II WYPRAWA KRZYŻOWA |
|
"...Jesienią 1144 roku hrabia Joseelin, by wypełnić zobowiązania sojusznicze wobec jednego z muzułmańskich emirów (układy łacinników z Saracenami były czymś naturalnym), wyruszył z wojskiem nad Eufrat. Na to tylko czekał Zanki. 30 listopada stanął pod murami Edessy. „Jego zastępy były liczniejsze niż gwiazdy na niebie. Zapełniły się nimi wszystkie ziemie, które otaczały miasto" — pisał Świadek wydarzeń, syryjski biskup Bazyli, Joscelin nie był w stanie przyjść miastu z odsieczą, schronił się więc w Turbessel i czekał na wsparcie. Nie udzielił mu go jednak Rajmund, zaś wojska zebrane przez królową nadeszły zbyt późno. W Wigilię Bożego Narodzenia zawaliła się część murów oblężonej Edessy, Turcy ruszyli do decydującego szturmu. Miasto padło. Zanki obszedł się z mieszkańcami w stosunkowo łagodny sposób: kazał zabić jedynie wszystkich Franków, a ich kobiety oddał w niewolę, pozostałym zaś darował życie..." Fragment książki: Piotr Biziuk "HATTIN 1187" s. 25
"...Po Europie rozeszły się już wieści o tym, że Zengi, przebiegły atabeg Seldzuków, niczym niesprowokowany, podstępnie zaatakował chrześcijańskie miasto Edessę, na zachodzie znane też jako Rohez. Uczynił to podczas Bożego Narodzenia, zbezcześcił ołtarze, wymordował 16 000 mieszkańców, a resztę wziął w niewolę. Fragment książki: D. Boyd "ELEONORA AKWITAŃSKA" s. 68-70 Upadek księstwa Edessy w grudniu 1144 roku, zdobytego przez atabega Mosulu i Aleppo, Izmada ad-Din Zanki, stał się przyczyną ogłoszenia przez papieża Eugeniusza III nowej krucjaty. 1 grudnia 1145 roku Biskup Rzymu wydał bullę krucjatową, skierowaną początkowo do króla Francji Ludwika VII, nazwaną Quantum praedecessores. Papieska odezwa nie wywołała dużego entuzjazmu w chrześcijańskiej Europie. Z tego powodu 1 marca 1146 roku Eugeniusz III ponownie wydał z niewielkimi zmianami kolejną bullę, w której zawarta była obietnica odpustu i licznych przywilejów oraz gwarancja bezpieczeństwa dóbr dla tych, którzy wezmą udział w krucjacie. Następnie wysłał Bernarda z Clairvaux z misją nawoływania do kolejnej krucjaty. Bernard z Clairvaux rozpoczął swe zadanie 31 marca 1146 roku w Vezelay na posiedzeniu francuskiej rady dworu. Po wygłoszonym przez niego przemówieniu Ludwik VII i spora grupa francuskich magnatów podjęli wyzwanie i postanowili przeznaczyć rok na przygotowania do wyprawy. Opat z Clairvaux dalej przemierzał Francję, wykorzystując czas na niezmordowaną działalność kaznodziejską. W październiku 1146 roku Eugeniusz III opublikował kolejną bullę krucjatową, skierowaną głównie do wiernych z Półwyspu Apenińskiego, a w listopadzie 1146 roku we Frankfurcie Bernard z Clairvaux spotkał się z niemieckim królem Konradem III. "...król pozostał głuchy na argumenty Bernarda, zgodził się jednak na ponowne spotkanie, które odbyło się w dniach Bożego Narodzenia w Spirze. Bernard czuł, że opór Konrada osłabł, i ze swej strony nieubłaganie szedł za ciosem. W pełnym mocy kazaniu, które nawet mimo pośrednictwa tłumacza nic nie straciło ze swej sugestywności, odmalował on przed oczyma króla, jak to stanie on w dniu Sądu Ostatecznego przed Chrystusem, ten zaś zapyta go: „O człowieku, cóż mam dla ciebie uczynić, czego jeszcze nie uczyniłem?". Tak gwałtownemu apelowi do jego uczuć król nie był w stanie się oprzeć. Wziął krzyż, a wraz z nim uczynił to niezliczony zastęp szlachty z bratankiem króla, księciem Fryderykiem Szwabskim na czele. Niemcy zostały pozyskane dla sprawy krucjaty. Podjęcie takiej decyzji ułatwiło królowi co prawda zakończenie sporu pomiędzy hrabią Namur i arcybiskupem Trewiru, który to spór przez lata burzył porządek królestwa, a którego zażegnanie było jednym z powodów podróży Bernarda do Niemiec. Także dawny rywal Konrada, książę Weif VI, przyjął w wieczór wigilijny krzyż, ale prawdopodobnie król nie dowiedział się o tym przed podjęciem swej decyzji. Bezpośrednio po zakończeniu obrad Reichstagu w Spirze wystosowano do Bawarii pismo nawołujące do udziału w krucjacie. Wezwanie to przysporzyło ruchowi krucjatowemu znacznego poparcia wśród uczestników obrad Reichstagu zwołanego w lutym 1147 roku do Ratyzbony, a znalazł się między nimi także biskup Otton z Freisinga, który stał się kronikarzem wyprawy..." Fragment książki: H. E. Mayer "HISTORIA WYPRAW KRZYŻOWYCH" s. 164-165 W lutym 1147 roku na zamku Étampes Ludwik VII wspólnie z francuskimi baronami zrezygnowali z propozycji Rogera II i z wyprawy drogą morską. Postanowiono wyruszyć drogą lądową przez Niemcy, Węgry i Bizancjum. Niewątpliwie duży wpływ na tę decyzję miała opinia bizantyjskiego cesarza, który czuł ogromną niechęć do Normanów. W marcu 1147 roku na Sejmie Rzeszy we Frankfurcie Konrad III zdecydował się na marsz drogą lądową przez Bizancjum i Azję Mniejszą. Kontyngent niemiecki został mocno osłabiony, ponieważ książęta saksońscy oświadczyli, że chętniej podjęliby krucjatę przeciwko Słowianom na wschód od granicy Rzeszy i otrzymali na to zgodę papieża i opata z Clairvaux. "...Wymarsz właściwej krucjaty nastąpił w Niemczech w maju 1147 roku, z Ratyzbony, we Francji kilka tygodni później, z Metzu. Podczas gdy niemiecki przemarsz przez Węgry przebiegał jeszcze bez incydentów, to ekscesy Niemców na terenie Cesarstwa Bizantyjskiego obciążyły bardzo mocno relacje z Manuelem Komnenem. Gdy Konrad III dotarł we wrześniu pod Konstantynopol, nie doszło nawet do spotkania obu władców. Manuel był poirytowany, ponieważ przybycie krzyżowców pozbawiało go swobody ruchów i zatrzymywało w stolicy, podczas gdy Roger II Sycylijski wykorzystał nadarzającą się sposobność, by jesienią 1147 roku splądrować Korfu i zniszczyć centra bizantyjskiego przemysłu jedwabniczego w Tebach i Koryncie..." Fragment książki: H. E. Mayer "HISTORIA WYPRAW KRZYŻOWYCH" s. 168 10 września 1147 roku Konrad III dotarł do Konstantynopola. "...Konrad ze swej strony zachowywał się powściągliwie, albowiem Manuel zażądał przysięgi z gwarancją bezpieczeństwa. Nalegania Manuela, a jeszcze bardziej zbliżanie się Francuzów skłoniły Konrada do przeprawy do Azji Mniejszej. Wbrew pierwotnemu planowi postanowiono uderzyć stamtąd bezpośrednio w kierunku Edessy, zamiast czekać na Francuzów. W Nicei część wojsk pod wodzą biskupa Ottona z Freisinga oddzieliła się od reszty, by pomaszerować wzdłuż wybrzeża, jednak Konradowi nie udało się zrealizować zamiaru umieszczenia w tej kolumnie wszystkich niebiorących udziału w walkach. Także jego armia pozostała obciążona taborem. Pod koniec października wojska Konrada już w pierwszym starciu z Seldżukami zostały pobite w pobliżu Doryleum. Odwrót ku wybrzeżu rozpoczął się jeszcze w jakimś porządku, wkrótce jednak stał się całkiem bezładny i doprowadził do bardzo ciężkich strat. Z początkiem listopada powrócono do Nicei, gdzie wojsko w większości się rozpierzchło, by wyruszyć w drogę powrotną do ojczyzny. Kontyngent Ottona z Freisinga, który maszerował wybrzeżem Morza Egejskiego ku południowi, później jednak skierował się w głąb lądu, doświadczył bardzo podobnego losu w następstwie tureckiego ataku pod Laodyceą nad Likosem. Udało mu się jeszcze przebić w kierunku wybrzeża pamfilijskiego, tam wszakże w lutym 1148 roku oddziały Ottona zostały rozbite. Biskup wraz niewielką garstką uszedł statkiem do Syrii..." Fragment książki: H. E. Mayer "HISTORIA WYPRAW KRZYŻOWYCH" s. 169
"...Tymczasem wojska francuskie 4 października 1147 roku dotarły do Konstantynopola. Choć zewnętrznie stosunki z Manuelem były dobre, ten zaś zadawał sobie dużo trudu, by pozyskać Ludwika VII, to przecież wewnątrz armii francuskiej istniało silne stronnictwo antybizantyjskie, któremu przewodził biskup Gotfryd z Langres. Był to niebezpieczny podżegacz, roszczący sobie prawa legata, które zresztą otrzymał. Za namową Bizantyjczyków papież podporządkował go Gwidonowi z Florencji, kardynałowi tytularnemu kościoła San Crisogono, ten jednak nie zdołał wyrobić sobie silnej pozycji w wojsku. Stronnictwo Gotfiyda zdopingowane zostało jeszcze do działania zarówno przez sukcesy Rogera na Korfu, o których wieść dotarła właśnie wówczas, jak i przez szeroko dyskutowany rozejm między cesarzem Manuelem a seldżuckim sułtanem Ikonium, który to układ łacinników zaszokował, chociaż to właśnie ich nadejście przyczyniło się do jego zawarcia. Dlatego już przed przybyciem do Konstantynopola frakcja antybizantyjska parła do ataku na miasto. Chciano przy tym zapewnić sobie pomoc króla Rogera. [...] Fragment książki: H. E. Mayer "HISTORIA WYPRAW KRZYŻOWYCH" s. 169-170 Z Nicei połączone siły wyruszyły w kierunku Efezu. W Smyrnie (obecnie Izmir) w Boże Narodzenie 1147 roku rozchorował się Konrad III. Choroba niemieckiego władcy była na tyle poważna, że musiał wrócić do Konstantynopola. Po Bożym Narodzeniu przez kilka dni padał deszcz i śnieg. Obawiając się, że armię może zatrzymać powódź, 28 grudnia Ludwik wyruszył w górę rzeki Meander. Chociaż krzyżowcy francuscy nadal znajdowali się na terytorium bizantyjskim, podczas marszu w głąb lądu śledziły ich liczne oddziały tureckie. Ludwik starannie rozlokował żołnierzy w kolumnie marszowej: z przodu, z tyłu i po bokach szli najlepsi rycerze. Tabory i rannych umieścił w środku, by zapewnić im bezpieczeństwo, Gdy 1 stycznia 1148 roku Francuzi szukali miejsca na obóz, zarówno straż tylna, jak i czoło kolumny krzyżowców, które podeszło pod bród na rzece Meander, zostały zaatakowane przez oddział Turków. Jednak tym razem atakujący wycofali się zbyt późno i krzyżowcy zdołali przypuścić zwycięski kontratak. Turcy ponieśli znaczne straty. Fragment książki: D. Nicolle "DRUGA KRUCJATA 1148" s. 53 Góra Kadmos 1148
"...Trzeciego stycznia krzyżowcy francuscy dotarli do Laodycei. Tu władza Bizancjum była bardzo słaba. Niektórzy uważali nawet, że zarządca jest w zmowie z wrogami cesarstwa. Można jednak przypuszczać, że to przeprowadzane przez wojsko grabieże skłoniły część greckich mieszkańców tych terenów do połączenia sił z Turkami. Nie znamy dokładnego szlaku przemarszu krzyżowców z Laodycei do Adalii. Wiemy jednak na pewno, że nie szli główną starożytną drogą biegnącą przez ziemie niczyje między Bizancjum a ziemiami Seldżuków. Ludwik poprowadził swoje wojsko mniejszymi drogami przez masyw górski nazywany wówczas górą Kadmos (Honaz Dagi) i minął miejsce, w którym kontyngent niemiecki biskupa Ottona wpadł w zasadzkę. Fragment książki: D. Nicolle "DRUGA KRUCJATA 1148" s. 53-54 "...Krótko po Nowym Roku (1148) doznali ciężkiej klęski pod Laodyceą nad Likosem. Reszta armii przebiła się na wybrzeże do bizantyjskiego miasta Adalii, które jednak ani nie mogło, ani nie chciało wyżywić tylu krzyżowców. Od Bizancjum zażądano statków, przybyło ich jednak tak niewiele, że miejsca na nich wystarczyło tylko dla króla, duchowieństwa i baronów. Rzesza pozostałych chciała przebić się drogą lądową do Syrii, została jednak niedaleko Adalii rozgromiona przez Seldżuków, podczas gdy Ludwik i jego towarzysze bezpiecznie uszli do Antiochii..." Fragment książki: H. E. Mayer "HISTORIA WYPRAW KRZYŻOWYCH" s. 171 "...Również w Syrii sprawy nie wyglądały najlepiej, albowiem gdy Joscelin II z Edessy podjął po śmierci Zankiego w 1146 roku próbę odbicia swej stolicy, została ona utracona ostatecznie na skutek interwencji Nur ad-Dina, który zdziesiątkował ludność ormiańską i jakobicką..." Fragment książki: H. E. Mayer "HISTORIA WYPRAW KRZYŻOWYCH" s. 171 "...Konrad III wypłynął z Konstantynopola w połowic marca 1148 roku. Zarówno w źródłach bizantyjskich, jak i europejskich znajdujemy informację, że cesarz Manuel zaopatrzył jego armię w pieniądze i sprzęt wojenny, a także zapewnił jej transport do Ziemi Świętej. Jednak podróż nie przebiegła gładko. Część statków zatonęła, inne rozproszyły się po morzu. Przez cały kwiecień kolejne jednostki wpływały do różnych portów. Dzięki hojności cesarza Konrad III mógł zwerbować i wyposażyć nową armię spośród pielgrzymów i mieszkańców Ziemi Świętej..." Fragment książki: D. Nicolle "DRUGA KRUCJATA 1148" s. 57 Podczas pobytu Ludwika VII w Antiochii książę Rajmund próbował go nakłonić do wyprawy na Aleppo, lecz francuski władca nie podjął wyzwania. W kwietniu 1148 roku wyruszył na południe, aby połączyć swe siły z wojskami Otto z Freisinga oraz zdrowego już Konrada III. "...doszło do ważnego spotkania. Odbyło się ono w Jerozolimie w Wielkanoc roku 1148 i wziął w nim udział Konrad, król Baldwin III, patriarcha Fulcher i niewymieniony z imienia templariusz. Zebrani podjęli decyzję, że druga krucjata zaatakuje Damaszek. Królowa Melisanda, która tradycyjnie opowiadała się za sojuszem z Damaszkiem, zapewne nie brała udziału w rozmowach. Atabcg Anur z pewnością dowiedział się o tych postanowieniach i miał znacznie więcej czasu, niż się zazwyczaj sądzi, by zorganizować pomoc pochodzących z dynastii Zankidów władców Mosulu i Aleppo. Determinacja Ludwika, by odwiedzić Jerozolimę, sprawiła, że Konrad musiał odłożyć w czasie kampanię, czekając aż Ludwik będzie gotowy do wyruszenia na wojnę. Stracono przez to całą wiosnę..." Fragment książki: D. Nicolle "DRUGA KRUCJATA 1148" s. 58 "...Odwiedziwszy święte miejsca, królowie francuski i niemiecki spotkali się w Akce, gdzie Konrad, który w czasie krucjaty zaczął do swego tytułu królewskiego dodawać imperialny przydomek „Augustus", próbował za bizantyjskie pieniądze zebrać nowe wojsko, podczas gdy Ludwik wzmocniony został przez nowo przybyłych krzyżowców prowansalskich. Ponieważ niemieckimi najemnikami, których można było brać pod uwagę, byli przeważnie sezonowi pielgrzymi, pragnący późnym latem wyruszyć z powrotem do domu, Edessa jako cel operacji wojennej już tylko z powodu odległości była automatycznie wykluczona..." Fragment książki: H. E. Mayer "HISTORIA WYPRAW KRZYŻOWYCH" s. 171-172 24 czerwca 1148 roku w Palmarei pod Akką odbyła się narada wojenna, na której powstał plan ataku na Damaszek. "...Damaszek był ostatnim celem, ku jakiemu można się było wówczas zwrócić, albowiem na istniejącym od 1139 roku a wymierzonym w Aleppo sojuszu z Damaszkiem opierał się byt królestwa. Zapewne Damaszek stanowił za sprawą apostoła Pawła miejsce uświęcone, ale mimo to przymierze z tamtejszym atabegiem było dla Jerozolimy sprawą życia i śmierci, której nie należało poświęcać z motywów najbardziej nawet wzniosłych. Konrad był już jednak tak urobiony przez Baldwina III, że Ludwik VII, prawdopodobnie także wcześniej pozyskany dla owych. zamierzeń, nie stanowił żadnej przeszkody. Król Jerozolimy mógł się po zdobyciu Damaszku spodziewać pewnego zwiększenia swego prestiżu, co wreszcie wyzwoliłoby go spod rządów matki, przeciągających się poza granicę pełnoletniości monarchy. Melisanda zapewne sceptycznie odniosła się do tego przedsięwzięcia, stwarzającego zagrożenie nie tylko dla państwa, ale i dla niej samej..." Fragment książki: H. E. Mayer "HISTORIA WYPRAW KRZYŻOWYCH" s. 172-173 Damaszek 1148 "...Tak jak niepojęta była owa decyzja, tak groteskowa była i jej realizacja. 24 lipca rozpoczęło się oblężenie miasta od strony zachodniej, wśród rozciągających się plantacji owoców. Zbliżanie się armii Nur ad-Dina idącej z odsieczą przeraziło atabega damasceńskiego tak samo jak baronów palestyńskich. W stylu niemającej sobie równych burleski wmówili oni obu królom, że plantacje stanowiły przeszkodę w działaniach oblężniczych i skłonili ich do przesunięcia wojsk ku południowemu wschodowi na gorącą i pozbawioną wody równinę, przez co jeszcze tego samego dnia udało się wymusić zakończenie oblężenia i odwrót, ponieważ pozostanie na południowym wschodzie okazało się niemożliwe. Wilhelm z Tyru, który o treści rokowań w Palmarei wypowiada się nad wyraz lakonicznie, próbował potem w swej kronice przypisać winę hrabiemu Flandrii albo wpływowi Rajmunda z Antiochii. Współczesna opinia publiczna Zachodu oskarżała słusznie baronów palestyńskich..." Fragment książki: H. E. Mayer "HISTORIA WYPRAW KRZYŻOWYCH" s. 173
"...Kronikarski opis ich późniejszego męstwa to próba zatuszowania kłótni między różnymi oddziałami wojsk, kłótni, które miały miejsce od samego początku oblężenia. Pierwszy obóz chrześcijanie rozstawili pod Manazil al-Askar. Była to pozycja dobra do obrony, ale pozbawiona wody i żywności. Mieszkańcy Damaszku zniszczyli cały system irygacyjny z tamtej strony miasta i zablokowali lub zatruli studnie, zdewastowali też sady, winnice i pola. Fragment książki: D. Boyd "ELEONORA AKWITAŃSKA" s. 111-112 Po klęsce pod Damaszkiem II wyprawa krzyżowa dobiegła końca. Król Niemiec Konrad III opuścił Azję 8 września 1148 roku i podążył do Konstantynopola. Władca Francji Ludwik VII wraz z żoną udał się do Jerozolimy i zatrzymał się tam aż do Wielkanocy 1149 roku. "...Wybito medale upamiętniające wielkie osiągnięcia krucjaty. Przedstawiały Ludwika na rydwanie, z Wiktorią niosącą nad nim palmę i koronę. Na innych wyobrażono stosy Turków, zabitych przez chrześcijan. Napis po zewnętrznej stronie głosił: „Mieszkańcy Paryża radośnie witają swojego króla po zwycięskim powrocie ze Wschodu, 1149" oraz „Uciekający Turcy, zabici nad brzegami Meandra". Ówcześni spece od reklamy wychodzili z siebie, dowodząc, że druga krucjata odniosła jednak sukces, a ludzie Kościoła, łącznie z papieżem, trudzili się i szukali znaków Bożej woli w oczywistej porażce wielkiego przedsięwzięcia, które kosztowało tyle ludzkich istnień. Opat Bernard tłumaczył, iż rodzaj ludzki nie zasłużył jeszcze, by nagrodzić go zwycięstwem, zaś biskup Otto z Freisin- gu, niemiecki kronikarz, odpowiednik Odona, nazwał krucjatę dobrodziejstwem dla tych, którym pozwoliła uzyskać koronę męczenników..." Fragment książki: D. Boyd "ELEONORA AKWITAŃSKA" s. 118 Poniżej umieszczona mapa i opis pochodzi z publikacji: David Nicolle "Druga Krucjata 1148" Wydarzenia przed przybyciem drugiej krucjaty
Druga krucjata
|
Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości