|
"...Na początku 1238 r. Mongołowie wkroczyli na teren księstwa włodzimiersko-suzdalskiego i obiegli Moskwę. Po bohaterskiej obronie i to miasto podzieliło los Riazania. Książę Włodzimierz dostał się do niewoli. Wkrótce najeźdźcy otoczyli Włodzimierz Suzdalski, stolicę Rusi północno-wschodniej i najpotężniejszy - obok Kijowa i Riazania - gród ruski. Oto relacja kronikarza z przebiegu wydarzeń: „Tatarzy podeszli do Złotych Wrót, wiodąc z sobą księcia Włodzimierza, syna wielkiego księcia Jerzego Wsiewołodowicza, i poczęli pytać:
— Czy jest w grodzie wielki książę?
A włodzimierzanie poczęli strzelać. Oni zaś rzekli:
- Nie strzelajcie!
I podchodząc zupełnie blisko do wrót, ukazali włodzimierzanom księcia Włodzimierza, syna Jerzego, i pytali:
- Czy znacie wasze książątko?
Ten zaś był smutny na obliczu i osłabły od udręki i nędzy. Wsiewołd i Mścisław stali na Złotych Wrotach i poznali swego brata. O jakże żałosne i łez godne jest widzieć brata w takim stanie! Wsiewołd i Mścisław ze swymi bojarami i wszyscy grodzianie płakali, patrząc na Włodzimierza. A Tatarzy odeszli od Złotych Wrót, objechali cały gród i rozłożyli obóz. A było ich bardzo wielu...
Najeźdźcy poczęli od rana do wieczora rąbać lasy i ustawiać tamy, i w nocy otoczyli płotem cały gród. Nad ranem książęta, władyka Mitrofan i wojewoda Piotr Osladukowicz, i wszyscy bojarzy, i lud, zobaczyli, iż gród ich będzie wzięty, i zapłakali wielkim płaczem. Na następny dzień, 8 lutego o godzinie pierwszej, Tatarzy przystąpili ze wszystkich stron do grodu i poczęli bić weń taranami, a do środka grodu sypały się z daleka za bożym dopuszczeniem ogromne kamienie, jakby deszcze w środku grodu. I w grodzie pokazało się mnóstwo zabitych ludzi i padł na wszystkich strach i wielki lęk.
Tatarzy przebili ścianę u Złotych Wrót i w innych miejscach, rozbili cały gród, zasypali go pociskami kamiennymi i rozbiwszy w innych miejscach gród, weszli zewsząd do niego, jak demony. Do obiadu wzięli oni nowy gród i cały oddali na pastwę ognia. I zabili tam księcia Wsiewołoda z bratem, mnóstwo bojarów i ludu, a inni książęta i wszyscy ludzie uciekli do średniego grodu. A władyka Mitrofan i wielka księżna ze swymi synami i córkami uciekli do cerkwi na chór i zamknęli się.
Tatarzy zdobyli i ten gród, poczęli szukać książąt i księżnej i poznali, że oni są w cerkwi. Tatarzy wybili cerkiewne wrota i wybili tych, którzy byli w cerkwi i opierali się. I poczęli pytać o książąt i księżnę i poznali, że oni są na chórze. Wtedy naznosili mnóstwo drzewa i podpalili cerkiew. Będący na chórze z modlitwą i błogosławieństwem oddali dusze Bogu: zostali spaleni ogniem i zaliczeni do męczenników"..."
Fragment książki: Leszek Podhorodecki "TATARZY" s. 70-71
|
|