|
Wiadomość o tym dotarła do Ryszarda. Zaalarmowany, bądź sygnałami,
bądź przez świadków, pospiesznie skierował na wyspę galery i okręty.
Stanowiły one nadal imponującą flotę. W pobliżu portu Limassol odnalazł
statek wiozący jego siostrę i przyszłą żonę. Natychmiast wysyła do
Bizantyjczyka posłów -jednych, drugich, trzecich, prosząc z wielką pokorą
o uwolnienie więzionych pielgrzymów oraz zwrócenie ich mienia.
Izaak miał na to tylko pogardliwą odpowiedź, że nie spełni ani jednego,
ani drugiego, a ponadto że nic boi się króla Anglii ani jego gróźb.
Można sobie wyobrazić wściekłość Ryszarda. "Przywdziejcie zbroję i
chodźcie za mną - powiedział do swego wojska. - Pomścimy zniewagi,
jakich dopuścił się ten heretyk względem Boga i nas, prześladując niewinnych,
którym odmawia zwrócenia wolności. Ale kto nie chce działać
w imię sprawiedliwości, będzie zmuszony działać z tytułu tego. że nosi
zbroję. Ufam Bogu, że da nam dziś zwycięstwo nad tym cesarzem i jego ludźmi. "[...]
Opowiadano, że strzały padały na walczących jak deszcz na zasiewy.
Ryszard, który jest tu oceniony jako magnificus triumphator, rozwinął
taką zręczność, że "gdyby noc nie przyszła za wcześnie, byłby wziął cesarza
martwego czy żywego". Ale ponieważ nie znał dróg i ścieżek górskich,
nie chciał się w nie zapuszczać widząc tubylców w ucieczce. Wrócił
do opustoszałego Limassol z ogromnym łupem, "tyleż ludzi co zwierząt".
Tego samego dnia Joanna i Berengaria, pozostające w niepewności
na statku, mogły wpłynąć do portu eskortowane przez flotę króla.
I to nie wszystko. Dowiedziawszy się, że cesarz i jego ludzie rozproszyli
się na piętnaście mil, Ryszard, nim nastał świt, ruszył w drogę ze
swym wojskiem i posuwając się bezgłośnie, podszedł do wojsk cesarza,
do obozu, gdzie wszyscy jeszcze spali. Obudzeni ze snu gwałtownymi
okrzykami nacierających, pozostali bierni, nie wiedząc, co robić i dokąd
uciekać. Sam cesarz wymknął się z garstką swych ludzi, pozostawiając
skarby, konie, zbroje, swój namiot, który był bardzo piękny, jak też cesarski
sztandar haftowany złotem. Król Anglii postanowił ofiarować go
świętemu Edmundowi, pełnemu chwały męczennikowi.
Nazajutrz, 9 maja, niektórzy panowie Cypru przybyli do Ryszarda, by
mu zaprzysiąc wierność przeciwko cesarzowi i wszystkim jego ludziom,
i przekazali mu zakładników. 11 maja przybyło w końcu na wyspę kilka
wysokich osobistości z ziemi palestyńskiej: Gwidon z Lusignan, mający
tytuł króla Jerozolimy, i jego brat Onufry z Toronu, Rajmund, książę Antiochii,
i jego syn Boemund, hrabia Trypolisu, i Lew, brat lub kuzyn Rupena,
księcia Armenii, i wszyscy się zadeklarowali jako "ludzie króla Anglii",
i przysięgli mu wierność.
Nie ułożyły się jeszcze do końca sprawy z Izaakiem. Ten ostatni, rozumiejąc,
że opuściła go większość jego ludzi, wysłał do króla Anglii posłańców proponując mu pokój i okup 20 tysięcy złotych marek dla wyrównania
strat rozbitków; obiecał również zwolnić wszystkich uwięzionych
w wyniku zatopienia floty i zwrócić cały ich majątek oraz oświadczył,
że jest gotów udać się do ziemi syryjskiej ze stu rycerzami, czterystu
kawalerzystami tureckimi i pięciuset wojownikami pieszymi. Ponadto,
aby zakończyć, zgodnie ze zwyczajem, ten układ pokojowy małżeństwem,
zaproponował oddać jedyną córkę za żonę temu, kto zostanie wyznaczony
przez Ryszarda. W dowód wiarygodności proponowanego traktatu
odda w zastaw kilka zamków. Ryszard przyjął całość tych propozycji.
Izaak przybył, jak mówią. by dokonać aktu poddania królowi i książętom,
którzy go otaczali, przysiągł wierność królowi Anglii, oświadczył,
że jest jego wasalem, i obiecał zachować proponowany układ z całą dobrą
wiarą, ściśle i bez złych zamiarów.
I tego samego dnia po posiłku południowym cesarz wycofał się do swego
namiotu. Rycerze króla, którzy mieli go pilnować, spokojnie odbywali
sjestę, gdy Izaak wymknął się ukradkiem: pożałował pokoju zawartego z
królem Anglii. Kazał powtórzyć Ryszardowi, że zdecydowanie nie dotrzyma
ani pokoju, ani zawartego układu. Ryszard przezornie i ostrożnie zebrał
natychmiast silną armię i powierzył ją Gwidonowi z Jerozolimy i innym
książętom nakazując: "Ścigajcie go, pochwyćcie w miarą możności, ja zaś
opłynę Cypr na swych galerach i ustawię straże na całym obwodzie, tak by
ten wiarołomca nie mógł ujść z moich rąk."
Tak leż uczynił. Podzielił swe galery na dwie flotylle, z których jedną
powierzył Robertowi z Turnham. a sobie zachował drugą. Udając się każdy
w inną stronę okrążyli całą wyspę i zagarnęli wszystkie napotkane
okręty i galery. Gdy Grecy i Armeńczycy wyznaczeni do ochrony miast i
zamków cesarza i ich uzbrojenia ujrzeli takie mnóstwo napływających
ludzi i okrętów, porzucili wszystko i uciekli w góry. Wówczas król i Robert
zajęli zamki, miasta i porty - wszystkie opuszczone - i obsadziwszy
je ludźmi, zostawiając im broń, żywność i okręty. wrócili do Limassol.[...]
Ryszard dowiedział się następnie, ze córka cesarza znajduje się w mocno
ufortyfikowanym zamku zwanym "Cherines" i podszedł tam ze swą
armią. Gdy się zbliżał, ona sama wyszła mu naprzeciw i chyląc się przed
nim poddała się wraz ze swym zamkiem, zdając się na jego litość. Potem
podda mu się też mocno ufortyfikowany zamek Buffavant i przekazane
zostaną kolejno wszystkie miasta i bogactwa cesarstwa.
.,Nieszczęsny cesarz ukrywał się w warownym opactwie Chef-SaintAndre.
Widząc, ze król zmierza w jego stronę, rzucił mu się do nóg, zdając
na łaskę króla swe życie, członków rodziny, nie wspominając o królestwie,
gdyż wiedział już, że wszystko jest w ręku i mocy Ryszarda. Wybłagał
jednak króla, by nie zakładał mu żelaznych kajdan na nogi i ręce.
Król wysłuchał jego prośby, oddał go pod straż Raula Fitz-Godefroy, swego
skarbnika, i kazał sporządzić na ręce i nogi łańcuchy ze srebra i złota,
i w ten sposób «zakuć go w kajdany». Działo się to na Cyprze, w czerwcu,
dnia pierwszego tego miesiąca, w wigilię Zielonych Świąt. Ryszard po
wydaniu wszelkich rozkazów dotyczących bezpieczeństwa cesarza, ustanowiwszy
straże dla miast i zamków oddał władzę Ryszardowi z Camvil
i Robertowi z Turnham, by strzegli Cypru w jego imieniu."..."
Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 105-109
|
|