Kunowice
pod Pirotem 1444

"...Turcy jednak nie rezygnowali z prób osaczenia wojsk królewskich. Rozgniewany sułtan dokonał zmiany w dowództwie oddziałów pościgowych. Tym razem za wycofującymi się krzyżowcami ruszyły wojska dowodzone przez Kassima paszę, któremu sułtan pozostawił dla wsparcia doborowe jednostki janczarów dowodzone przez swego szwagra - Mahmuda Czelabiego. Siły te dogoniły wycofującą się armię, a ich chęć odniesienia sukcesu za wszelką cenę, wykorzystał Hunyadi zastawiając pułapkę w wąwozie Kunowice, położonym w rejonie miejscowości Pirot. Kroniki wspominają o dużej roli Brankowica i serbskich wojsk w tej bitwie. Konstanty z Ostrowicy wręcz wspomina, że Serbowie w bitwie kunowickiej przyjęli na siebie główne uderzenie. Wziął w niej udział król, który widząc, że atak prowadzony przez Czelabiego może zakończyć się powodzeniem, ruszył na czele przybocznej chorągwi, składającej się głównie z Polaków, do kontruderzenia. Chorągiew królewska natarła zdecydowanie na centrum ugrupowania przeciwnika, złamała jego szyki, zadając mu duże straty i zmusiła do odwrotu. Kronikarze odnotowują udział w walce, poza Władysławem III, innych polskich rycerzy, m.in.: dwóch synów Zawiszy Czarnego z Garbowa - Marcina i Stanisława z Rożnowa, dwóch braci Tarnowskich i Grota z Jankowie. Stryjkowski pisze, że król w tej bitwie „... kilku strzałami w pierś, acz nieszkodliwie był ubodzon".

Bitwa w wąwozie Kunowice pod Pirotem rozegrała się 2 stycznia 1444 r. Wycofujące się w popłochu wojska tureckie próbował zawrócić do walki Czelabi. Nie pomogły też posiłki rzucone do boju przez Kassima paszę. Atak chorągwi królewskiej wykorzystał Hunyadi, uderzając kilkakrotnie na skrzydła nieprzyjaciela. Za uchodzącymi Turkami sforsował wąwóz i rzeczkę oraz zaatakował obóz Kassima paszy. Zdobyto kolejne sztandary, część taborów i znaczne łupy. Bitwa zakończyła się klęską wojsk tureckich, a od całkowitej zagłady uratowała je zapadająca noc. Do niewoli dostała się większość dowódców, a jeden z nich, nieznany z nazwiska, poległ. Liczba jeńców wzrosła do 4 tysięcy. Zdobyto wiele broni i namiotów. Król, w widowiskowym pojedynku, osobiście pokonał Mahmuda Czelabiego, wybitnego wodza, a Jan Major Tarnowski wziął go do niewoli. Kassim pasza, pod osłoną nocy, pośpiesznie zwinął obóz i wycofał się z resztkami wojska. [...]

Tym razem posiadamy też relację XVI wiecznego kronikarza tureckiego Saadeddina, który tak pisze o bitwie w wąwozie kunowickim: „...Pułki niewiernych otoczyły ze wszystkich stron muzułmanów w Nisz - Derbenti. I zabito wielką liczbę junaków. Wzięto też do niewoli wiele znakomitości. Związano ich mocno lub skuto łańcuchami. Mahmud (...) znany pod imieniem Czelabi (brat wielkiego wezyra Chalila paszy i szwagier sułtana) został pochwycony do niewoli. Tylko mała grupa wojowników przetrwała klęskę..."


Fragment książki: Mieczysław Bielski "WŁADYSŁAW WARNEŃCZYK NA BAŁKANACH " s. 48-49

"...Turcy uaktywnili się i po przejściu przesmykami górskimi oraz przez Bramę Trajana już 24 grudnia zastąpili królowi drogę pod Melsticą (30 km na zachód od Sofii). W bitwie zwycięstwo odniosły wojska węgiersko-sojusznicze, ale nacisk Turków nie ustawał. Dowodził nimi wspomniany już Mahmud Czelebi (sułtan pozostał w Sofii), który 2 stycznia 1444 roku podjął kolejną próbę ataku. Do bitwy doszło między Niszem a Pirotem w wąwozie Kunowica. Turcy uderzyli na Brankowicza, który prowadził tylną straż wojsk Jagiellończyka. Na wieść o tym jazda węgierska i polska odłączyły się od piechoty i taborów, które podążały dalej, i zawróciły. Doszło do bitwy, w której górą była jazda węgierska, a pościg za uciekającymi Turkami dotarł aż do obozu wroga.

W czasie walki do niewoli dostał się Mahmud Czelebi, a znajdujący się w tureckim korpusie namiestnik Rumelii Kassim-pasza zarządził pośpieszny odwrót w stronę Sofii. Wydarzenie to w relacji źródła tureckiego przedstawia się następująco: Sułtan w pogoń za niewiernymi wysłał Kasim-paszę, rumilskiego beylerbeja, Bałaban-paszę, rządcą Tukatu, i balskiego beja z kilkoma innymi walecznymi dowódcami. Lecz złoczyniec Janko (...) ze wszech stron uderzył na prawowiernych, wyciął mnóstwo najwaleczniejszego żołnierza, wielu znamiennych dowódców zabrał w niewolę, i w kajdany zakuł. W tej liczbie znajdował się także bey Czelebi. Dodajmy, że ów złoczyniec Janko - to Jan Hunyady, którego imię było już wówczas postrachem Turków

W bitwie tej, jak wynika z relacji, brał także udział król Władysław, który po zwycięstwie pasował najdzielniejszych jej uczestników na rycerzy. Już w trakcie wcześniejszych potyczek Władysław walczył mężnie, a nawet - jak podaje Długosz - otrzymał w piersi kilka razów, żadna jednak strzała nie przebiła osłaniającej ciało zbroi. Największym sukcesem tego starcia było to, że Turcy musieli odstąpić od pościgu, co zwiększało szansę szczęśliwego powrotu na Węgry..."


Fragment książki: Karol Olejnik "WŁADYSŁAW III WARNEŃCZYK " s. 162

Szukaj:


Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości