Pekin 1214-1215

"...Armia wysłana przez cesarza Jin w celu wzmocnienia obrony Pekinu zmuszona została do odwrotu na północ od Hochien. Miało to druzgocący wpływ za morale obrońców i tak już zdemoralizowanych odejściem cesarza. Wan-yen Fu-hing popełnił samobójstwo, połykając truciznę. Zanim Mongołom udało się zamknąć pierścień okrążenia, z miasta uciekł nie tylko książę Jin, lecz także część wojsk z jednym z generałów na czele. Chociaż sytuacja miasta była beznadziejna, Pekin bronił się dzielnie. Czyngis-chan znów próbował przekonać cesarza Jin do zawarcia pokoju, tym razem jednak władca Jin nie zamierzał się ugiąć. W marcu 1215 roku Czyngis-chan skoncentrował wszystkie posiadane siły pod Pekinem. Odciętych od świata mieszkańców opanowała rozpacz — nie dość, że część wojska uciekła, to w mieście zaczynało brakować jedzenia. Tylko obawa przez okropną zemstą powstrzymywała ich od poddania miasta Mongołom. Głód doprowadził nawet do aktów kanibalizmu.
Dzięki pomocy Ming-Ngana, kitańskiego generała, który przeszedł na stronę Mongołów, Pekin upadł w maju 1215 roku. Czyngis-chan, który tylko na krótko gościł w obozie pod obleganym miastem, wrócił do Dolon Nor jeszcze przed zdobyciem Pekinu przez jego wojska. Nawet kiedy oddziały mongolskie wdarły się do miasta, nie wrócił na południe, by wspólnie święcić triumf. Warto wspomnieć, że wraz z Ming-Nganem do Mongołów przyłączyła się pewna liczba oddziałów chińskich wraz z licznymi machinami oblężniczymi i jednostkami inżynieryjnymi, które potrafiły te maszyny obsługiwać.
Pekin, wówczas jedno z największych miast Azji, pełen był wspaniałych pałaców, świątyń, bram i parków. Wszystko to zostało kompletnie zdewastowane przez upojonych sukcesem Mongołów. Plądrowanie miasta trwało ponad miesiąc i przybrało niewyobrażalną skalę.[...]
Dyplomata dotarł do Czyngis-chana wkrótce po upadku Pekinu. Zgodnie z jego relacją, miasto doznało wielkich szkód. W wielu miejscach miasta natknąć się można było na ogromne stosy ludzkich kości. Gnijące ciała zamordowanych obrońców rozkładały się na ulicach, grożąc wybuchem epidemii (kilku członków delegacji nawet zmarło). W pobliżu jednej z bram miejskich Baha al-Din Razi ujrzał kolejną ogromną hałdę utworzoną z ludzkich szczątków. Były to kości sześćdziesięciu tysięcy dziewcząt, które wolały rzucić się z murów, niż dostać się w ręce Mongołów. We wczesnych latach rozwoju potęgi imperium, Mongołowie zupełnie nie rozumieli funkcji socjalnej miasta. Umieli tylko je plądrować, grabić i niszczyć, dokonując przy okazji eksterminacji mieszkańców. .."


Fragment książki: Leo de Hartog "CZYNGIS-CHAN" s. 95-96

"...Nie podjęto jednak próby szturmu. Jesień zamieniła się w zimę, a armia mongolska czekała. Wiosną cesarz wysłał z Kajfengu na odsiecz miastu dwie kolumny wojska. Mongołowie zmiażdżyli obie, zagarniając 100 wozów wyładowanych żywnością. Większość miast w okolicy Pekinu wpadła w ręce Mongołów. W Pekinie zapanował głód. Jak to zwykle bywa w obleganych miastach, żywi zaczęli zjadać zmarłych. Wodzowie dyskutowali zawzięcie, czy walczyć o życie, czy uciekać. Zastępca Kao-czi, cywilny dowódca miasta, popełnił samobójstwo. Komendant wojskowy wyślizgnął się z Pekinu, zabierając ze i sobą tylko najbliższych krewnych (udało mu się dotrzeć do Kajfengu, gdzie został stracony za zdradę). W czerwcu pozbawieni przywództwa i nadziei mieszkańcy otworzyli bramy przed napastnikami..."


Fragment książki: John Man "CZYNGIS-CHAN" s. 108

Szukaj:


Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości