Kutna Hora 1421 / 1422

"...Stamtąd dopiero zamierzał wkroczyć na ziemie czeskie. Pierwszym celem jego ataku miała być Kutna Hora. Armia Zygmunta stanęła pod jej murami 21 grudnia 1421 r.. Z obawy przed ewentualną zdradą zamieszkałych tam Niemców, naczelny wódz połączonych sił husyckich, Jan Żiżka, nakazał wyprowadzić wojsko poza obręb murów i ustawić je w szyku taborowym. Przewidywania Żiżki okazały się trafne. Korzystając z pomocy mieszczan niemieckich i górników kutnohorskich, wojska Zygmunta szybko opanowały miasto, a niebawem też otoczyły husycki tabor. Jednakże wbrew opiniom swych doradców król rzymski zwlekał z decydującym uderzeniem. Wykorzystując jego brak zdecydowania i kunktatorstwo, nocą z 22 na 23 grudnia husyci śmiałym manewrem utorowali sobie drogę, przerywając pierścień otaczających ich wojsk. Po wycofaniu się husytów, Zygmunt nabrał fałszywego przekonania, że uciekając uznali się oni tym samym za pokonanych. Ta krótkowzroczność miała zostać już niebawem srodze ukarana. Święta Bożego Narodzenia spowodowały przerwę w działaniach wojennych. Podczas gdy król rzymski upajał się łatwo odniesionym, lecz pozornym sukcesem, husyci w szybkim tempie wzmacniali swoje siły.

Atak husytów nastąpił 6 stycznia 1422 r., kiedy większość krzyżowców zajęta była najspokojniej plądrowaniem okolic Kutnej Hory. Zaskoczenie napadniętych było całkowite. Zamiast myśleć o zorganizowaniu oporu, Zygmunt i jego dowódcy starali się jak najszybciej wycofać swoje wojska w kierunku Niemieckiego Brodu. Powszechny odwrót rozpoczął się w nocy z 6 na 7 stycznia 1422 r. Dopiero 8 stycznia pod Habrem (w połowie drogi między Kutną Horą a Niemieckim Brodem) udało się husytom dopaść uchodzących krzyżowców. Po krótkiej próbie stawienia oporu armia Zygmunta poniosła całkowitą klęskę. On sam, pragnąc jak najszybciej dotrzeć na Morawy, pozostawił swoje wojska własnemu losowi. Sukces husytów był całkowity. W ich ręce wpadła ogromna zdobycz i niemal wszystkie tabory. Zwycięskie oddziały odbyły 14 stycznia 1422 r. triumfalny wjazd do Pragi. Przywiodły one ze sobą wielu jeńców, a wśród nich także Zawiszę Czarnego, który dostał się do niewoli podczas nieudanej próby obrony Niemieckiego Brodu.

W niedzielę 11 stycznia 1422 r., nazajutrz po zdobyciu Niemieckiego Brodu, miała miejsce w obozie husyckim znamienna uroczystość. Jak przekazuje ówczesne źródło, w dniu tym został pasowany na rycerza jednooki wódz i poromca Zygmunta Luksemburskiego — Jan Żiżka. Na drugi dzień, w otoczeniu zdobytych pod Habrem sztandarów, miano pasować także zasłużonych wojowników. Lakoniczność przekazu nie pozwala niestety na odtworzenie przebiegu całej uroczystości. Nie wiemy też, kto mógł dokonać obrzędu pasowania. Nie był nim z pewnością żaden monarcha, bowiem jedyny koronowany władca przebywający wówczas na terenie Czech, czyli Zygmunt Luksemburski, zaledwie uszedł z życiem, uciekając przed tymi, którzy właśnie otrzymali pas rycerski. Skądinąd wiadomo, że przy okazji swej koronacji na Hradczanach (28 VII 1420) Zygmunt pasował kilku młodzieńców na rycerzy, ale husyci nazywali ich pogardliwie ne prawymi, nybr malowanymi. Było to rozumowanie jak najbardziej zgodne z zasadami „Prawa Bożego", bowiem monarcha pozostający w grzechu, traci tym samym swoje prerogatywy. Prawo zatem mianowania nowych „rycerzy Bożych" przechodzi bezpośrednio na „lud Boży", bądź jego reprezentantów (jak choćby sam Żiżka). Wzmianka o uroczystym pasowaniu „Bożych bojowników" jest interesująca, choćby z tego względu, że potwierdza hipotezę o istnieniu w obrębie kultury husyckiej również jej nurtu rycerskiego..."


Fragment książki: Jerzy Grygiel "Zygmunt Korybutowicz" s. 54-56

"...Dopiero 21 grudnia 1421 r. armia Zygmunta dotarła pod mury Kutnej Hory. Krucjatowe oddziały dopuszczały się niebywałych okrucieństw na ludności czeskiej. Dowództwo nad siłami husyckimi sprawował Jan Ziżka. Obawiając się zdrady ze strony niemieckich mieszczan, niewidomy dowódca postanowił zorganizować obronę poza miastem, na wzgórzu pod Kańkiem. Przewidywania Ziżki okazały się słuszne. Dzięki pomocy swych stronników w mieście Zygmuntowi szybko udało się opanować Kutną Horę. Husytów, którzy pozostali w mieście, wymordowano. Ziżka wraz ze swymi oddziałami został otoczony przez liczniejsze siły nieprzyjacielskie. Zygmunt nie potrafił jednak wykorzystać swej przewagi i zwlekał z podjęciem decydującego ataku na pozycje husytów. Obawiając się wygłodzenia swych oddziałów w wyniku przedłużającego się okrążenia, Ziżka zdecydował się na bardzo śmiały i ryzykowny manewr. Sformował ze swych wojsk kolumnę, umieszczając na jej przedzie artylerię, i w zamkniętym szyku wozowym przebił się nocą z 22 na 23 grudnia przez zupełnie zaskoczone tą taktyką wojska Zygmunta. Krzyżowcy nie próbowali nawet ścigać swych przeciwników. Podczas świąt Bożego Narodzenia nastąpiło krótkotrwałe zawieszenie broni. Husyci wykorzystali je do wzmocnienia swych sił. Luksemburczyk uważał się za zwycięzcę i nie brał pod uwagę jakiegokolwiek zagrożenia ze strony wojsk Ziżki. Ta niefrasobliwość miała wkrótce doprowadzić do zagłady jego armii. 6 stycznia 1422 r. Ziżka zaatakował i rozbił zajętych plądrowaniem okolic Kutnej Hory krzyżowców. Kompletnie zaskoczony Zygmunt nawet nie próbował stawiać oporu. Zarządził odwrót w kierunku Niemieckiego Brodu już w nocy z 6 na 7 stycznia 1422 r. Opuszczając Kutną Horę, kazał ją spalić. Taboryci i prażanie zaczęli grabić miasto. Uchodzące wojska Luksemburczyka Ziżka dopędził 8 stycznia pod Habrem - w połowie drogi między Kutną Horą a Niemieckim Brodem. Uciekający krzyżowcy ponieśli całkowitą klęskę. Niedobitki schroniły się w mieście. Zygmunt Luksemburski porzucił swą mocno uszczuploną armię i uciekł na Morawy. Wkrótce padł również Niemiecki Bród, którego obroną dowodził Zawisza Czarny z Garbowa. Mimo uzgodnionych warunków kapitulacji, husyci urządzili rzeź swym wrogom. Części obrońców udało się uciec. Wielu z nich utonęło, uciekając przez zamarzniętą Sazawę. Splądrowane i spalone miasto opustoszało. Zwycięzcy zdobyli ogromne łupy oraz licznych jeńców, m.in. Zawiszę Czarnego. 14 stycznia 1422 r. zwycięskie oddziały złożone z prażan i taborytów triumfalnie wkroczyły do stolicy..."


Fragment książki: Piotr Marczak "WOJNY HUSYCKIE" s. 75-76

Szukaj:


Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości