Elbląg 1521

"...Północna linia obrony Starego Miasta Elbląga składała się najpierw z wysokiego, ceglanego muru z basztami i z okazałą, pięciopiętrową Bramą Targową z opuszczaną kratą bramną. Przed murem znajdował się parcham, dotykający fosy z wodą. Przed fosą biegła druga linia obwarowań, złożona z wału ziemnego, niskiego muru z kilku wieżami i z zewnętrznej fosy, także wypełnionej wodą. Nad obu fosami znajdowały się mosty - kamienny przy wewnętrznej, a zwodzony nad zewnętrzną fosą. Ta zewnętrzna fosa była też wzmocniona palisadą z dwiema bramami. We wschodniej linii murów Starego Miasta główną rolę odgrywała Brama Kowalska, przez którą wiodła droga na przedmieście i do Nowego Miasta.

Zaciężni Zakonu zamierzali sforsować w północnej linii obwarowań przejścia na obu fosach i wedrzeć się do warownej Bramy Targowej, a przez nią do centrum Starego Miasta. Zadanie to miało zostać zrealizowane rankiem 8 marca. Jednak wskutek alarmu jednego z mieszczan, strażnicy zdołali częściowo podnieść most zwodzony na zewnętrznej fosie, który w końcu wpadł do wody. Strażnicy wycofali się wówczas do Bramy Targowej, którą udało się im tylko częściowo zamknąć masywnymi drzwiami, co umożliwiło atakującym przez szpary ostrzał Rynku Starego Miasta. Wówczas jednak do walki włączyli się mieszczanie z Brackwagenem na czele, którzy zaczęli ostrzeliwać atakujących. Jednocześnie za pomocą łopaty przecięto linę kraty Bramy Targowej, która opadła, zamykając wejście i na pewien czas przycisnęła Kaspra von Schwalbacha. Knechci rotmistrza krzyżackiego Knebela stłoczeni na moście kamiennym nad wewnętrzną fosą i na parchamie stali się wówczas obiektem ostrzału z murów przez mieszczan oraz zaciężnych królewskich, którzy nadbiegli z Nowego Miasta. Obronili oni dojście do Bramy Kowalskiej. Ostrzał z działa z Bramy Targowej spowodował także ciężką ranę dowódcy Knebela i wycofanie się około południa atakujących, którzy uszli na powrót do Tolkmicka.

Knebel został przewieziony do Królewca, gdzie niebawem zmarł. Straty były po obu stronach, ale sukces elblążan widoczny: przeszedł on na wieki całe do tradycji miasta, które rocznicę tzw. wielkiego napadu wojsk Zakonu czciło 8 marca aż do zaboru Elbląga przez Prusy w r. 1772, a zbawcza łopata zawieszona została na Bramie Targowej.


Fragment książki: Marian Biskup "Wojny Polski z Zakonem Krzyżackim 1308-1521" s. 358-359

"...Dowódca elbląski Brackwagen nie wierzył w napływające ostrzeżenia, wobec czego krzyżacy bez trudu zaskoczyli i uwięzili mieszkańców kilku domków przy cegielni, a następnie zajęli pozycje przy grobli koło kościoła szpitalnego Bożego Ciała. Ich wywiad doniósł nad ranem, że przy Starym Rynku brakuje dział, nocni strażnicy (50 zaciężnych) rozmieszczeni zostali w gospodach, a wartę przed fosą przy dwóch drewnianych bramach trzymają mieszczanie.

Dnia 8 marca około godziny 8 rano 300 piechurów krzyżackich podbiegło pod zewnętrzną bramę i drewnianą wartownię znajdującą się przy kamiennym moście Św. Jerzego. Zaalarmowani przez jednego z gwoździarzy elbląskich strażnicy miejscy doskoczyli wówczas do mostu zwodzonego nad zewnętrzną fosą wypełnioną wodą z pobliskiej rzeczki. Chcieli go podnieść, ale w pośpiechu zerwali łańcuch, tak że most został podniesiony tylko do połowy. Mimo oporu obrońców krzyżacy próbowali go opuścić halabardami, w rezultacie wpadł on do fosy. W tej sytuacji strażnicy w panice wycofali się po kamiennym moście do 28-metrowej Baszty Targowej tkwiącej w ceglanym murze. Wewnętrzną bramę udało się w niej tylko przymknąć, mała furtka pozostała otwarta, a krata nie spuszczona. Tymczasem zaciężni Knebela szybko zmontowali z desek prowizoryczny pomost nad fosą, doskoczyli przez kamienny most do baszty i wdarli się na jej parter. Wcisnęli następnie przez szpary niedomkniętych skrzydeł bramnych halcownice i poczęli ostrzeliwać rynek Starego Miasta. W walce wręcz przy małej furcie udało się jednak odeprzeć przeciwnika. Z pierwszego piętra rzucano na atakujących z wysokości 7 m dyle wyrwane z podłogi, cegły z rozebranego pospiesznie kominka i popiół. Furtka została zablokowana, a jednemu z czeladników piekarskich udało się przeciąć łopatą linę kraty, która opadła odcinając samego Schwalbacha. Został on uwolniony po zrąbaniu kraty przez swoich zaciężnych, ale napastnicy zostali zmuszeni wycofać się w zawiesinie wielkiego kurzu z popiołu na most kamienny.

Dopiero wówczas do akcji obronnej włączył się zaalarmowany rotmistrz Brackwagen ze swymi piechurami, znaczną liczbą mieszczan pod dowództwem burmistrza Jana von Loe i zaciężnymi czeskimi z Nowego Miasta. Rozkazał on dowieźć beczkami mierzwę z ulic miasta i rzucać ją na atakujących. Kurz i odchody uniemożliwiły faktycznie knechtom krzyżackim ostrzał bramy. Jednocześnie na drewniany ganek obronny na wewnętrznym 6-metrowym murze miejskim skierowano piechurów czeskich i mieszczan. Knechci krzyżaccy gęsto stłoczeni na kamiennym moście poczęli ponosić duże straty od bocznego ognia. Część Czechów i mieszczan Brackwagen skierował na wschodnią linię obwarowań, by ostrzałem nie dopuściła przeciwnika pod Basztę Kowalską. Z działa większego kalibru znajdującego się w Wieży Mniszej po północno-zachodniej stronie umocnień oddano strzał, ale nie przyniósł on większych szkód oblegającym. Skuteczniejszy okazał się ogień z działa z Baszty Targowej w kierunku kamiennego mostu. Wywołał on panikę wśród krzyżaków, a ich dowódca Knebel został ranny w nogę i spadł z konia. Spowodowało to rezygnację z trwającego już 3 godziny szturmu i wycofanie się oblegających na północ w okolice kościoła Bożego Ciała. Spaliwszy zabudowania mieszczan i młyny, krzyżacy zawrócili następnie do Tolkmicka. Ranny Knebel został przewieziony do Królewca i tam zmarł. Straty obu stron były wyrównane. Zginęło 15 knechtów krzyżackich, 40 było rannych, a elblążan poległo 16. Nieudany szturm piechoty krzyżackiej do bram Elbląga jest nie tylko świetnym przykładem współczesnej, nie zawsze konwencjonalnej techniki obronnej, ale wskazuje również, że milicja miejska po chwilowym wstrząsie potrafiła tradycyjnymi sposobami powstrzymać atak zawodowego żołnierza w oparciu o XIV- wieczne umocnienia i to przy małej liczbie mostów zwodzonych i nieokutych żelazem krat bramnych..."


Fragment książki: Marek Plewczyński "Wojny i wojskowość polska w XVI wieku. Tom I. Lata 1500-1548" s. 276-278

Szukaj:


Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości