Novara 1513

"...Tremouille zdecydował, że nie może pozostać na swych pozycjach pod Novarą, gdyż znalazłby się wówczas w potrzasku między nadciągającą odsieczą a silnym garnizonem w mieście. Postanowił przyjąć bitwę, ale na swoich warunkach. Natychmiast więc zwinął oblężenie i ruszył na wschód w kierunku małego miasteczka Trecate, położonego na drodze do Mediolanu. Jego armia dotarła tutaj już pod wieczór i rozłożyła się obozem w wielkim nieładzie, gdyż artyleria, której towarzyszyli landsknechci, nadciągnęła dopiero po zachodzie słońca. Marszałek, w obawie przed pościgiem nieprzyjacielskim, trzymał swoje oddziały pod bronią jeszcze przez godzinę czy dwie. Ale gdy Szwajcarzy się nie pojawili, nie przypuszczając, aby kolumny górali maszerowały z Novary w ciągu nocy, pozwolił swoim oddziałom udać się na odpoczynek. On sam z kawalerią nocował w miasteczku, landsknechci obozowali na zewnątrz za pasem bagien.

Tremouille gorzko się mylił. Kapitanowie dowodzący Szwajcarami postanowili zaatakować jeszcze przed świtem nie czekając na oddziały, które dotychczas nie zdążyły przybyć, jedynie z siłami, które mieli w danej chwili do dyspozycji. Liczyli na to, że uda im się wykorzystać moment zaskoczenia. W skład szwajcarskiego korpusu wchodziło około 8000-9000 piechurów, łącznie z garnizonem Novary, oraz 200 jeźdźców Maksymiliana Sforzy; „niewielu, lecz wszyscy dobrze urodzeni, kwiat księstwa". Mieli oni zaledwie 8 niewielkich działek - falkonetów. Po spożyciu posiłku i krótkim, trzygodzinnym śnie, kapitanowie nakazali pobudkę i wkrótce, na długo przed świtem, Szwajcarzy ruszyli w kierunku Trecate.

6 czerwca 1513 r., jeszcze pod osłoną ciemności, ustawili się w szyku bojowym przed obozem niczego niespodziewających się Francuzów. Z ukształtowaniem terenu zapoznali ich miejscowi przewodnicy. Zgodnie ze swoją starą, sprawdzoną taktyką, uformowali 3 „batalie", lecz tym razem o bardzo zróżnicowanej sile: czworobok, stanowiący siły główne, liczył aż około 6000 ludzi, natomiast dwa pozostałe, które miały za zadanie jedynie prowadzić działania pozorujące, liczyły odpowiednio po 1000 i 2000 żołnierzy.

Na skrajnym lewym skrzydle ruszył do ataku niewielki czworobok piechoty liczący 1000 pikinierów, któremu towarzyszył niewielki oddział ciężkozbrojnej jazdy Maksymiliana Sforzy. Oddział ten okrążył z prawej strony Trecate i uderzył na tabory francuskie, które po krótkiej walce zostały zdobyte. Następnie, wytrzymując natarcia stmdiotich i innych oddziałów lekkiej kawalerii francuskiej, wyszedł na tyły miasteczka.

Bitwa pod Novarą 1513

Drugi czworobok, liczący 2000 ludzi, ruszył do natarcia wzdłuż drogi na Trecate. Wysunięty oddział „straceńców" uzbrojonych w arkebuzy wdał się w strzelaninę z posterunkami francuskimi. Pod osłoną „straceńców" kolumna pikinierów obeszła lasek i wpadła na piechotę francuską obozującą na północ od miasteczka, która była tak zaskoczona, iż nawet nie zdążyła uszykować się do bitwy. Rozproszona łatwo dała się rozbić i rzuciła się do ucieczki.

W tym czasie główne siły szwajcarskie, maszerując przez pola pełne zbóż, zbliżyły się do stanowisk landsknechtów. Ci, zaalarmowani, mimo panujących ciemności zdołali szybko sformować czworobok, wysuwając do przodu falkonety. Ogień artylerii okazał się jednak być w danych warunkach mało skuteczny (podawane przez niektórych autorów informacje, że w ciągu trzech minut kule armatnie zabiły aż 700 górali, nie są prawdziwe). Błyskawicznie spadło na nich straszliwe uderzenie trzeciej, głównej „batalii" Szwajcarów. Wszystko rozegrało się tak szybko, że landsknechci nie zdążyli użyć ręcznej broni palnej, a nawet zewrzeć i wyrównać szyku. Z powodu ciemności trudno było im także fechtować bronią białą. W tak dramatycznie nierównej, beznadziejnej walce zdecydowaną przewagę miała technika walki wojsk Federacji: kłucie na oślep grotami pik wyłaniających się z szarości cieniów. Według opisu Ch. Omana, w pewnym momencie oddział halabardników szwajcarskich pod osłoną ustawionych tu arkebuzerów wpadł z boku na kolumnę landsknechtów i „zwala szeregi przeciwnika na ziemię. Nikt i nic nie może go już zatrzymać. Wśród landsknechtów wzmaga się popłoch. Ich kolumna pęka i zostaje rozproszona. Przesądza to ostatecznie o losach bitwy".

Tymczasem Tremouille, zdezorientowany, wraz z ciężkozbrojną kawalerią tkwił bezmyślnie wśród zabudowań Trecate, czekając na atak Szwajcarów. Kiedy ten nie nastąpił, zebrał ocalałe z pogromu oddziały i wycofał się za Alpy. Panuje zgodna opinia, że gdyby Szwajcarzy dysponowali kawalerią, klęska Francuzów byłaby całkowita i nikt nie uszedłby z pogromu. Ale po ich stronie walczyło tylko 200 ciężkozbrojnych jeźdźców Maksymiliana Sforzy.

Na polu bitwy zostało 5000 lub 6000 zabitych żołnierzy armii francuskiej, głównie landsknechtów. Wśród poległych znaleźli się dowódca piechoty z Nawarry Louis de Beaumont oraz dowódca stradiotich Monfalcone. Polegli prawie wszyscy oficerowie landsknechtów, ranny został ich dowódca Fleuranges i jego brat Jamets oraz dwóch innych oficerów. Ponadto już po bitwie Szwajcarzy stracili kilkuset niemieckich najemników wziętych do niewoli. Z ciężkozbrojnych kawalerzystów francuskich zginęło natomiast tylko czterech rycerzy. Szwajcarzy stracili 1300 zabitych, głównie w starciu z landsknechtami. Zginęli kapitanowie z Unterwalden, Zurichu i Berna.

Tę kolejną wielką bitwę „wojny kambryjskiej" podsumował w ten oto sposób Marek Plewczyński: „Szwajcarzy nie dali landsknechtom [pozostającym na francuskiej służbie - P.T.] szans w równym pojedynku. Świetne rozpoznanie, szybki nocny marsz, skryte podejście pod stanowiska przeciwnika, wreszcie nagły atak od czoła i z flanki - wszystko to zdecydowało o ich wspaniałym zwycięstwie. Fakty potwierdziły, że wprawdzie Niemcy mogą bić Francuzów, Włochów czy Hiszpanów, to jednak wobec swych sławnych mistrzów pozostają bezbronni. Dlatego tak bardzo na rękę było Maksymilianowi, że Szwajcarzy opuścili służbę wenecką i przeszli do mediolańskich Sforzów"..."


Fragment książki: Piotr Tafiłowski "Wojny włoskie" s. 211-214

Szukaj:


Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości