Oszmiana 1432 |
"...Zanim jednak jeszcze zdołali przybyć obaj komturowie, doszło do bitwy. Zaledwie bowiem Świdrygiełło ruszył się z Oszmiany w nadziei, iż tymczasem rycerze inflanccy nadejdą, spotkał się - było to 8 grudnia - z wojskiem Zygmunta, złożonym z Litwinów, Żmudzinów i Polaków z ziemi drohickiej. Król Polski wysłał mu na pomoc znaczne posiłki pod dowództwem zarówno dzielnego, jak doświadczonego Mszczuga Skrzyńskiego; lecz Zygmuntowi spieszno było wygnać przeciwnika z kraju, strasznie przez niego zniszczonego, nie czekając zatem na nadejście wojsk polskich, rozpoczął bitwę niezwłocznie. Walka była zacięta i trwała kilka godzin aż do nocy. Liczebna przewaga była po stronie Świdrygiełły, zdołał on też rozbić nieprzyjaciela i gonić trzy mile w głąb kraju; lecz przytomność i czujność Zygmunta, który w rozbite szeregi w odpowiednim czasie zdołał wysłać nowe zastępy, uratowała jego sprawę i przyniosła mu zwycięstwo. Wznowiwszy linię bojową, zmusił nieprzyjaciół do ucieczki. Sam Świdrygiełło uciekł do Połocka; Zygmunt utrzymywał, że gdyby noc nie przerwała pościgu, dostałby się i on w jego ręce. Zwycięstwo było niewątpliwe: sam Świdrygiełło w liście do wielkiego mistrza przyznawał, że Zygmunt utrzymał się na placu boju; a chociaż klęskę swoją starał się pokryć tym zapewnieniem, że z przeciwnej strony padło bardzo wielu, że na jednego z jego żołnierzy strona przeciwna straciła sześciu, i że jemu ani dwudziestu dobrych ludzi nie ubyło: to jednak sam fakt, że uciekł z placu boju aż do Połocka, że wielu znakomitych książąt i bojarów jego, między nimi książę Jerzy Lingwenowicz, książę Wasyl Semenowicz, Fedko Odyncewicz, Gedygold wojewoda wileński, dostało się do niewoli Zygmunta; a wreszcie i zgodne przyznanie obiektywnych w tym względzie kronik ruskich, że Bóg pomógł w tej bitwie wielkiemu księciu Zygmuntowi, dowodzi niewątpliwie, że bitwa pod Oszmianą skończyła się klęska dla Świdrygiełły i że więcej on w niej stracił, niż „dwudziestu dobrych ludzi". Ale i relacja Długosza, według której paść miało ze strony Świdrygiełły 10 000 a 4 000 dostać się do niewoli, zdaje się być przesadną, albowiem taką liczbą nie omieszkałby się Zygmunt pochwalić w liście do wielkiego mistrza, który się zachował. Zdobył on jednak osiem chorągwi, które na znak triumfu złożono w kościele wileńskim. Posiłki inflanckie były jeszcze oddalone o jeden dzień drogi od miejsca bitwy. Gdy się dowiedziano o tym w wojsku Zygmunta, chciano na nie uderzyć, czemu jednak przeszkodził wielki książę, nie chcąc się jeszcze pozbywać nadziei pozyskania Zakonu. Nie mógł jednak zapobiec temu, że, gdy Inflantczycy razem z rozbitymi Rusinami uciekać zaczęli, ludzie Zygmunta kilku z nich pojmali i razem z pozostawionymi przez nich wozami, armatami, końmi i zbroją do wielkiego księcia przywiedli. Na miejscu boju Zygmunt wybudował później kościół i wieczyste modły dziękczynne ustanowił, z wdzięczności dla Bogarodzicy, w której dniu bitwa przypadła..." Fragment książki: Anatol Lewicki "POWSTANIE ŚWIDRYGIEŁŁY" s. 202-203 |
|
Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości