Starogard 1465

"...21 września — jak już wiemy — zaciężni królewscy pod dowództwem Pawła Jasieńskiego (400 konnych i 300 drabantów) rozpoczęli oblężenie Starogardu. Prowadzone nieudolnie (linię umocnień blokadowych zbudowano tylko od strony południowej i wschodniej, sądząc, że od zachodu i północy przeszkodą będzie Wierzyca) i zbyt szczupłymi siłami oblężenie, przy znacznej przedsiębiorczości załogi krzyżackiej, przyniosło oblegającym wiele kłopotów. 22 października załoga starogardzka porwała podstępem i uwięziła trzech dowódców polskich wojsk oblężniczych (nowym dowódcą został Gotard z Radlina), a 15 listopada, mimo wzmocnienia oblegających przez gdańskich zaciężnych Łukasza Astala, dokonała dywersyjnego wypadu pod Pruszcz Gdański. Napastnicy spalili pobliską wieś i usiłowali zniszczyć tamę na starym korycie Raduni (aby odciąć dopływ wody do Gdańska), ale ponieważ nieco wcześniej (13 listopada) wypadu na tę tamę dokonała załoga lęborska, więc obsada znajdującej się tam bastei gdańskiej czuwała i przepędziła przeciwnika..."


Fragment książki: J. W. DYSKANT "ZATOKA ŚWIEŻA 1463" s. 227-228

"...Wznowione jesienią działania wojenne miały na celu, jak wspomniano powyżej, oblężenie i zdobycie Chojnic i Starogardu. Ale przystąpiono jedynie do działań przeciwko Starogardowi. 21 września siły polskie, jak zwykle szczupłe (400 jazdy, 300 piechoty oraz bliżej nieustalona liczba zaciężnych gdańskich i chłopów z Żuław), podeszły pod miasto. Wojska krzyżackie w mieście były prawie równe liczbie oblegających. Taki stosunek sił uniemożliwiał praktycznie pełne oblężenie — była to tylko blokada. Oblegani przeprowadzali częste wypady na pozycje polskie, wzięli nawet do niewoli głównodowodzącego polskimi oddziałami, Pawła Jasieńskiego. W trakcie walk pod miastem na pomoc obleganym przybyły oddziały najemników z krzyżackich miast na Pomorzu, którymi dowodził Kacper Nostyc. Walki z nimi trwały od 4 do 12 grudnia i zakończyły się sukcesem strony polskiej. Prowadzone nielicznymi siłami ciągnęły się całą zimę i wiosnę 1466 r. Dopiero w nocy z 23 na 24 lipca Krzyżacy, zagrożeni przez wzmocnione oddziały polskie całkowitym okrążeniem, pod osłoną ciemności opuścili miasto, pozostawiając w nim działa i wozy taborowe.

Ich odwrót tak opisał Długosz: „Krzyżacy, długo od wojsk królewskich oblegani w Starogrodzie, kędy Polacy ledwo w połowie zasiekami ściśnione miasto niedbale obwarowali, znękani głodem i prawie rozpaczający, w obawie, iżby się żywcem nie dostali w ręce Polakom, widząc zwłaszcza jak słabą Chojnice miały przeciw nim obronę, i że lada dzień mogły być ściśnione oblężeniem, dnia dwudziestego trzeciego lipca o północy, w porze ciemnej (...) zostawiwszy działa z całym taborem wojennym i jeńców, a zabrawszy tylko Urlyka Eisenhofen, niegdy wielkiego komtura, starca, który już trzecie z nimi i srogie wytrzymywał oblężenie, uciekli z Starogrodu. Jazda, podzieliwszy się na kilka oddziałów, szybko pobiegła do Chojnic (...) piechota zaś cofnęła się pod Zantyr (...). Mogły te wszystkie oddziały nieprzyjaciół snadno być zniesione, gdyby Polacy za uciekającymi i strwożonymi puścili się byli w pogoń. Ale i konie w obozie polskim głodem były wyniszczone, i noc nadzwyczaj ciemna ścigać Krzyżaków nie dozwalała”21. W ten sposób jazda najemników dotarła do Chojnic, a piechota do Zantyru, wzmacniając tamtejsze załogi. Był to więc sukces wojsk polskich, choć niestety tylko połowiczny. Odzyskano miasto, ale jego załoga wzmocniła załogi innych krzyżackich punktów oporu na Pomorzu.


Fragment książki: BERNARD NOWACZYK "CHOJNICE 1454 ŚWIECINO 1462" s. 186-187

Szukaj:


Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości