Baeza 1489

"...Walki były zajadłe, trwały sześć miesięcy, a ponieważ rozpoczęły się u progu lata, oblężonym dokuczyły pierwsze chłody przedwczesnej zimy. Oblężenie się przedłużało i wymagało zwiększonego wysiłku w zaopatrzeniu wojska, a nawet wysłania dodatkowych posiłków, co okazało się sprawą dość drażliwą, wywołującą napięcia, którym królowa musiała zaradzić swoją niewyczerpaną energią..."


Fragment książki: Manuel Fernández Alvarez "Izabela Katolicka" s. 243

"...Zaczęła się „długa, ciężka harówka. [Początkowo] nie odniesiono większych sukcesów. Król Ferdynand wysłał [nawet] posłańców do przebywającej w Jaén Izabeli, pytając ją o radę [czy ma odstąpić od murów miast]. [Ona] stanowczo domagała się, by Kastylijczycy [i wspomagające ich siły] kontynuowali oblężenie, zapewniając męża, że znajdzie sposób na odniesienie zwycięstwa. Zachęcała ich, by czerpali odwagę z wielu wcześniejszych sukcesów, a także wierzyli, że wykonują wolę Boga. »To ci sami wrogowie [co wcześniej], a teraz są słabsi« – tłumaczyła mężowi i swoim żołnierzom. »Tak oto nie ustąpili ni piędzi ziemi«” – pisał do swych mocodawców w Italii Martír de Anghiera.

Królowa wezwała miasta do wzmocnienia sił oblegających. Wtedy na wierzch, na chwilę, wypłynął ów podziemny nurt wojny. Po raz pierwszy oficjalnie ujawniły się osoby niechętne uczestniczeniu w coraz bardziej przedłużającym się konflikcie. Zwłaszcza w Sewilli – w mieście najbliższym teatru wojny, gdzie – przynajmniej teoretycznie – antymauretański zapał powinien być największy. [...] niezwłocznie wydała gniewny edykt: „ Rozkazuję wam, abyście ujrzawszy niniejsze [pismo], sprawili, aby z wymienionego miasta [tj. z Sewilli i z innych miast Andaluzji] wyruszyli wszyscy jezdni i piesi, jacy w nim są powyżej dwudziestu i poniżej sześćdziesięciu lat”

Takiego wezwania jeszcze nie było. Sewilla i wszystkie większe okoliczne miasta z dnia na dzień zostały pozbawione mężczyzn..."


Fragment książki: Roman Warszewski "Grenada 1492" Część 4 Rozdział 11

"...Izabela zwróciła się nawet do kastylijskiej arystokracji, tzw. grandów, biorąc pod uwagę ogrom ich feudalnych posiadłości i najwyższe tytuły książąt i markizów. Wszystkiego bowiem wydawało się mało do podtrzymania walki. Co więcej, w niektórych punktach granicy Maurowie przejęli inicjatywę, ośmielając się atakować chrześcijańskie twierdze, jak w wypadku miasteczka Competa.

W obliczu takiej wieści Izabela ogłasza alarm powszechny. Pisze 12 sierpnia z Jaén do Sewilli:

Dowiedziałam się, że Maurowie obiegli twierdzę Competa i kasztelan wymienionej twierdzy oczekuje odsieczy.

Co można było zrobić? Cóż, zmobilizować wszystkich zdolnych do noszenia broni poniżej sześćdziesiątego roku życia. Królowa zarządza:

Dlatego rozkazuję wam, abyście ujrzawszy niniejsze [pismo], sprawili, aby z wymienionego miasta wyruszyli wszyscy jezdni i piesi, jacy w nim są powyżej dwudziestu i poniżej sześćdziesięciu lat.

Równało się to bez mała wyludnieniu Sewilli, w której nie zostało mężczyzn. To samo dotyczyło innych dużych miast Andaluzji..."


Fragment książki: Manuel Fernández Alvarez "Izabela Katolicka" s. 244

Z drugiej strony pod murami Baezy z powodu przedłużającego się oblężenia tworzyły się zalążki prawdziwie zwartej Hiszpanii. Wojna z zapałem prymuski po raz kolejny spełniała swą narodotwórczą funkcję. „Wojska połączyły się w jedną spójną siłę. Żołnierze pochodzili – z Asturii, Galicii, Kraju Basków, Estremadury, Kastylii i Aragonii. Mówili różnymi dialektami, ale dogadywali się zaskakująco dobrze, zjednoczeni jedną sprawą. [Nagle] stawali się jednym narodem, zjednoczonym pod religijnym sztandarem. [...] Szacunek dla królewskiego majestatu jest tak wielki, że do dziś nie zdarzył się ani jeden bunt, nie ma kradzieży, nie ma bandytów na drogach, nie ma osobistych sporów. [...]

Gdy wraz z nadejściem jesiennych chłodów nadal brakło perspektyw na skruszenie murów Baezy, Izabela jeszcze raz postanowiła sięgnąć po swą tajną broń – po siebie samą. Tak jak w obliczu załamującego się oblężenia Malagi, tak i tym razem postanowiła, że osobiście uda się na pole bitwy, by swą obecnością tchnąć w serca żołnierzy więcej animuszu i wiary w ostateczny sukces. Stało się to w listopadzie. [...]

W dokumentach czytamy: „Maurowie byli bardzo zdziwieni, że przybyła o tej porze roku, i wylegli na wszystkie wieże i wzniesienia miasta, kobiety i mężczyźni, aby zobaczyć ludzi, którzy ją przyjmowali, i słyszeli muzykę tylu kolubryn, kornetów i trąb, aż wydawało się, że [ich] odgłos sięga nieba”..."


Fragment książki: Roman Warszewski "Grenada 1492" Część 4 Rozdział 11

"...I jeszcze jeden królewski akcent - królowa przybyła razem ze swoją ukochaną pierworodną córką, infantką Izabelą, jakby chciała wyrazić dobitniej swoje zdecydowanie, że wojsko nie ruszy się stamtąd, dopóki twierdza się nie podda.

I rzeczywiście tak się stało. Po paru dniach oblężeni rozpoczęli rokowania.

Czwartego grudnia Baza poddała się..."


Fragment książki: Manuel Fernández Alvarez "Izabela Katolicka" s. 245

Szukaj:


Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości