Doryleum 1097 |
"...W ogólnym zamieszaniu, jakie zapanowało w pierwszych chwilach po tureckim ataku, Boemund nie stracił głowy. Wydał rozkaz ustawienia namiotów w szeregach, tworząc w ten sposób coś na kształt muru obronnego. Za tą przeszkodą ustawili się spieszeni rycerze. Nie posiadający broni pielgrzymi zajęli stanowiska w środku wielkiego, nieregularnego koliska. Przede wszystkim zaś zadbał o wysłanie gońców do innych oddziałów z prośbą o natychmiastowe przybycie na pole bitwy. [...] Fragment książki: S. Leśniewski "JEROZOLIMA 1099" s. 79 Kąsani ze wszystkich kierunków wojownicy Boemunda, w oczekiwaniu na pomoc, skupili swe działania głównie na pilnowaniu, aby nie doszło do rozerwania obronnego szyku. "...Turcy zastosowali podczas bitwy swoją typową taktykę. Gromady konnych i pieszych łuczników wysuwały się na czoło pierścienia otaczających krzyżowców wojsk i wypuszczały w ich kierunku chmury strzał. Po ich wystrzeleniu robiły miejsce kolejnej grupie. I tak kwadrans po kwadransie, godzina po godzinie na stanowiska chrześcijan spadał deszcz pocisków. Coraz więcej zabitych i rannych zaczęło wypełniać obóz. Wydawało się, że Turcy niemal bezkarnie, na odległość, jedynie ciągłym, systematycznym ostrzałem zniszczą przeciwnika lub zmuszą go do poddania się. A to w najlepszym razie oznaczało hańbiącą niewolę..." Fragment książki: S. Leśniewski "JEROZOLIMA 1099" s. 80 Obrońcy, skupieni na małej przestrzeni, w zwartej masie dzielnie bronili się. Koło południa przybyła odsiecz. Jako pierwsi wspomogli uwijających się Normanów Hugon hrabia Vermandois oraz Gotfryd z Bouillon. Następnym, który zaatakował Turków, był Rajmund IV hrabia Tuluzy.
"...Oto w decydującym momencie boju armia chrześcijańska jakby cudownie się rozmnożyła. Pewni zwycięstwa, oswojeni z myślą, że walczą ze wszystkimi, zamkniętymi w śmiertelnym kotle wojskami krzyżowców, musieli muzułmanie stawiać czoło ich nowym siłom. Zastępy Kilidż Arslana I były wciąż na tyle liczne, aby zwyciężyć w rozpalającej się na nowo walce, jednak ich duch bojowy rozwiał się w tym samym momencie, w którym pod Doryleum rozległy się wojenne zawołania Lotaryńczyków, Tuluzańczyków i Pro- wansalczyków. Nie potrafili przeszkodzić w połączeniu się obu armii krzyżowych. W ciągu krótkiego czasu powstał długi, jednolity front ich oddziałów. Boemund, Robert normandzki i Stefan z Blois zajęli jego lewe skrzydło, Rajmund i Robert z Flandrii utworzyli centrum, natomiast Gotfryd i Hugon hrabia Vermandois stanęli na prawym skrzydle. Fragment książki: S. Leśniewski "JEROZOLIMA 1099" s. 82-83 |
|
Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości