Koszyce 1490

"...Balázs Magyar i Mikołaj Rozembarski skupili teraz oddziały polskie i węgierskie pod Koszycami, kluczowym węzłem komunikacyjnym Górnych Węgier. Naczelne dowództwo sprawował Balázs, który na początku października rozpoczął oblężenie miasta. Mieszczanie stawili zacięty opór, choć brakowało im zapasów żywności, broni oraz doświadczonych dowódców. Oblężonym próbowano dosłać z Budy posiłki. Jeden oddział został przez Balázsa rozbity, drugi (300 konnych) zdołał dotrzeć do Koszyc, a dowodzący nim Czech Puta Švihovsky przejął obronę miasta. Polakom i wspomagającym ich Węgrom brakowało artylerii, a o dosłanie niezbędnych dział oblężniczych zwracał się Olbracht aż do Gdańska. Nie było też pieniędzy na żołd dla zaciężnych. Mimo braku dalszych posiłków od Władysława załoga i mieszczanie Koszyc stawili uporczywy opór. Nie tylko wytrwale się bronili, ale nawet dokonywali wypadów na obóz przeciwnika. Po miesięcznym bezskutecznym oblężeniu Olbracht odstąpił na początku listopada od miasta. Utrzymał jednak jego luźną blokadę, pozostawiając pod jego murami część swoich oddziałów. Chciał w ten sposób utrudnić przeciwnikowi łączność z Budą..."


Fragment książki: Marek Plewczyński "Wojny Jagiellonów z wschodnimi i południowymi sąsiadami Królestwa Polskiego w XV wieku" Rozdział 7.1

"...Z początkiem października rozpoczęło się oblężenie Koszyc przez wojska Olbrachta, którymi dowodził Balazs Magyar. Mieszczanie stawiali twardy opór, chociaż brakowało im zapasów żywności i uzbrojenia, a także doświadczenia wojskowego i zdolnych dowódców. Zdaniem Tuberona, obronę zorganizował Czech Püta Svihovsky, który przybył do miasta z niewielkimi posiłkami w sile 300 konnych. Również w obozie Olbrachta dawało się odczuć dotkliwe braki. Nie stawało artylerii i pieniędzy na żołd dla zaciężnych. O dosłanie niezbędnych środków, w tym ciężkich armat, zwracał się królewicz aż do Gdańska.

Walki pod Koszycami miały zacięty i uporczywy charakter. Obrońcy znosili niszczące ostrzeliwanie, dniem i nocą czuwali na murach, a nawet wykonywali wypady do obozu nieprzyjacielskiego. Jeszcze w 12 lat po opisywanych wydarzeniach, w dokumencie uświetniającym herb miasta Koszyc, Władysław podnosił wyjątkową wytrwałość i bohaterstwo obrońców. Niemniej jednak po paru tygodniach oblężenia miasto było bliskie kapitulacji, gdyż, mimo stałych obietnic zawartych w listach nadsyłanych przez Władysława i Beatrycze w drugiej połowie października, nie otrzymywało żadnych posiłków wojskowych. Także Olbracht przekonany był wówczas, że w najbliższym czasie stanie się panem twierdzy, to zaś otworzy mu drogę do ostatecznego sukcesu w walce z bratem.

Tymczasem nadzieje te zawiodły. W miarę przedłużania się oblężenia opór obrońców tężał. Na przełomie października i listopada Olbracht odstąpił od miasta, pozostawiając jednak pod jego murami część swoich oddziałów. Chciał w ten sposób zatuszować niewątpliwą porażkę, jaką było zaniechanie oblężenia, a jednocześnie nadal utrudniać mieszczanom swobodę komunikowania się ze stronnikami Władysława. Resztę swoich wojsk pod wodzą Balazsa Magyara skierował na Zacisie. Dotarły one aż do Mezótür, gdzie rozpoczęły pustoszenie dóbr Istvána Batorego. Rozwinął się między zwolennikami obydwu braci ciąg walk podjazdowych, w których żadna ze stron nie mogła uzyskać zdecydowanego zwycięstwa..."


Fragment książki: KRZYSZTOF BĄCZKOWSKI "HABSBURGOWIE I JAGIELLONOWIE w walce o Węgry w latach 1490-1492" s. 112

Szukaj:


Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości