Mohacz 1526

"...Na południe od miasta rozciągała się rozległa równina odgrodzona na południowym wschodzie od Dunaju jego dopływem i lasem, a na południowym zachodzie również zalesionymi wzgórzami Villanyi. Na odbytej naradzie wojennej Gnojeński proponował nie zbliżać się zbytnio do armii tureckiej, lecz wprowadzić ją w cieśniny wzgórz lub stoczyć bitwę zaczepno-odporną w oparciu o obóz. Odrzucono jednak tę koncepcję i dysponując w zdecydowanej większości jazdą, postanowiono pod naciskiem wodzów węgierskich stoczyć bitwę na równinie, mimo kilkakrotnej przewagi tureckiej. Na naradzie w dniu 28 sierpnia zlecono jednak Gnojeńskiemu umocnienie obozu i obsadzenie go piechotą, ale na wykonanie tego zadania brakło już mu czasu.

W związku ze zbliżaniem się armii tureckiej od strony Kneżeva rozstawiono rankiem 29 sierpnia wojsko na równinie odległej 7 km od Mohacza i 13 km od Dunaju. Były to pola pozbawione jakichkolwiek przeszkód terenowych, przez które przebiegał trakt do miasta. Od zachodu i południa ograniczone one były małą rzeczką, która na wschodzie płynąc w dolinie przechodziła w okolicy wsi Cziele (ob. Kollced) w trzęsawisko porośnięte trzciną i drzewami. Wskutek wylewu Dunaju rozpadliny u jej ujścia były zalane wodą. Wodzowie węgierscy zamierzali pogodzić dwie sprzeczne koncepcje. Z jednej strony usiłowali rozmieścić swą jazdę jak najszerzej, by wykorzystać w starciu wszystkie kopie, z drugiej zaś zdając sobie sprawę z przewagi liczebnej nieprzyjaciela uważali, by nie być przez niego otoczonym od wschodu (bagna) i zachodu (rzeka). Podzielili wojsko na dwie kolumny. Na czele pierwszej, złożonej głównie z husarii, stanęli Tomory i Zapolya, nie mając jednak stałego miejsca dowodzenia, lecz przebywając przy poszczególnych hufcach pospolitego mszenia. Z tyłu, w drugiej kolumnie stanęły obok króla wyborowe oddziały jazdy kopijniczej dworzan i baronów. Na skrzydłach umieszczono nieliczną piechotę, przy czym Gnojeński z polskimi piechurami i nielicznymi działami zajął przypuszczalnie stanowisko na prawej flance w okolicy obecnej miejscowości Satorhely.

Na południowy zachód od równiny po prawej stronie rzeczki, wznosił się pagórek w kształcie wydłużonego półkola, za którym w pobliżu obecnej miejscowości Majs Turcy założyli swój obóz. Na płaskowzgórzu stanęła lekka jazda turecka, a pod jej osłoną liczne oddziały janczarów. Szyk turecki przypominał więc półksiężyc ramionami zwrócony ku przeciwnikowi. Na najniższym stoku wzgórza znajdowała się mała wioska z kościołem - Feldwar (ob. Udwar), gdzie Soliman rozstawił na swej prawej, flankowej pozycji, liczną artylerię.

Bitwa pod Mohaczem 1526

Wojsko królewskie stało w pełnej gotowości bojowej, w świecącym w oczy sierpniowym słońcu, do godz. 15-tej, czekając na atak turecki. Gdy on nie następował, rozległy się głosy, by powrócić do obozu. Wskutek interwencji Tomory i Zapolyi król Ludwik dał znak do natarcia, a na głos trąb i śpiewu Węgrów „według zwyczaju wzywających imienia Zbawcy Jezusa", ruszyły też w dół płaskowzgórza zastępy tureckie. Pierwsza linia jazdy węgierskiej sforsowała rzeczkę i starła się z oddziałami rumelijskimi i anatolijskimi. Ostrzał z broni palnej rozpoczęła też piechota polska i węgierska. „Wystrzelano.... wszystkie nasze pociski, jednak z małą szkodą dla nieprzyjaciela". W zaciętej walce lekka jazda turecka (akindżi) poczęła się cofać pod naporem husarii węgierskiej, zamierzając naprowadzić ją pod pozycje własnej artylerii pod Feldwar. Gdy Węgrzy poczęli wchodzić na stok płaskowzgórza, król sądząc, że losy bitwy rozstrzygają się na jego korzyść, poderwał do ataku jazdę kopijniczą drugiej linii. Turcy odskoczyli wówczas ze skrzydeł, a ciężkozbrojni Węgrzy wolno nacierający na zrytym kopytami końskimi gruncie znaleźli się pod bocznym ogniem artylerii sułtańskiej. Z krótkiej odległości rozległa się salwa z dział, a kule przelatujące nad głowami królewskich dworzan wzbudziły przerażenie i panikę. Lewe skrzydło węgierskie, ponosząc duże straty, poczęło się chwiać i cofać do tyłu. Do ataku ruszyli też janczarzy. Dzielnie broniąca się kopiami, halabardami i mieczami polska piechota została wycięta, a jej dowódca Gnojeński padł od tureckiej szabli. Szyk węgierski uległ zmieszaniu, a Turcy z obu stron oskrzydlili przeciwnika.

Do kontrataku przeszło też tureckie centrum i poczęło spychać pospolitaków węgierskich z płaskowzgórza w dolinę łączącą się z trzęsawiskami pod Cziele. Tomory i Zapolya padli na polu walki. Natknąwszy się na bagno i ochłonąwszy z paniki jeźdźcy węgierscy poczęli zawracać w celu wznowienia walki, ale w centrum i na prawym skrzydle Turcy uzyskali już zdecydowaną przewagę. Doborowa jazda nadworna dzielnie walczyła, ale wskutek silnego ognia i dymu, paniki ludzi i spłoszonych koni musiała się cofać, by w końcu rzucić się do ucieczki w stronę Dunaju. Król Ludwik został porwany z szyku przez otaczających go dworzan i zagubił się w bitewnym zamęcie. Uniesiony falą uciekających w stronę Cziele, wpadł w stromą rozpadlinę wypełnioną wodą i próbując ją przepłynąć w ciężkiej zbroi - utonął. Wielu Węgrów przypartych przez Turków do Dunaju zginęło w pobliskim trzęsawisku.

Batalia pod Mohaczem, którą uważa się za jedną z bitew stulecia, trwała blisko półtorej godziny. Zakończyła się całkowitym rozbiciem armii węgierskiej. Straty były wielkie..."


Fragment książki: Marek Plewczyński "Wojny i wojskowość polska w XVI wieku. Tom I. Lata 1500-1548" s. 295-299

Szukaj:


Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości