Danevirke 974

"...Otto II w szybkim tempie zorganizował armię, składającą się nie tylko z zastępów rycerzy z Saksonii, ale również słowiańskich hufców pancernych — z jakiego plemienia, nie wiadomo, kroniki mówią tylko o zaprzyjaźnionych Słowianach. Po drodze dołączyły do niego jeszcze oddziały rycerstwa fryzyjskiego. W drużynie Ottona II znalazł się również wówczas 15-letni Olaf Tryggvason, późniejszy król Norwegii, który przy boku niewiele starszego cesarza rozpoczynał właśnie swoją słynną karierę wojownika i zdobywcy.

Harald, widząc zbliżającą się armię, w której przeważała jazda pancerna, wycofał się przezornie na Danevirke. Sytuacja Niemców zaczęła się pogarszać, ponieważ na wyniszczonym najazdem obszarze nie było możliwości zdobycia ani prowiantu, ani paszy dla koni, a Harald i jego wojsko siedzieli bezpiecznie na Danewerku, obserwując rozwój sytuacji. Otto II zdecydował się na szturm, wiedząc, że jego jazda pancerna ma przy tym niewielkie szanse. Bój nie przyniósł ostatecznego rozstrzygnięcia, wikingowie bronili się niezwykle zaciekle, odparli zwycięsko szturmy i wał został obroniony. Armia Ottona II poniosła niebagatelne straty. Krótko po tym, jak Niemcy zaczęli opuszczać wał obronny, wikingowie przeprowadzili kontratak. Rozpętała się zaciekła walka, miecz przeciwko mieczowi i tarcza o tarczę. W końcu Niemcy musieli ustąpić i zaczęli się wycofywać na przedpole Danewerku. Nawet skaldowie duńscy pojawili się na koronie wału obronnego i zaczęli już opiewać zwycięstwo nad armią Ottona II. Lecz siły niemieckie nie były jeszcze pobite, a większość jazdy pancernej pozostała nienaruszona. W tym momencie z pomocą cesarzowi przyszła kłótnia pomiędzy Haraldem a Haakonem. Haakon wyszedł z założenia, że na dłuższy czas obrona Danewerku nie przyniesie sukcesu. Przewidywał i obawiał się nadejścia odwodów niemieckich, tym razem z machinami oblężniczymi. Wiedząc jednocześnie, że Harald wału obronnego opuścić nie może, wypowiedział królowi Danii posłuszeństwo. Ciekawą informację podaje kronikarz, ukazującą tok myślenia wikingów: otóż według niego Haakon uważał, że dokonał dostatecznie dużo bohaterskich czynów podczas tej walki i więcej sławy już nie zdobędzie, siedząc na Danewerku. Po co miał więc dalej walczyć, skoro cała gloria spadnie być może na Haralda. A poza tym mógł nareszcie się uwolnić spod kurateli Sinozębego, wiedząc, że ten nie może go prześladować, siedząc uwiązany na Danewerku. Jak postanowił, tak też zrobił: załadował swych wikingów na łodzie i odpłynął. Rozwścieczony Harald, widząc w tej sytuacji beznadziejność obrony wału, opuścił go. kierując armię w stronę miasta Haithabu (Hedeby). Niemcy tylko na to czekali. Jeszcze zanim Duńczycy na dobre odeszli od Danewerku, spadła na nich szarża jazdy pancernej Obodrytów i wywiązała się okrutna walka. Była to straszna i zaciekła bitwa, opiewana później w wielu pieśniach i sagach, którą Otto II zdecydowanie wygrał. Harald ugiął się ponownie przed niemieckim cesarzem i zobowiązał do płacenia trybutu. Nauczony tym doświadczeniem cesarz zbudował twierdzę na Danewerku i obsadził ją saskimi wojownikami. Po tych wydarzeniach Otto II uspokoił zapały wikingów i zabezpieczył północną granicę cesarstwa, przynajmniej na jakiś czas..."


Fragment książki: Robert F. Barkowski "CROTONE 982" s. 100-102

Szukaj:


Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości