognia z dział, a odporniejsze uzbrojenie ochronne jazdy litewskiej w połączeniu z użyciem ciężkich kopii rozstrzygnęło o powodzeniu w natarciu.


Fragment książki: Marek Plewczyński "Wojny i wojskowość polska w XVI wieku. Tom I. Lata 1500-1548" s. 114

Szukaj:


Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości