Orsza 1508

"...Ostrogski nie dał się jednak po raz drugi zwieść Oboleńskiemu i postępował bardzo ostrożnie. Dn. 18 lipca 1508 r. zatoczono naprzeciw brodu przez Dniepr dwa tabory - polski pod komendą Firleja i litewski Ostrogskiego. Następnie ustawiono się do bitwy w trzech rzutach w szyku przypominającym „stare urządzenie polskie". W centrum (huf czelny) uszykowało się 1 tys. piechoty koronnej, artyleria oraz 1200 jazdy kopijniczej i kuszników konnych na skrzydłach. W drugim, liczniejszym rzucie (huf walny) stanęły główne siły litewskiego pospolitego ruszenia (ok. 10 tys. jazdy). W trzecim, najmniejszym, pełniącym rolę odwodu, znalazł się król z doborowymi chorągwiami nadwornymi wzmocnionymi dodatkowymi pocztami. Na skrzydłach stanęło po ok. 500 lekkiej jazdy (Raców, husarzy i łuczników) wyznaczonej do rozpoznania. To właśnie tym jeźdźcom przypadło zadanie wykonania sprytnego manewru, który obserwował sam król wyjechawszy na brzeg Dniepru. Do brodu bronionego przez nieprzyjaciela ruszył demonstracyjnie jeden oddział, gdy tymczasem drugi bez przeszkód przeprawił się o kilometr powyżej biegu rzeki brodem nie obsadzonym, za to zasłoniętym lasem dochodzącym w tym miejscu do samego brzegu. Husarze przemknęli zapewne południową odnogą wąwozu ruklinowskiego obchodząc lasem od prawego skrzydła szyk nieprzyjacielski. Wśród atakujących znajdował się przypuszczalnie 200-konny oddział jazdy serbskiej (Raców) dowodzony przez Miklosa („Mykluscha Racza"). Zaskoczenie w wojsku moskiewskim było zupełne. Kilka lekkich chorągwi królewskich dopadło obozu przeciwnika i zaczęło go łupić. Tymczasem polska husaria uderzyła na oddziały moskiewskie usiłujące bronić bliższej przeprawy. Za nią kilkuset kuszników konnych i pieszych przeszło rzekę w bród i przygotowało ostrzałem natarcie kopijników. Wreszcie Firlej uderzył według S. Starowolskiego „nagle z tak wielką siłą, tak mocno wyparł wroga z jego stanowiska, że potem nigdy nie śmiał [on] przystępować do walki z nim". Moskiewski oddział osłonowy nad Dnieprem został rozproszony. Gdy i następne chorągwie kopijnicze, a za nimi roty piesze poczęły się z powodzeniem przeprawiać na lewy brzeg, król wstrzymał nagle dobrze rozwijającą się akcję. O podjęciu takiej decyzji zadecydowały obawy przed uderzeniem przeważających liczebnie mas jazdy moskiewskiej na własne, rozdzielone przeprawą szyki i to w warunkach zapadającego zmroku. Mając już ścisłe informacje o uszykowaniu pułków moskiewskich, zamierzano przeprawę całości sił rozpocząć o świcie następnego dnia. Rozkaz królewski o odwrocie dotarł też do chorągwi łupiących obóz moskiewski. Nie mając innego wyjścia, zdesperowane, lecz nie porzuciwszy zdobyczy, przebiły się szczęśliwie przez oddziały moskiewskie, które w zapadających ciemnościach na próżno próbowały je rozbić u brodu.

Bitwa pod Orszą

Król Zygmunt po naradzie z hetmanami nakazał wojsku stać przez całą noc w szyku w pełnym uzbrojeniu. Wystawione straże były w pogotowiu. Tymczasem Gliński na próżno przekonywał wojewodów o konieczności uderzenia na wojsko królewskie. Dotychczasowe straty, ostrożność przeciwnika i obowiązek ścisłego trzymania się wytycznych wielkiego księcia skłoniły Oboleńskiego i Zacharyna do odwrotu. Pod osłoną ciemności zwinięto po cichu obóz i ruszono o północy do Dubrowny błotnistą, leśną drogą, porzucając w pośpiechu część taboru ze sprzętem, bydłem i chorymi. O świcie król chciał nakazać pościg, ale mu to wyperswadowano, ukazując niebezpieczeństwo posuwania się w trudnym terenie za niepobitą armią moskiewską. Do obserwacji wyprawiono jedynie oddział prawym brzegiem Dniepru..."


Fragment książki: PIOTR DROŻDŻ "ORSZA 1514" s. 175-176

Szukaj:


Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości