Nikopolis 1445

"...W końcu, 12 września galery przybyły do Nikopolis. Spotkanie z armią węgierską wyznaczone było na 15 sierpnia, ale Hunyady jeszcze się nie pojawił. Postanowiono zatem oblegać Nikopolis i zrównać z ziemią wielką wieżę, z której tureccy zagończycy dokonywali napadów na Wołoszczyznę. Walerand de Wavrin, ranny i chory, przebywał w łóżku. Wtedy to właśnie przybył do niego nauczyciel Mirczy i opowiadał mu o krucjacie 1396. [...]

Tak się sprawy miały, gdy w końcu pojawił się Jan Hunyady wraz ze swoimi oddziałami. Odbyła się krótka narada wojenna. Postanowiono odstąpić od oblężenia Nikopolis, które mogło się znacznie przeciągnąć, i udać się Dunajem do miejsca, gdzie wpada do niego rzeka Jiu. Tam Węgrzy trzymali barki przygotowane do przeprawy ludzi i taboru. Zaczynała się jesień, zbliżał się dzień świętego Michała (29 września), a Węgrzy wciąż mieli zamiar wyruszyć przeciwko Turkom. Skończyło się na tym, że wojska sułtana, zgromadzone na prawym brzegu Dunaju, wycofały się, paląc za sobą wszystko. Jan Hunyady odmówił ścigania wroga, obawiając się, że wpadnie w zasadzkę, i twierdząc, iż po śmierci króla Władysława pod Warną to on jest odpowiedzialny za królestwo, szlachtę i lud Węgier.

Tak właśnie, bez żadnej poważniejszej konfrontacji, zakończyła się kampania 1445 roku, prowadzona przez burgundzką flotę i wojska wołoskie. Jan Hunyady poradził Burgundczykom, by wycofali swoje galery, zanim Dunaj skuty zostanie lodem (był już 1 października), Węgrzy zaś udali się do Transylwanii. Walerand de Wavrin i jego towarzysze cali i zdrowi dotarli do Konstantynopola, gdzie cesarz Jan VIII Paleolog przyjął ich łaskawie, ofiarowując liczne podarki. Stamtąd udali się do Wenecji, a potem konno do Rzymu i Lille, gdzie książę Burgundii usłyszał historię ich tułaczki..."


Fragment książki: Matei Cazacu "DRACULA" s. 62

Szukaj:


Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości