III WYPRAWA KRZYŻOWA |
|
Po klęsce II wyprawy krzyżowej Europa nie wykazywała znacznego zainteresowania kolejną ekspedycją do Jerozolimy. Wysyłani z Bliskiego Wschodu emisariusze byli na europejskich dworach mile przyjmowani i zapewniani o przychylności dla idei zorganizowania kolejnej wyprawy krzyżowej, lecz nic z tych deklaracji nie wynikało. Przełom nastąpił po zdobyciu Jerozolimy przez Saladyna. Utrata tego ważnego dla chrześcijan miejsca stała się motorem do bardziej przekonujących działań. Sam papież Urban III podobno zmarł na wieść o klęsce. Jego następca Grzegorz VIII, pomimo tego że jego pontyfikat trwał zaledwie osiem tygodni, swą encykliką Audita tremendi z 29 października 1187 roku trafił w sumienia władców i dostarczył odpowiednią ilość bodźców do zawiązania się III wyprawy krzyżowej. Pierwszym z władców, który odpowiedział na papieskie wezwanie, był król Sycylii Wilhelm II Dobry. W 1188 roku wysłał flotę pięćdziesięciu galer, które wspomagały chrześcijan podczas blokady Trypolisu przez armię Saladyna. Wyprawa cesarza Fryderyka I Barbarossy "...Dane na temat liczebności cesarskiego wojska nie budzą zaufania. Różni kronikarze wymieniają liczbę 70000 zbrojnych, źródła arabskie mówią nawet o 100000 krzyżowców. Są to liczby zupełnie nierealne, już choćby dlatego, że cesarz osobiście dokonał selekcji uczestników, zarządzając, iż w wyprawie mogą wziąć udział jedynie rycerze zaprawieni w posługiwaniu się bronią i do tego mogący wykazać się środkami pozwalającymi na utrzymanie przez dwa lata ich samych i towarzyszących im ludzi. Rycerzy mogących spełnić takie wymagania nie było znów aż tak wielu. Jeszcze z obozu pod Wiedniem cesarz odesłał z powrotem pięciuset, którzy nie spełniali tych warunków. Karl Jordan wymienia liczbę 3000 rycerzy. Doliczmy do każdego rycerza jednego pachołka i knechta, do tego jeszcze nieodzownych rzemieślników i ludzi mających dostarczać zaopatrzenie, a uzyskamy łatwo liczbę 12 000-15 000. Zaopatrzenie takiej armii w żywność, a do tego zgromadzenie paszy dla wielu tysięcy koni stanowiło w owych czasach nie lada problem, szczególnie na długich trasach przemarszu. Zapewnienie prowiantu dla 100000 ludzi i odpowiedniej liczby koni było czystą niemożliwością..." Fragment książki: E. W. Wies "FRYDERYK I BARBAROSSA" s. 293-294 Kolejne etapy wędrówki niemieckiej krucjaty: Maj 1189. W Hagenau pożegnanie się z rodziną. Maj 1189. Wizyta w Wiedniu. 27 maja 1189. Pod Bratysławą przekroczenie granicy z Węgrami. 4 czerwca 1189. Gościna u węgierskiego króla Beli III w Gran (Ostrzyhom, dziś Esztergom). 29 czerwca 1189. Wizyta w Belgradzie. Koniec lipca 1189. Spotkanie w Nisz z żupanem Serbii Stefanem Nemanją i władcą Bułgarii Asenem I. Sierpień 1189. Rozbicie bizantyjskich oddziałów, broniących przejścia przez Bramę Trajana. 24 sierpnia 1189. Zdobycie Filipopolis (Płowdiw). Tu rozpoczęły się długotrwałe negocjacje z Izaakiem II. 22-29 marca 1190. Przeprawa niemieckich wojsk z Gallipoli do Azji. 24 kwietnia 1190. Laodycea.
"...Zanim krzyżowcy rozpoczęli marsz przez Azję Mniejszą, przeładowali swe bagaże z wozów na muły, a cesarz uregulował jeszcze jeden dług honorowy i odesłał większą część zakładników greckich do domu. Fragment książki: E. W. Wies "FRYDERYK I BARBAROSSA" s. 298 8 maj 1190. Filomenion.
"...Na początku maja wojsko miało przejść przez przełęcz Myriokefalon. Ponieważ otrzymano wiadomość, że przełęcz ta jest obsadzona przez Turków (Seldżuków), cesarz zdecydował się na wykonanie obejścia i przebycia inną drogą grzebienia górskiego, zamykającego dalszą drogę na północny zachód. Tu jednak wojsko wpadło w zasadzkę i pod chmurą strzał i kamieni poszło częściowo w rozsypkę. Książę Fryderyk musiał pośpieszyć na pomoc ojcu, który znalazł się w opresji, i przy tej okazji sam stracił dwa zęby. Uwzględniając nawet wszystkie udręki ostatnich dni, właśnie to przejście przez góry było najgorszym z dotychczasowych doświadczeń. Utrata bagaży, prowiantu i koni sprawiła, że wojsko zaczęło cierpieć głód, a jeszcze gorszą torturą było pragnienie. Ludzie jedli mięso swoich zdychających koni i pili ich krew. Fragment książki: E. W. Wies "FRYDERYK I BARBAROSSA" s. 297-298 14 maj 1190. Bitwa z Turkami seldżuckimi.
"...Czternastego maja 1190 roku doszło wreszcie do rozstrzygającego starcia. Synowie Arslana, pod naczelnym dowództwem swego brata, Kutb ad-Dina, stanęli z olbrzymią armią naprzeciwko wojska niemieckiego. Podawaną liczbę 300000 wojowników po stronie seldżuckiej trzeba potraktować jako fantastyczny wymysł, podobnie zresztą jak liczbę 40000 jezdnych, o której mówi Epistoła de expeditione sacra. Musimy zadowolić się prostą konstatacją, że zastęp 600 niemieckich rycerzy, do którego stopniała niemiecka armia, stał wobec niewyobrażalnie wprost przygniatającej przewagi wroga.
Pomimo to niemieckie rycerstwo ruszyło do ataku. Hrabia Ludwik z Hel- fenstein przysięga uroczyście, iż Niemców wiódł do zwycięstwa rycerz w śnieżnobiałym płaszczu, dosiadający siwego konia. I wtedy nastąpił jeszcze jeden cud: „...Turcy twierdzą, że widzieli wśród niemieckiego wojska szeregi jeźdźców w białych szatach i na białych koniach." I mają rację! Albowiem kiedy poniosło się już klęskę, wtedy lepiej, jeżeli została ona zadana przez „zastępy niebieskie" niż składające się ze zwykłych śmiertelników. Fragment książki: E. W. Wies "FRYDERYK I BARBAROSSA" s. 298-299 13 maj 1190. Zdobycie Ikonium.
"...Wojsko powoli zbliżało się do Ikonium. Powoli, ponieważ niesiono chorych i umierających; powoli, bo chciano oszczędzić ostatnie konie. Fragment książki: E. W. Wies "FRYDERYK I BARBAROSSA" s. 299 Maj 1190. Przeprawa przez góry Taurus.
"...Fryderyk opuścił miasto, ponieważ woń rozkładających się trupów zatruwała powietrze, i przeniósł się z powrotem do obfitującego w wodę zwierzyńca na przedmieściu. Dał swemu dzielnemu wojsku kilka dni niezbędnego odpoczynku i następnie, kiedy sułtan dostarczył mu zakładników, wyruszył w stronę wybrzeża. Jego celem była Seleukia.
Aby dotrzeć do morza, trzeba było przejść przez góry Taurus. Wojsko znów czekała droga pełna udręki. Jedynie stosując najsurowszą dyscyplinę, mógł cesarz — który właśnie dobiegał siedemdziesiątki — zapobiec rozsypce armii. Nawet jego przeciwnicy przyznają, że „każdy gwałt i każdą nieprawość, wszelkie nadużycie powierzonej władzy wobec podkomendnych karał z całą bezwzględnością". Fragment książki: E. W. Wies "FRYDERYK I BARBAROSSA" s. 299-300 10 czerwiec 1190. Tragiczna śmierć cesarza Fryderyka I. "...Dziesiątego czerwca 1190 roku cesarz odłączył się od głównych sił swojej armii, aby w asyście niewielkiej eskorty szybciej dotrzeć do ormiańsko- -chrześcijańskiej Seleukii. Ale na niektórych odcinkach przejście między ścianami skalnymi a wodą było tak wąskie, że trzeba było schodzić z konia i można się było posuwać jedynie do przodu. Taka podróż wydawała się wciąż jeszcze pełnemu temperamentu cesarzowi zbyt wolna, toteż przepłynął Salef na swym koniu, wydostał się na prawy brzeg i tam spożył posiłek. I tutaj źródła podają odmienne informacje. Wedle jednych cesarz utonął już w trakcie próby przepłynięcia rzeki, wedle innych dopiero podczas kąpieli po posiłku..." Fragment książki: E. W. Wies "FRYDERYK I BARBAROSSA" s. 300 7 października 1190. Niemiecka krucjata pod murami Akki.
"...Wieść o śmierci cesarza była dla krzyżowców wstrząsem nie dającym porównać się z niczym. Dotychczas wojsko było umęczoną, niemniej bojową i wciąż zdolną do walki drużyną, w dalszym ciągu gotową wyswobodzić Grób Święty, teraz zaś wszystkimi owładnęła żałość, poczucie zniechęcenia i beznadziejności. Płomień, który ich zagrzewał, wiara, która pchała ich do przodu — wszystko to zgasło wraz ze śmiercią cesarza. Jedynie jego mit promieniał przez dalsze stulecia. Fragment książki: E. W. Wies "FRYDERYK I BARBAROSSA" s. 300-301 20 styczeń 1191. Śmierć Fryderyka Szwabskiego. Luty 1191. Kres niemieckiej krucjaty. "...7 października 1190 roku resztki tak dumnej niegdyś armii dotarły pod mury Akki, gdzie spotkały swych rodaków przybyłych drogą morską, których szeregi wszakże wkrótce się przerzedziły w następstwie nagłego wyjazdu landgrafa Turyngii. Niemcy nie odegrali już potem żadnej roli podczas Trzeciej Krucjaty. Znaczenie na przyszłość miało jednak założenie niemieckiej kongregacji szpitalnej przez pochodzących z Lubeki i Bremy obywateli Akki (1190). Ze szpitala tego wyrósł stopniowo regularny zakon, zajmujący się pielęgnacją chorych (1196), którego zadania rozszerzono później, poczynając od 1198 roku, na walkę z poganami. W ten oto sposób powstał w Jerozolimie zorientowany narodowo duchowny zakon rycerski Domu Niemieckiego Najświętszej Marii Panny (Niemiecki Zakon Rycerski)..." Fragment książki: H. E. Mayer "HISTORIA WYPRAW KRZYŻOWYCH" s. 231 4 lipca 1190 roku w Vezelay król Francji Filip II August i król Anglii Ryszard I Lwie Serce wzięli udział w pożegnalnej ceremonii, zorganizowanej z okazji ich wyjazdu na III krucjatę do Jerozolimy. W dniach 14-17 lipca 1190 roku obaj królowie przebywali w Lyonie. Tu władcy się rozdzielili. Ryszard I Lwie Serce podążył w kierunku Marsylii, a Filip II August udał się ku portowi w Genui. Wyprawa Ryszarda I Lwie Serce 7 sierpnia 1190. Wypłynięcie z Marsylii. 13 sierpnia 1190. Pobyt w Savonie, a potem w Genui. Spotkanie z Filipem II Augustem. Sprzeczka obu władców. 28 sierpnia 1190. Pobyt w Neapolu. 8 września 1190. Pobyt w Salerno. 22 września 1190. Pobyt w Mileto. 23 września 1190. Przypłynięcie do Mesyny. Marzec 1191 roku Podczas pobytu na Sycylii kolejny zatarg z Filipem II Augustem. 10 kwietnia 1191. Wypłynięcie z Mesyny. 17 kwietnia 1191. Postój na Krecie. 22 kwietnia 1191. Postój na Rodos. 1 maja 1191 roku Sztorm u wybrzeży Cypru. Cypr 1191
Wiadomość o tym dotarła do Ryszarda. Zaalarmowany, bądź sygnałami,
bądź przez świadków, pospiesznie skierował na wyspę galery i okręty.
Stanowiły one nadal imponującą flotę. W pobliżu portu Limassol odnalazł
statek wiozący jego siostrę i przyszłą żonę. Natychmiast wysyła do
Bizantyjczyka posłów -jednych, drugich, trzecich, prosząc z wielką pokorą
o uwolnienie więzionych pielgrzymów oraz zwrócenie ich mienia. Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 105-109 5 czerwca 1191. Wyjazd z Cypru. 7 czerwca 1191. Zatopienie muzułmańskiego statku na morzu. 8 czerwca 1191. Dopłynięcie do Akki. Wyprawa Filipa II Augusta 13 sierpnia 1190. Przybycie do Genui. Choroba króla. Zatarg z Ryszardem I Lwie Serce. 16 wrzesień 1190. Przybycie do Mesyny. 23 września 1190. Przywitanie w Mesynie dopiero co przybyłego Ryszarda I Lwie Serce. 29 wrzesień 1190. Spotkanie z Joanną, siostrą Ryszarda I Lwie Serce. Marzec 1191. Kolejny zatarg z Ryszardem I Lwie Serce. 30 marca 1191. Opuszczenie Mesyny. 20 kwietnia 1191. Dopłynięcie do Akki. Akka (Akra) 1189-1191 "...W kontynuacji łacińskiej czytamy, że Frankowie nie czekali na bombardowanie z machin oblężniczych, lecz zaczęli szturm już w dzień po przybyciu, czyli 29 sierpnia, a autor utrzymuje, że byli bliscy sukcesu, kiedy nadeszła wieść, iż zbliża się Saladyn. „Miał ze sobą niewiele wojsk, lecz obawa pomnożyła ich liczbę". Frankowie wycofali się do swojego obozu w Toronie (Tali al-Fuchchar)..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 339 Teraz obie strony przez dwa tygodnie nie wykonały żadnego ruchu, wzajemnie się badając oraz oczekując na posiłki. W tym czasie armię Saladyna wzmocniły oddziały Takiego ad-Dina, który dotarł tu spod Antiochii, oraz Keukburiego, a także kontyngenty z Mosulu, Sindżaru i Dijar Bakr. Liczebność wojsk Franków zwiększana była od strony morza.
"...Kiedy zgromadziła się armia muzułmańska, Saladyn zjechał ze wzgórz, by podjąć wyzwanie. Centrum jego sił znajdowało się w Tali Kajsanie, na odizolowanym wzgórku, 8 km na południowy wschód od Akry, prawe skrzydło - na północnej granicy równiny, lewe zaś zostało pod Nahr Namanem. Nie można ustalić dokładnej pozycji lewego skrzydła na rzeką, lecz najprawdopodobniej front liczył blisko 10 km i miał kształt trójkąta, którego wierzchołkiem był Tali Kajsan, natomiast najniższy punkt, Tali al-Ajjadijja, znajdował się 4 km od bazy frankijskiej w Toronie.[...] Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 340-366
"...Zwłaszcza w ciągu zimy 1190 -1191 sytuacja była tragiczna: "Chleb,
który z trudem wystarczał dla jednego człowieka na jeden posiłek, kosztował
dziesięć su andegaweńskich. Mięso końskie było przysmakiem,
po dwieście bezantów sprzedawano porcję pszenicy (w jakiś czas później,
gdy już pszenicy wystarczało, kosztowała tylko sześć bezantów). Na początku
lutego 1191 arcybiskup Salisbury uratował sytuację organizując
zbiórkę dla najbiedniejszych krzyżowców aż do momentu, gdy w trzy dni
później jednemu statkowi udało się przełamać blokadę i przywieźć pszenicę,
wino i oliwę, które bezzwłocznie rozdzielono wśród żołnierzy.[...] Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 112-114 "...30 maja, rozpoczęły się poważne walki, a w ciągu następnego tygodnia każdego dnia musiał przebyć 23 km, aby pomóc obleganemu garnizonowi. Frankowie zaczęli bombardowanie z machin oblężniczych i próbowali wypełnić fosę, wrzucając do niej ciała martwych zwierząt, a nawet ludzkie zwłoki. Garnizon podzielił się na jednostki robocze: jedna ćwiartowała zwłoki, aby łatwiej je było przenieść, druga zaś je zabierała i wrzucała do morza. Trzecia grupa ubezpieczała pierwszą, czwarta zaś obsługiwała machiny i strzegła murów..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 368
"...Filip nie przewidział straży wokół swych machin oblężniczych i zostały one spalone przez oblężonych, prawdopodobnie podczas jednego z nocnych wypadów. Ryszard natomiast zadbał o pilnowanie machin, które z
sobą przywiózł, i zapewnił im ochronę w dzień i w nocy. Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 115 Poniżej umieszczona mapa pochodzi z publikacji: David Nicolle "Trzecia Krucjata 1191" "...Rozpoczęły się teraz zacięte walki. Galery Ryszarda 11 czerwca zaatakowały i zatopiły wielki muzułmański statek z Bejrutu, przewożący zaopatrzenie oraz blisko siedmiuset żołnierzy; 14 i 18 czerwca dokonano poważnych ataków na miasto, a 23 i 24 czerwca Frankowie dotarli po raz pierwszy do linii wzdłuż północnego lądu i wzdłuż rzeki. Potem Ryszard zachorował, a muzułmanie usłyszeli nieprawdziwą wieść, że Filip został ranny..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 369
Nie sposób wyolbrzymić okropieństw, kryjących się za suchymi relacjami ze średniowiecznych wojen. Pod murami Akry krzyżowcy zmagali się z malarią i dyzenterią, gorączką tyfusową wywołaną skażoną wodą i durem plamistym, przenoszonym przez pchły. W każdej chwili mogła wybuchnąć epidemia cholery, a szczury żywiące się odpadkami niosły ze sobą ryzyko pojawienia się dżumy. Dzień i noc z katapult ciskali ku miastu kamienie, żelazo i ogień, żywych i martwych jeńców, a także gnijące ścierwa zwierząt, aby spowodować wśród obrońców wybuch zarazy. Muzułmanie odpowiadali ostrzałem z własnych katapult, często tymi samymi pociskami. Zasypywali atakujących strzałami, kamieniami i ogniem. Fragment książki: D. Boyd "ELEONORA AKWITAŃSKA" s. 252-253
"....Oblegający mieli w mieście kilku przyjaciół, którzy przejęli na siebie rolę szpiegów; niektóre strzały wypuszczane z oblężenia przenosiły informacje o stanic miasta i decyzjach podejmowanych przez obrońców. Kronikarze napomykają o "pewnym nabożnym człowieku, który w skrytości,
gdyż obawiał się pogan", wysyłał te informacje, zaczynając je słowami:
"W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego". Zresztą nikt wśród chrześcijan
nic wiedział, ani przed, ani po zdobyciu miasta, kim był ten człowiek. Być
może został przyłapany lub może zginął podczas oblężenia. Istotne jest,
że w kilku przypadkach wskazówki jego przydały się krzyżowcom, zwłaszcza
gdy Saladyn chciał zorganizować potajemną ucieczkę garnizonu z
Akki. Dzięki przesłaniu tej informacji ucieczka została udaremniona. Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 116
"...Posiłki muzułmańskie przybyły w ostatnim tygodniu czerwca. Chociaż sam Zanki został na miejscu, wysłał jednak z Sindżaru oddziały, które zajęły teraz pozycję na lewym skrzydle Saladyna. Przybyły także dwie dywizje Egipcjan, a Ala ad-Din przyprowadził kontyngent z Mosulu. Z powodu obawy przed Takim ad-Dinem do ludzi ze wschodu nie dołączył żaden oddział z Dijar Bakr, a Saladyn podobno rzekł: „To dzieło szatana". Napisał do Mosulu, do Izz ad-Dina, o rosnącym zagrożeniu ze strony Franków: „Podminowali mury, a miasto znalazło się w niebezpieczeństwie. Pozostaje nam jedynie nadzieja, że Bóg odwróci to swoją łaską". W innym liście pytał: „Jeśli pomoc nie nadejdzie teraz, to kiedy? Jeżeli ktoś przybywa, gdy nie jest potrzebny, to tak jakby w ogóle nie przybył". Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 370-372 "...Następnej nocy, gdy zbliżała się północ, Saladyn podjął nową próbę ataku na zewnętrzne fosy obozu chrześcijańskiego. Zamiarem jego było umożliwienie ucieczki pewnej liczby obrońców Akki podczas tego zamieszania, ale jako że zamiar został zdradzony obu królom, mury miasta były pilnie strzeżone. Wszystkie oddziały postawiono w stan alarmu i atak Saladyna został odparty z dużymi stratami. 5 lipca w jednym z murów wojsko i maszyny Ryszarda zrobiły wielki wyłom. W nocy zburzono jedną wieżę, a następnego dnia, 6 lipca, ruszyło nowe natarcie na miasto. Dwaj delegaci oblężonych, Al Masztub i Karakusz, i jeszcze trzeci o nazwisku Elsedin Jardic, ponowili negocjacje..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 117
"...6 lipca zaczęły się ponowne negocjacje. Muzułmanie zaoferowali kapitulację miasta i oddanie go, wraz ze wszystkim, co się w nim znajdowało, w zamian za wolność dla garnizonu. Kiedy propozycję odrzucono, podbili ofertę, obiecując uwolnienie jednego jeńca frankijskiego za każdego członka garnizonu, a w końcu zaoferowali również oddanie Krzyża. Jednakże Frankowie upierali się i przy zwrocie „wszystkich ziem i wypuszczeniu wszystkich jeńców", a te warunki uznano za niemożliwe do przyjęcia. Garnizon 7 lipca przysłał wieść, że jego członkowie są gotowi walczyć do upadłego. Posiłki nadeszły 9 lipca wraz z Sabikiem ad-Dinem Usmanem, a 10 lipca Badr ad-Din Dildirim przyprowadził duży oddział Turkmenów. W Akrze przeprowadzono tymczasem próbę zbudowania maskującego muru za głównym wyłomem dokonanym przez Franków, lecz w obwarowaniu były też inne dziury, co osłabiło miasto. Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 372-373 "...W końcu, wbrew żądaniom Saladyna, który chciał przedłużyć opór, wyczerpani, będący u kresu sił oblężeni, podjęli decyzję o kapitulacji za pośrednictwem szpitalników i Konrada z Montferratu; w piątek, 12 lipca, "ujrzano krzyże i sztandary wznoszące się nad murami miasta", pisze kronikarz arabski Abu Szama "Wielka wrzawa rozległa się po stronie Franków. Przerażenie ogarnęło wszystkich; byli jak osłupiali; obóz rozbrzmiewał okrzykami, skargami, szlochami i jękiem. Było to ohydne widowisko - kontynuuje dobry muzułmanin - gdy markiz wchodzący do Akki z czterema chorągwiami królów chrześcijańskich zatknął jedną na cytadeli, drugą na minarecie wielkiego meczetu - a był to piątek! - trzecią na wieży obronnej w miejsce chorągwi islamu."..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 118 20 lipca 1191 roku Ryszard I Lwie Serce spotkał się z Filipem II Augustem i zaproponował, aby każdy z nich złożył przysięgę, że pozostanie na Ziemi Świętej przez dwa lata, aby walczyć z muzułmanami. Pobyt ten mógłby zostać skrócony w przypadku, gdyby Saladyn oddał Jerozolimę i całą otaczającą ją ziemię. Angielski król spotkał się z odmową francuskiego monarchy. W dniach 27-28 lipca 1191 roku obradował sąd, który rozstrzygał spór pomiędzy byłym królem Jerozolimy Gwidonem z Lusignan a markizem Konradem z Montferratu. "...Istniał jednak zatarg, któremu należało bezzwłocznie położyć kres: pomiędzy byłym królem Jerozolimy Gwidonem z Lusignan a markizem Konradem z Montferratu. Każdy z nich wiedział, że jest popierany - jeden przez króla Francji, drugi przez króla Anglii, zgodnie z ich sympatiami. 27 lipca odbyło się spotkanie wszystkich zainteresowanych. Przed sądem baronów i prałatów, pod przewodnictwem obu królów, Gwidon i Konrad przedstawili swe racje. Pierwszy domagał się Królestwa Jerozolimy z tytułu praw żony, królowej Sybilli zmarłej bez potomstwa, drugi zaś udowadniał prawa siostry Sybilli, Izabeli, którą właśnie poślubił mimo niewielkiego entuzjazmu z jej strony. Obaj oświadczyli, że poddają się sądowi i radzie królów Francji i Anglii i ich otoczenia. Ogłoszony więc został pokój i zgoda między nimi; obaj przysięgli podporządkować się arbitrażowi, który miał się odbyć nazajutrz, 28 lipca. Po ponownym złożeniu przysiąg, królowie wydali decyzję: Królestwo Jerozolimy będzie dożywotnio należało do Gwidona z Lusignan, lecz ten tytuł jest przywiązany do jego osoby i nawet gdyby się ponownie ożenił i miał synów i córki, żadne z nich nie może pretendować do praw do ewentualnej sukcesji; po śmierci Gwidona, jeśli Konrad i jego żona, siostra królowej Sybilli, będą jeszcze żyli, sukcesja przejdzie na nich i ich spadkobiercy nosić będą berło i władać królewskim prawem dziedziczenia. Zanim to nastąpi, za życia króla Gwidona i markiza Konrada wszystkie dochody z ziemi będą dzielone między nich. Konrad będzie panował w Tyrze, w Sydonie i w Bejrucie. Gotfryd z Lusignan. brat króla Gwidona, otrzyma hrabstwo Jafy i zobowiązany będzie, podobnie jak markiz, uszanować władzę króla Jerozolimy. Zainteresowane strony podporządkowały się tej decyzji i złożyły przysięgę..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 124 Filip II August nadał markizowi Konradowi swoją część wybrzeża Akki. Złożył Ryszardowi I Lwie Serce przysięgę, w której francuski monarcha zagwarantował nienaruszalność granic i ochronę kontynentalnych posiadłości Plantagenetów. Następnie 31 lipca 1191 roku wszedł na okręt i odpłynął w kierunku Tyru, który miał być pierwszym etapem w drodze do Europy. "...Jakkolwiek było, Filip August swoim wyjazdem zrobił przysługę wojskom muzułmańskim i Saladynowi. który trwał w Jerozolimie ponownie zdobytej przed czterema laty; on doceniał bardziej niż ktokolwiek znaczenie, jakie miało posiadanie Świętego Miasta. Odwrót króla Francji i części jego wojsk stanowił odczuwalny cios dla ducha i możliwości bojowych wojsk chrześcijańskich. Ten odwrót mocno zaciąży na pamięci o Filipie Auguście. pamięć zaś o Ryszardzie - przez kontrast - otoczy największa chwała..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 126 Na 9 sierpnia 1191 roku ustalono datę wymiany jeńców, jednak na prośbę Saladyna odłożono ten akt. Kilka następnych terminów także zostało przełożonych przez sułtana. Kiedy nadszedł kolejny, umówiony na 20 sierpnia 1191 roku, i muzułmanie ponownie ogłosili, że nie są przygotowani do wymiany, Ryszard I Lwie Serce rozkazał, aby przyprowadzono jego jeńców. Następnie polecił ustawić ich w dobrze widocznym miejscu, pomiędzy liniami wojsk, a potem kazał ściąć im głowy. Ten czyn wywołał wśród muzułmanów chęć odwetu. W masakrze zginęło podobno dwa tysiące siedemset istot ludzkich. "...Marsz rozpoczęty 22 sierpnia rozwija się zrazu bez większych trudności. Ryszard każe swym oddziałom przekroczyć rzekę Na 'man przepływającą koło Akki i posuwając się wzdłuż wybrzeża, kieruje się na Hajfę: potężna to armia, w której skład oprócz żołnierzy, rycerzy, łuczników wchodzą też saperzy i cieśle oraz ich sprzęt. Ale najcięższe urządzenia, jak balisty i inne machiny wojenne, zostały załadowane na statki i odpłynęły w tym samym czasie z Akki, a miały za zadanie podążać wzdłuż wybrzeża aż do Jafy; stanowiły więc zaplecze, z którego można było skorzystać w przypadku nagłego ataku wojsk sułtana..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 130 "...W piątek i sobotę 23 i 24 sierpnia widziano, jak Frankowie przygotowują się do wymarszu. Saladynowi doniesiono, że zamierzają przejść wybrzeżem ku Askalonowi, i zwołał naradę wojenną. Droga nadbrzeżna, na której Frankowie mieli po jednej stronie morze, a po drugiej zarośla i wydmy, nie odpowiadała zwykłej muzułmańskiej taktyce bitewnej, lecz dwóch emirów wysłano na rekonesans. Wrócili z informacją o kilku dogodnych miejscach na otwartej przestrzeni, zadecydowano zatem, że muzułmanie podążą za Frankami i zaatakują ich, gdy nadarzy się taka możliwość..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 377 "...Rankiem w sobotę 25 sierpnia muzułmanie ujrzeli, jak Frankowie rozpalają ogniska: był to „ich zwyczaj, kiedy chcieli wyruszyć". Wieść przekazano Saladynowi, który nakazał odesłać muzułmański ekwipunek, przewidując bowiem kolejne lato wojny pozycyjnej, zgromadzono zapasy. Część trzeba było zostawić z powodu braku zwierząt pociągowych, lecz co się tylko dało, zabrano do Tali Kajmun. Frankowie maszerowali teraz w trzech dywizjach, każda ze swoim własnym ekwipunkiem..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 377 "...Ryszard wraz z Gwidonem z Lusignan przejął sam obowiązki przedniej straży. Rycerze normandzcy zapewniali obronę środka kolumny, podczas gdy w tylnej straży była większość rycerzy francuskich: Hugo z Burgundii, Jakub z Avesnes i Wilhelm z Barres, którzy zdawali się nie pamiętać swych sprLeczek z królem Anglii. Ci ostatni mieli wielką rolę do spełnienia na samym początku wyprawy, gdy wojska Malika al-Adila, brata sułtana Saladyna, okopały się w małym miasteczku zwanym przez krzyżowców Rainemonde, na południe od Akki. Ich atak na kolumnę marszową został z trudem odparty, a zwarty marsz i ścisła dyscyplina panująca w szeregach umożliwiły opór..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 131
"...Część armii muzułmańskiej udała się do Tali Kajmun; sam Saladyn najwyraźniej posuwał się równolegle do linii marszu Franków, Al-Afdal zaś dowodził dywizją, która ich nękała. Doszło do zaciętych walk i Al-Afdal przesłał wiadomość, że tylna straż Franków jest w rozsypce; gdyby miał tysiąc dodatkowych ludzi, mógłby ich zniszczyć. Saladyn wysłał wszystkie możliwe rezerwy, lecz Imad ad-Din napisał: „Sułtan rzekł: «Nie wyruszyliśmy z intencją stoczenia bitwy. Ludzie [przypuszczalnie większość armii] udali się już do obozu, a lepsze miejsce na nią znajduje się przy Cezarei»". Tymczasem przybył z odsieczą Ryszard i kiedy Saladyn, w obecności Ibn Szaddada, udał się „na skraj piasku", dotarły do niego nowiny, że maruderzy - Francuzi księcia Burgundii - dołączyli do armii i przeszli przez rzekę Kiszon przy Hajfie. Podążanie ich śladem wzdłuż morza jedynie zmęczyłoby konie i zmarnotrawiło strzały. Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 377-378 "..W środę Frankowie nie posunęli się zbyt daleko, czwartek spędzili w obozie, a w piątek 30 sierpnia wyruszyli wzdłuż wybrzeża ku Cezarei, którą wcześniej spustoszyli muzułmanie. Saladynowi sugerowano, że ten odcinek ich drogi stanowi odpowiednie pole do bitwy, skierował zatem swe oddziały do ataku. Jak pisze Ibn Szaddad, Frankowie ciągle maszerowali podzieleni na trzy dywizje, awangardą dowodził Gotfryd z Lusignan, centrum Ryszard, tyłami zaś „synowie pani z Tyberiady", natomiast flota żeglowała równolegle do nich. W każdej dywizji jazdę otaczały dwie kolumny piechoty, jedna między nimi a muzułmanami i druga maszerująca wzdłuż brzegu. Ta druga, z powodu braku zwierząt pociągowych, transportowała namioty i bagaże, a Ibn Szaddad zdumiewa się, jak żołnierze frankijscy mogą znosić tak znojną pracę bez regularnej płacy. Odnotowuje też szkody, jakie wyrządziły ich kusze, oraz fakt, że strzały muzułmańskie nie zdołały odstraszyć piechoty wroga. Widział, jak Frankowie maszerują, nic sobie nie robiąc z licznych strzał tkwiących w ich rynsztunku, a Imad ad-Din napisał, że w czasie marszu na południe ku Cezarei wyglądali jak jeże, cali nimi pokryci. Saladyn nie zdołał powstrzymać ich marszu i w piątek w nocy rozbili obóz nad Rzeką Krokodylą (Nahr az-Zarka), 6 km na północ od Cezarei i około 32 km od Karmelu..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 379 "...Dręczenie tej armii w marszu przez wojska sułtana nie ustawało. Turcy stosowali własną taktykę, dobrze od tej pory poznaną przez krzyżowców, polegającą na rzucaniu kilku jednostek kawalerzystów zbrojnych w łuki, którzy atakowali flanki kolumny, usiłując rozproszyć szyki i raniąc strzałami żołnierzy w marszu. Krążyli dokoła "jak muchy", potem się wycofywali i po przegrupowaniu uderzali w innym miejscu. Także w starciach w otwartym polu oddziały "saraceńskie" stosowały okrążenie, a nie, jak to czynili "zachodni" - przebijanie. Ta ruchliwość stanowiąca ich siłę była nieco utrudniona przez piaszczysty teren wybrzeża~ w drugiej strony chrześcijanie byli dobrze chronieni kolczugami, które nie pozwalały strzałom poważnie ich ranić. Baha ad-Din, naoczny świadek, jak i również Ambroży, opowiadają, że widzieli żołnierza spokojnie maszerującego, chociaż można było naliczyć dziesięć strzał tkwiących w jego plecach..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 131-132
"...Armia podjęła więc dalszy marsz 30 sierpnia; tym razem templariusze
byli w straży przedniej, a szpitalnicy w straży tylnej; musieli od razu odeprzeć
jednym uderzeniem część armii Saladyna. Sułtan liczył zapewne na
jakąś szansę przy wyjściu z wąwozów, gdzie manewrowanie wojskiem
byłoby trudne. Posuwano się nadal wzdłuż wybrzeża, przekraczając rzekę,
którą kronikarze nazywają "Flum as co catriz", rzeką krokodyli. Rzeczywiście
dwóch żołnierzy zostało pożartych przez te straszne potwory,
które pojawiły się w potoku zwanym Nahr Zarka. Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 133 "...W sobotę Saladyn trzymał straż na wapiennym zboczu otaczającym Cezareę, lecz Frankowie pozostali w obozie. W niedzielę odbyli krótki marsz, 8 km, za ruiny miasta do Martwej Rzeki (Nahr al-Mafdżir), a w poniedziałek znów rozegrały się zacięte walki, podobne do tych z piątku, gdy pod naporem muzułmanów Frankowie przedzierali się do Rzeki Trzcin (Nahr al-Kasab). Muzułmanie obozowali w górnym biegu strumienia i tam też pogrzebali jednego ze słynnych mameluków Saladyna, Ajaza at-Tawila, człowieka, o którym Ambroży pisał, że potrafił unieść włócznię dwukrotnie cięższą od frankijskiej i był tak silny, że nikt nie śmiał go zaatakować. Imad ad-Din podaje, że zabito go, gdy po upadku jego konia nie zdołał się podnieść z powodu ciężaru zbroi. Saladyn twierdził, iż Frankowie stracili w tej bitwie tysiąc koni..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 379-380
"...Następny etap prowadził przez las na północ od Arsufu. Zapanowała
trwoga: w początku września las ten mógł zamienić się w duże ognisko
pożaru (l1umll fut grand chaud cette journee). Wielu pamiętało warunki,
w jakich nastąpiła klęska pod Hittinem; podpalając zarośla w kierunku
wiatru, Saraceni zmusili w końcu Franków do całkowitej kapitulacji. Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 134 "...W czwartek 3 września Saladyn przemierzył las Arsuf. We wtorek i środę Frankowie pozostali w obozie przy Rzece Trzcin, a później, w czwartek 5 września, otrzymali drogą morską posiłki, po czym przebyli dalsze 14 km w dół wybrzeża i zatrzymali się pod Nahr al-Falik (nad rzeką Rochetaille). Ryszard po raz kolejny zdecydował się wystawić muzułmańskiego ducha bojowego na próbę i poprosił Alama ad-Dina, który dowodził siłami maskującymi, o sprowadzenie na rozmowę Al-Adila. Saladyn chętnie na to przystał i rzekł Al-Adilowi, aby ciągnął dyskusję tak długo, jak to możliwe, by dać w ten sposób czas na przybycie posiłkom Turkmenów. Plan się jednak nie powiódł. Ryszard przybył z Onufrym z Toronu - według opisu Ibn Szaddada przystojnym, młodym, gładko ogolonym mężczyzną - który miał służyć za tłumacza, i ponowił swoje pretensje do całego Wybrzeża. Al-Adil, ignorując instrukcje sułtana, odpowiedział mu „szorstko" i spotkanie przerwano..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 380 Poniższe mapa i opis pochodzą z publikacji: David Nicolle "Trzecia Krucjata 1191".
Bitwa pod Arsufem 7 września 1191 "...W sobotę 7 września Saladyn dowiedział się, że Frankowie zmierzają ku Arsufowi, 8 km na południe od Nahr al-Falik. Zdecydowany na generalną akcję, skoncentrował swoje oddziały i wysłał harcowników. Frankowie posuwali się wzdłuż brzegu morskiego po otwartym terenie, który dowiódł do sadów pod Arsufem. W głębi lądu znajdował się łańcuch górski - „grzebień wzgórz", jak opisał go Ibn Szaddad - po drugiej zaś stronie las Arsuf. [...] Saladyn najwyraźniej prowadził muzułmanów linią równoległą do kolumn Franków, a jego własna gwardia pełniła funkcję rezerwy. Bitwę zaczęli harcownicy, przypuszczalnie dwa tysiące „Turków" uzbrojonych w łuki, których opisał Ambroży, a kiedy awangarda Franków doszła w pobliże sadów, Saladyn rzucił do walki główny korpus swojej armii. Sam jechał konno wzdłuż niej, przynaglając swoich ludzi. [...] Na Franków energicznie nacierano, a Ambroży wspomniał, że joannici przynaglali, aby pozwolić im na szarżę, gdyż stracili wiele koni. Jednakże Saladyn nie działał ze swoją zwykłą rozwagą. Pokusa brawurowego działania była oczywista, lecz frankijską armię udało mu się pokonać w marszu jedynie raz, pod Hittinem, gdzie na jego korzyść działały zarówno warunki terenowe, jak i jego przewaga liczebna. Tutaj morze uniemożliwiało mu okrążenie Franków, natomiast wywieranie na nich presji z bliska, kiedy ciągle byli zwarci, narażało go na kontratak..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 380-381
"...Ponad 30 tysięcy Turków rzuciło się w szalonym galopie na trzon
armii, na koniach szybkich jak piorun i wznoszących tumany kurzu.
Przed emirami posuwali się niosący trąbki, dzwonki i bębny; bijąc w
bębny wnosili okrzyki i wyli, tak że nie można by usłyszeć boskich piorunów,
tyle było tych rozbrzmiewających bębnów... Po nich szli Murzyni
i Saraceni z Berruie (beduini), piechurzy zwinni i szybcy z łukami i lekkimi
tarczami... Od strony morza i od strony lądu atakowali trzon armii
z tak bliska i z taką siłą i zapamiętaniem, że wyrządzali wielkie szkody,
przede wszystkim zabijając konie. Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 135 "...Zanim czoło kolumny Franków dotarło do sadów, Ibn Szaddad uznał, że ich jazda uświadomiła sobie, iż ocali ich jedynie szarża. Ambroży podał, że Ryszard zamierzał dokonać równoczesnego ataku wszystkich oddziałów, lecz słysząc ostatnie wezwanie joannitów, dwóch rycerzy nie zdołało się pohamować i złamało szereg, a za nimi poszła reszta. Ambroży stwierdził, że gdyby nie ten przedwczesny atak, muzułmanie zostaliby rozbici, lecz Ibn Szaddad nie potwierdza jego wersji. Ze swojej pozycji w muzułmańskim centrum Ibn Szaddad mógł dostrzec, jak jazda frankijska gromadzi się wśród piechoty i ujmuje włócznie. Daje on w swej relacji obraz jednomyślnego, dobrze dowodzonego ataku. Piechota zwarła szereg, aby wypełnić w nim luki. Cała jazda, jak jeden mąż" wydała okrzyk bojowy i jednocześnie zaatakowała trzy muzułmańskie oddziały - centrum oraz lewe i prawe skrzydło. Centrum załamało się. Ibn Szaddad odjechał, szukając schronienia na lewym skrzydle, lecz zobaczył, że zostało rozgromione. Zwrócił się ku prawemu skrzydłu, ale tam sytuacja była nawet poważniejsza. Potem wrócił do straży Saladyna i zastał tam sułtana jedynie z siedemnastoma osobami. Wszystkich pozostałych rzucono do walki, lecz ich sztandary ciągle powiewały, stale też walono w bębny, aby zebrać uciekających. Al-Afdal, Al-Adil, Sarim al-Kajmaz i ludzie z Mosulu pod wodzą Ala ad-Dina stali podobno niewzruszenie i po pierwszej szarży Frankowie przerwali atak, gdyż obawiali się zasadzki. Potem dokonali szarży jeszcze dwukrotnie, spychając muzułmanów ku grzbietowi górskiemu. Sam Saladyn ruszył w kierunku wzgórza na skraju lasu, gdzie po raz kolejny spróbował zebrać swoich ludzi. Frankowie obawiali się, że wśród drzew zastawiono na nich pułapkę, i nie ścigali dłużej muzułmanów..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 381-382 "...Saladynowi udało się mimo to skupić uciekających i kiedy kawaleria Franków cofała się w obawie, by nie wpaść w zasadzkę, Saraceni spróbowali nowej szarży. Baha ad-Din dobrze podsumowuje całość bitwy pisząc: "Gdy wróg zaatakował muzułmanów, wycofali się· Kiedy się zatrzymał w obawie, by nie wpaść w zasadzkę, oni zatrzymali się równolegle i bili się. Podczas drugiej szarży walczyli będąc w odwrocie." [...] Druga szarża kawalerii Franków doprowadziła ich całkiem blisko obozu Saladyna, który ulokował się na zalesionych pagórkach wokół Arsufu. Zapuszczanie się dalej uznali za niebezpieczne, a muzułmanie ze swej strony powstrzymali się od pościgu. Bitwa pod Arsufem 7 września 1191 roku była wielkim zwycięstwem, które zawdzięczano jedynie talentom Ryszarda. Zdobył on tam zasłużoną sławę, gdyż uratował sytuację, która mogła doprowadzić do nowej klęski..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 136 "...Niezależnie od strat i rozczarowania Saladyn starał się nie okazywać słabości. W dzień po bitwie przeprowadził demonstracyjny manewr pod adresem obozu Franków, a kiedy w poniedziałek 9 września Frankowie przebyli 13 km na południe, od Arsufu do rzeki Audża, wysłał przeciwko nim harcowników. [...] Saladyn miał nadzieję na kolejną szarżę Franków, tak aby „Bóg mógł dać zwycięstwo, komu chce. Jednakże Frankowie nie dali się wciągnąć w pułapkę, szczególnie zaś nie byli przygotowani na udanie się w głąb lądu, gdzie muzułmanie mogliby ich okrążyć. Ibn Szaddad wydaje się wskazywać, że ciągle posuwali się wzdłuż wybrzeża, kiedy podaje, iż część przeszła Audżę, a inni zostali po „wschodniej stronie", co może sugerować, że przeprawili się przez rzekę w bród przy jej ostatniej pętli biegnącej z północy na południe, gdzie wpada do morza..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 383
"...Ryszard znajdował się wtedy około 5 km od Jafy, a Saladyn przygotowywał się do odwrotu. W nocy z 9 na 10 września odesłał wielbłądy z bagażem do Ramii, a sam udał się ich śladem następnego dnia. Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 383-384
"...Pustoszenie kraju przed frontem wojsk chrześcijańskich stało się od tej pory jedyną taktyką Saladyna. Gdy wraca do Jerozolimy pod koniec
września, zrównuje z ziemią nie tylko Askalon, ale również zamek RamIa
i kościół w Lyddzie znajdujące się na jego drodze.
Tu zaś można dziwić się postawie Ryszarda. Kroniki arabskie (Ibn alAsir)
przypisują-Konradowi z Montferratu zarzut, który miał prawo postawić
Ryszardowi: Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 137-138 "...13 września wysłał wiadomość, że do Franków nie doszły wieści, co się stało, i tego samego dnia rozpoczęto podpalanie Askalonu. Saladyn wyjechał 14 września na inspekcję, lecz „ciało odmówiło mu posłuszeństwa", i przez dwa dni nie mógł ani jeździć konno, ani jeść. Potem do miasta wysłano kolumnę z bagażem, więc „służący i tragarze" pomagali w burzeniu. Zanim 23 września Saladyn ponownie wyruszył na północ, zburzono już większość murów. Na miejscu zostawiono murarzy ze strażą, aby pod kierunkiem Al-Afdala dokończyli dzieła..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 385 "...Droga z Jafy do Askalonu biegnie przez równinę koło Ramii, a później przez wzgórza Judei w pobliżu Latrunu. Kiedy Saladyn przebywał w Askalonie, Ryszard zaczął fortyfikować Jafę, by wykorzystać ją jako bazę. [...] Nie było niespodzianką, że po powrocie z Askalonu Saladyn udał się do Ramii, gdzie nakazał prace nad zburzeniem zamku. Przekazał swoim ludziom zawartość państwowych spichlerzy Ramii i Lyddy, w Lyddzie zaś nakazał zniszczenie kościoła Św. Jerzego. Potem powstał problem z samą Jerozolimą, gdyż jej zarządca napisał list ze skargami na braki w ludziach i zaopatrzeniu. Podobno listy te skradli wschodni chrześcijanie, gdyż odkryto, że próbowali przemycić je do Franków..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 385 "...Faktycznie Ryszard po zwycięstwie pod Arsufcm skierował swe wojska na Jafę. Miejsce i port były kompletnie zburzone na rozkaz Saladyna; istniała oczywista potrzeba jego ponownej odbudowy i umocnienia. Jafa miała stać się w rezultacie najbardziej wykorzystywanym przez krzyżowców portem do załadunku; [...] Prace przy odbudowie posuwały się powoli i zajęły wojsku ponad dwa miesiące. Prawdą jest, że zatrudnieni robotnicy musieli mieć się na baczności i potrzebowali nieustannej obrony..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 139-140
"...Ryszard 17 ka spotkał jednego z urzędników Al-Adila, As-Sani'a, i przekazał mu notę, która potem trafiła do Saladyna. Ryszard podkreślił, że kraj został zrujnowany, a obydwie strony poniosły straty. Zgłosił pretensje do Jerozolimy jako chrześcijańskiego świętego miejsca oraz zażądał wszystkich ziem na zachód od Jordanu, jak również Krzyża. Saladyn odpowiedział, że Jerozolima to także święte miejsce muzułmanów - „jest wspanialsza w naszych oczach niż w waszych" - a o jej kapitulacji nie ma nawet mowy; muzułmanie otrzymują „plony i korzyści" ze swoich ziem, natomiast Frankowie nie mogą „położyć nawet kamienia pod budowę" na ziemiach, które kontrolują; Krzyż zostanie zwrócony jedynie w zamian za coś o większej wartości dla muzułmanów. Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 386-387 "...Frankowie dotarli do Jazuru, gdzie mamelucy Saladyna, „przyzwyczajeni do walki przeciwko nim i ufni w swoje konie i wyposażenie", zaatakowali obóz Franków. Jednak podobnie jak w czasie bitwy nad rzeką Litani, niedoświadczeni ochotnicy zapędzili się zbyt daleko i zginęli w czasie szarży Franków..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 388 "...Tymczasem Ryszard nie porzucał myśli o wyruszeniu do Jerozolimy. Począwszy od końca października wznowił kampanię, pozostawiając odbudowę i obronę Jafy cieszącym się jego zaufaniem biskupowi Evreux, Janowi, i hrabiemu Chalons, Wilhelmowi. Gdy zebrał nie bez trudu żołnierzy zawieruszonych w Akce (Gwidon z Lusignan, wysłany, aby sprowadził ich do obozu, wrócił z niczym), udało mu się wpierw poturbować przednią straż wojsk Saladyna w Jazurze. Zdecydowany umocnić drogę z Jafy do Jerozolimy, będącą zwyczajową drogą pielgrzymów, z pomocą templariuszy podjął odbudowę dwóch fortec, jednej zwanej Casal des Plaines i drugiej, Casal Moyen lub Maen, w miejscu nazywanym dziś Bajt Dajan..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 141 "...Na początku października wysłał posła do Tyru, gdzie Konrad badał szanse na jawne zerwanie z Ryszardem w zamian za Sydon i Bejrut. Reginald z Sydonu przybył do obozu Saladyna 5 listopada, aby prowadzić negocjacje w imieniu Konrada; trzy dni później Ryszard i Al-Adil odbyli następne spotkanie, rozmawiali przez większą część dnia i ostatecznie rozstali się w zgodzie. Ryszard po raz kolejny poprosił o spotkanie z Saladynem, lecz ten raz jeszcze powtórzył, że najpierw potrzebne jest porozumienie. Saladyn 9 listopada przyjął Reginalda, który powiedział mu, że część przywódców frankijskich wspiera Konrada. Saladyn podkreślił, że każdy układ będzie zależał od tego, czy Konrad okaże „otwartą wrogość wobec morza Franków", a tego samego wieczoru Onufry z Toronu przybył jako poseł od Ryszarda. Przesłanie Ryszarda, zanotowane przez Ibn Szaddada, brzmiało następująco: „Żywię wobec ciebie serdeczną przyjaźń. Powiedziałeś, że dajesz ziemie Wybrzeża twojemu bratu, ja zaś pragnę, byś działał jako rozjemca między nim a mną. Musimy mieć jakiś punkt oparcia w Jerozolimie, lecz chciałbym wiedzieć, jak chcesz podzielić te ziemie, tak aby muzułmanie nie mogli obwiniać twojego brata, a Frankowie nie mogli obwinie mnie"..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 388-389 "...6 listopada prawie przypadkiem doszło do potyczki, która mogła zamienić się w regularną bitwę. Dwaj templariusze wysłani po paszę natknęli się na beduinów na północny wschód od lazury. Mały oddział byłby zmasakrowany, gdyby nie pojawiło się piętnastu rycerzy towarzyszących Andrzejowi z Chauvigny. Lecz z drugiej strony nadbiegali zaalarmowani muzułmanie, podczas gdy ze strony chrześcijańskiej nadchodziły posiłki: Hugo z Saint-Pol, Robert z Leicesteru, Wilhelm z Cayeux, Eude z Trasignies. Ze strony muzułmańskiej przybył jednak na pomoc inny oddział. tym razem liczny (cztery tysiące, jak mówi Ambroży) i walka byłaby przegrana, gdyby nie pojawił się Ryszard we własnej osobie z kilkoma rycerzami. Zaatakował wściekle i udało się uwolnić Roberta z Leicesteru i Hugona z Saint-Pol. Obie strony wycofały się po tej potyczce, pierwszej na drodze do Jerozolimy..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 141 "...Saladyn zwołał 11 listopada naradę wojenną i wyjawił możliwość zawarcia przymierza z Konradem, którego podstawą byłaby wymiana Sydonu, w zamian za wsparcie oraz warunki sugerowane przez Ryszarda, na których podstawie muzułmanie otrzymaliby wszystkie górskie wioski, Frankowie zaś - część wymienionych wsi na wybrzeżu, albo też uzgodniono by jakiś inny podział. W obydwu przypadkach Frankowie zachowaliby księży i kościoły w Jerozolimie. Emirowie uważali, że szczerość Franków jest wątpliwa, jeśli zatem można zawrzeć pokój z kimkolwiek, to jedynie z Ryszardem. Ambroży mówi, że nalegał na to Al-Adil, „gdyż nie ma lepszego człowieka od Ryszarda w całym chrześcijaństwie", lecz z muzułmańskiego punktu widzenia miał on także tę zaletę, że znajdował się daleko. Wymieniano posłania, w których ponownie pojawił się wątek małżeństwa Joanny. Ryszard oznajmił, że wobec dezaprobaty Franków musiał prosić o pozwolenie papieża, a jeśli ten go nie zagwarantuje, oferuje swoją siostrzenicę. Saladyn odparł, że jeśli papież zgodzi się na ślub Joanny, porozumienie zostanie zawarte, lecz o siostrzenicy Ryszarda nie było mowy wcześniej, więc nie może być brana pod uwagę i teraz. Ibn Szaddad pisze, że w gruncie rzeczy Saladyn chciał zniszczyć wszelkie podstawy paktu pokojowego, i zacytował jego słowa, że obawia się zdrady Franków, gdyby go zawarto: „jeśli umrę, [muzułmańskie] wojsko się rozpadnie. Najlepiej byłoby nadal walczyć, dopóki nie przepędzimy Franków z Wybrzeża lub nie zginiemy"..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 389 "...Ryszard skierował się wpierw dokładnie między Ramię i całkiem bliskie miasto Lydda. Saladyn, wierny swej taktyce spalonej ziemi, zburzył je pospiesznie. Sam użył drogi prawie równoległej i znajdował się wówczas w pobliżu fortecy nazywanej "Toron des Chevaliers", w miejscu zwanym obecnie Latrun (gdzie wznosi się do dziś klasztor trapistów). Wojsko obozowało jak się dało w ruinach Ramii, gdy nadeszły jesienne deszcze - deszcze ulewne, które miały trwać prawic sześć tygodni - tak że chcąc nie chcąc musiało przedłużyć postój od 15 listopada do grudnia 1191 roku, "w wielkiej ciasnocie i niewygodzie"..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 142 "...Ryszard powiadomił Saladyna, że na odpowiedź papieża należy czekać trzy miesiące, a w międzyczasie Saladyn nie zrobił nic w celu wymuszenia bitw i 17 listopada wycofał się do Latrunu, pozwalając Frankom na marsz do Ramii. Zdaniem Imada ad-Dina, było teraz niemal pewne, że zamierzają ruszyć na Jerozolimę, a każdego dnia wysyłano patrole. Później pogoda gwałtownie się pogorszyła i 12 grudnia Saladyn udał się do Jerozolimy, a swoją awangardę zostawił na skraju równiny w Bajt Nuba, 6 km w kierunku wschód-północny wschód od Latrunu. Z Jerozolimy napisał, że jego armia jest zmęczona, miasto potrzebuje ludzi i zapasów, a jeśli „następnej wiosny nie przybędzie żadna pomoc, sprawa stanie się poważna". Ostatnie zdanie zdaje się dowodzić, że na tym etapie nie spodziewał się poważnego ataku, i rzeczywiście, błoto, deszcz i śnieg utrudniały marsz. Ambroży pisał o „wielkich deszczach i wielkich sztormach", skarżył się na namioty uszkodzone z powodu gradu, utratę koni i zapasów. Tymczasem Saladyn nieustannie nękał Franków. Imad ad-Din pisze, że kiedy Frankowie przebywali w Latrunie, muzułmanie „odcięli drogę ich kupcom"..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 390 "...Niepogoda wciąż paraliżowała marsz wojsk i Ryszard musiał się zadowolić zajęciem Latrunu i pobliskiej Bajt Nuby - którą krzyżowcy nazwali Betenoble - by tam spędzić święta Bożego Narodzenia. Jest to niemal punkt demarkacyjny dzielący równinę od gór Judei, gdzie każde wzgórze mogło kryć oddział szykujący zasadzkę i stać się miejscem bitwy..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 142 "...Sabik ad-Din Usman zaatakował 29 grudnia, a 3 stycznia Sajf ad-Din Jazkudż i Alam ad-Din Kajsar dokonali wypadów w okolicy Ramii. Sam Saladyn wzmocnił fortyfikacje: Jerozolimy i 22 grudnia do miasta przybyły oddziały egipskie pod wodzą Abu al-Haidży Grubego..." "...Co więcej, można dowieść, że prestiż Saladyna był tak bardzo związany z utrzymaniem Jerozolimy, że raczej wolałby walczyć w niekorzystnych warunkach, niż ją porzucić. Zgodnie z zachodnimi źródłami, templariusze, joannici i inni, którzy ocaleli z Królestwa Jerozolimy, byli przeciwni natarciu. Ryszarda skrytykowano za słuchanie ich rad, lecz on mimo trudności z transportem i opatrzeniem dobrze wiedział, jak bardzo szanse sprzyjały stronie obstającej przy defensywie. Ibn al-Asir wspomina, jak poprosił o plan miasta, a kiedy mu powiedziano, że otaczają je głębokie doliny „z wyjątkiem krótkiego odcinka po stronie północnej", rzekł, że nie zostanie zdobyte, „dopóki żyje Saladyn, a muzułmanie są zjednoczeni". W rezultacie Frankowie wycofali się z Latrunu do Ramii, a Imad ad-Din odnotował, że 16 stycznia „rozpierzchli się po wybrzeżu". Sam Ryszard 20 stycznia pomaszerował na Askalon..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 390-391
"...Dlaczego nie zdecydowano się na szturm? Czy należy jeszcze raz przypisać
to opóźnienie i opieszałość charakterowi Ryszarda. u którego po
przypływach energii z reguły następowały zahamowania? ("Tak i nie.")
Niemało okazji zostało przez to zmarnowanych. Również wielu baronów
z jego otoczenia nie miało chęci do walki; nie tylko ci, zwani "Źrebakami",
rycerze urodzeni w Ziemi Świętej nie spieszący do czynu, unikający
niebezpieczeństw, z których lepiej zdawali sobie sprawę niż inni, lecz
również szpitalnicy i nawet znani z brawury templariusze. Oczywiste było,
że stracono dobry moment i że wśród gór Judei, gdzie ruch wojsk mógł
hyć zagrożony za każdym zakrętem, sytuacja stała się niepewna. Podobnie
między wybrzeżem i obszerną równiną, gdzie w każdej chwili można
było oczekiwać rozwinięcia nowej armii Saladyna. Ambroży dodaje jeszcze
jeden niebłahy powód: "Oni [Zrebaki] mówili, że nawet gdyby wzięto
miasto, byłoby to przedsięwzięcie mocno niebezpieczne, jeśliby miasto nie zostało obsadzone ludźmi, którzy zamieszkaliby tam, gdyż wszyscy
krzyżowcy po odbyciu pielgrzymki wrócą do swoich krajów, każdy do
siebie, i wtedy ziemia byłaby na nowo stracona," Tamtejsi ludzie wiedzieli
z do5wiadczenia, że trudno byłoby utrzymać miasto, jak zrobił to przed
wiekami Gotfryd de Bouillon. I jak "utrzymać się" na ziemi systematycznie
pustoszonej na rozkaz Saladyna? Przyjmując nawet, że niektórzy
krzyżowcy zechcieliby przedłużyć swój pobyt, co nawet często zdarzało
się w poprzednim wieku, dokonane zniszczenia z góry uniemożliwiały im
tam życie. Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 144-145
"...Saladyn nie miał zamiaru podejmować ofensywy i pozwolił swoim oddziałom rozejść się, nakazując im, jak pisze Ambroży, zebrać się ponownie w maju. Wspomniano o tym w Itinerańum, gdzie zanotowano, że wśród ludzi sułtana „narastał przeciwko niemu gorzki gniew", ponieważ nie udało mu się spełnić swojej obietnicy i wyzwolić jeńców z Akry, więc żołnierze „na pewien czas zostawili armię wśród jęków i lamentów". Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 391-392
"...Tymczasem w Saint-Jean d' Acre rosła niezgoda między Genueńczykami
a Pizańczykami. Pierwszych popierał Konrad z Montferratu, drugich
Gwidon z Lusignan. Trzeba było interwencji samego Ryszarda, by przywrócić
pokój między rywalami. Wydaje się, że markiz nawiązał osobiste
stosunki z Saladynem, i król Anglii czuł, że sprawy zaczynają wymykać
mu się z rąk. Doprowadził do spotkania z Konradem, lecz nie przyniosło
ono zgody. Markiz trzymał stronę księcia Burgundii i jego armii, która
zaczęła stopniowo wracać do Akki, gdyż król Francji, Filip August, obiecał
w chwili wyjazdu udział Francuzów tylko do 1 kwietnia 1192. Gdy
Ryszard zabronił im wejścia do Akki, udali się do Tyru pod wodzą markiza
i Ambroży opowiada, że ich zachowanie w tym mieście było skandaliczne: Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 146 "...Z kolei Ryszard, który zdecydował się na odbudowę Askalonu, zaskoczył i pokonał Sajfa ad-Dina Jazkudża oraz Alama ad-Dina Kajsara, którzy obozowali w pobliżu. W międzyczasie Saladyn mieszkał w „domu księży przy Grobie Świętym" i doglądał prac nad fortyfikowaniem Jerozolimy. Jako niewolników wykorzystano przy tych pracach dwa tysiące frankijskich jeńców, a Izz ad-Din wysłał im do pomocy pięćdziesięciu murarzy..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 392 "...W lutym 1192 roku Ryszard wrócił do Akry. Stamtąd wysłał posła z prośbą o kolejne spotkanie z Al-Adilem, a Saladyn uznał, że warto powierzyć Al-Adilowi „połączenie naszych oddziałów w dolinie Jordanu, Kaukabie i okolicy". Al-Adil miał powiedzieć Ryszardowi, że negocjacje ciągnęły się już zbyt długo bez rezultatu i chociaż istnieje powód, aby sądzić, że tym razem sprawy potoczą się inaczej, spotkanie nie ma sensu. Al-Adil miał instrukcje, aby rozstrzygnąć sprawy, jeśli to będzie możliwe, a jeśli nie, powinien był przedłużać rozmowy aż do powrotu wojsk na wiosnę..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 392 "...Na domiar złego z Anglii dochodziły niedobre wiadomości. Ryszard zwołał radę baronów i rycerzy w Askalonie i musiał zapowiedzieć swój wyjazd, który stał się nieodzowny z powodu poczynań jego brata Jana Bez Ziemi. Postanowił zostawić w Ziemi Świętej trzystu rycerzy i dwa tysiące piechurów. Lecz kto stanie na czele? Komu powierzyć spadek po królach Jerozolimy? Zgromadzenie jednogłośnie odrzuciło myśl powierzenia następstwa Gwidonowi z Lusignan. Ryszardowi nie pozostało nic innego niż uznać prawa Konrada z Montferratu, które markiz uzurpował sobie bez skrupułów od czasu odbicia Tyru..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 146-147 "...Otrzymał też aide-mémoire z warunkami porozumienia, gdzie po raz pierwszy wzmiankowano, że Ryszard miał otrzymać Bejrut, gdyby na to nalegał, pod warunkiem, że miasto pozostanie nieufortyfikowane. Napomykano też o zwrocie Krzyża, a Frankowie mieli zachować księży i prawo pielgrzymki do Jerozolimy pod warunkiem, że nie będą wnosić tam broni. Nie wspominano już o małżeństwie Joanny. Al-Adil wyjechał z Jerozolimy 20 marca i wysłał z Bajsanu wiadomość, że spotkał się z Onufrym z Toronu. Ryszard chciał równego podziału ziem; gdyby Frankowie mieli więcej Wybrzeża niż muzułmanie, należało to wyrównać i vice versa; Frankowie musieliby posiadać Jerozolimę, natomiast muzułmanie - Skałę. Al-Adilowi powiedziano, że w sumie może zaakceptować ogół propozycji, lecz potem wysłał on Saladynowi wiadomość, że postanowił nie spotykać się z Ryszardem przed dopracowaniem szczegółów. Przekazał mu także, że prowadzono dalsze rozmowy dotyczące Jerozolimy, podczas których Ryszard zgodził się, że muzułmanie powinni posiadać Skałę i cytadelę, natomiast resztę miasta i jego wioski należy podzielić; nie planowano pozostawienia tam żadnego „dobrze znanego" przywódcy frankijskiego. Al-Adil wrócił do Jerozolimy 1 kwietnia i zdał sprawę z rozmów..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 392-393
"...Wówczas wydarzyła się rzecz nieoczekiwana: 28 kwietnia 1192, gdy
jego żona Izabela brała spóźnioną kąpiel, Konrad poszedł na obiad do
biskupa Beauvais, Filipa z Dreux. W drodze, w wąskiej uliczce, zaczepili
go dwaj mężczyźni wręczając mu podanie. Gdy Konrad czytał, jeden z
nich wbił mu sztylet w serce. Konrad zmarł na miejscu.[...] Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 147 "...Wtedy zgromadzenie zdecydowało się wyznaczyć hrabiego Henryka z Szampanii, który właśnie przybył do Tyru na wiadomość o zabójstwie. Jako syn Marii z Szampanii, córki królowej Eleonory, był siostrzeńcem Ryszarda, przez ojca zaś, hrabiego Szampanii, bratankiem Filipa Augusta. Trudno było o kogoś lepszego, by przywrócić zgodę dwóch skłóconych ostatnimi czasy armii. Wybór został zatwierdzony przez wszystkich, z królem Ryszardem włącznie, który jednak chciał porozmawiać ze swym siostrzeńcem. "Powiedział hrabiemu Szampanii, że ta dama [Izabela] jest w ciąży z markizem." Oznaczało to, że w przypadku urodzenia męskiego potomka królestwo przyznano by temu dziecku; "a hrabia Szampanii odpowiedział: «Ale ja tej damy nie chcę!»" Zmienił jednak szybko zdanie ujrzawszy Izabelę, "tak piękna była bowiem i szlachetna". W końcu wszyscy pogodzili się przy aplauzie baronów. Henryk poślubił Izabelę w Tyrze 5 maja 1192 roku..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 148 "...Epopea Ryszarda daleka była jednak od zakończenia. 17 maja król, po kilku potyczkach wokół Askalonu, zaczął oblężenie twierdzy Daron, która ze swymi siedemnastoma wieżami, umocnionymi ostatnio przez muzułmanów, dominowała nad całą równiną nadbrzeżną, nad drogą ku pustyni Synaj. Zdobył ją po pięciu dniach w tej samej chwili, gdy nadciągali z jednej strony Henryk z Szampanii, wracający ze swego ślubu w Akce, z drugiej oddziały Hugona Burgundzkiego..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 148-149 "...Darum oddano w zarząd Alam ad-Din Kajsarowi, który wolał pozostawać poza miastem. Być może miał nadzieję, że Frankowie, jak zwykle bez pośpiechu, przeprowadzą oblężenie, lecz Ryszard miał ze sobą oddział minerów - odstępców z Aleppo, którzy najwyraźniej pierwszego dnia ataku dokonali podkopów pod murami. Garnizon poprosił o pozwolenie na skonsultowanie się przed kapitulacją z Saladynem, lecz Frankowie nie wyrazili na to zgody. Kajsar nie zrobił nic, aby im pomóc, i miasto zajęto siłą. Imad ad-Din stwierdził, że niewielu muzułmanów trafiło do niewoli, lecz przyznał, że była to wielka strata dla islamu, gdyż odkąd Askalon i Darum znalazły się w rękach Franków, nadbrzeżna droga do Egiptu ponownie mogła teraz stać otworem jedynie dla znacznej siły..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 395 "...6 czerwca posłaniec przyniósł Saladynowi wieści, że Frankowie „z końmi, piechotą i mnóstwem ludzi" rozbili obóz pod Tali as-Safijją, około 31 km na wschód-północny wschód od Askalonu, u stóp Wadi as-Sant. [...] Do 9 czerwca Frankowie, maszerujący na północ wzdłuż linii wzgórz Szefelah, rozbili obóz pod Latrunem i przechwycili grupę pustoszących okolice Beduinów, którzy wracali z Jafy, jednak sześciu z nich zbiegło, by przekazać nowiny Saladynowi. „Szpiedzy i informatorzy" oznajmili mu, że Frankowie zatrzymali się, by uzupełnić zapasy i ekwipunek, a potem zamierzają ruszyć na Jerozolimę. [...] W międzyczasie Saladyn sprowadził zapasy do Jerozolimy i przydzielił swoim emirom stanowiska bitewne na murach. Ambroży podaje, że Frankowie czekali na Henryka z Szampanii, wysłanego do Akry, aby sprowadzić posiłki, a wokół obozu, mimo że jeszcze nie doszło do walki, trwały nieustanne potyczki i ataki na linie zaopatrzenia. Podobno właśnie w tym okresie, podczas jednego z wypadów, Ryszard dotarł do Kalunijji, 8 km od Jerozolimy..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 395-396 "...Tymczasem podjęte bez wahania szczęśliwe posunięcie miało pozwolić królowi Ryszardowi na zagarnięcie bardzo dużej karawany jadącej z Bilbajs do Egiptu. O jej przejeździe został uprzedzony przez beduinów, którzy chętnie szpiegowali na jego użytek. Odjechawszy nocą w kierunku Karatiah - które nazywano "Galatie" - Ryszard dosłownie spadł na konwój w miejscu nazywanym "Okrągła Cysterna". Choć eskortowana przez dwa tysiące żołnierzy, którym powierzono ochronę, cała karawana dostała się w jego ręce, a obrońców rozpędzono. "Ludzie, którzy wiedli karawanę, poddawali się żołnierzom i rycerzom i przyprowadzali im za uzdę objuczone wielbłądy i mulice, i muły, które wiozły tak drogocenne ładunki i tyle bogactw." Mówiono, że było cztery tysiące siedemset wielbłądów, a co się tyczy mułów, mulic i osłów, "nigdy nie można się ich doliczyć", i że podczas "żadnej wojny nie zdobyto w kraju takiego łupu": złoto, srebro, cenne tkaniny, zbroje i korzenne przyprawy..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 150 "...Ryszard bezbłędnie wybrał termin. W czasie kolejnych dwudziestu czterech godzin karawana prawie na pewno by mu umknęła, a gdyby przybył zbyt wcześnie, mógłby zostać dostrzeżony w Wadi al-Hasi. Przeprowadził zatem ostateczny rekonesans. [...] Karawana przygotowywała się do drogi o świcie 24 czerwca i jak powiedział jeden z przyjaciół Ibn al-Asira, który nią podróżował, już niemal kończyli ładowanie wielbłądów, kiedy zaskoczył ich atak Ryszarda. Muzułmanie rozpierzchli się, konnica Franków rzuciła się za nimi w pościg, a piechota została, aby zdobyć łupy. Aslam, którego nie zauważono na wzgórzach, utrzymywał, że zaatakował ją i zdołał odzyskać część łupów, lecz jego oddział był zbyt mały, aby odwrócić sytuację na niekorzyść Ryszarda, który odniósł zwycięstwo w tym starciu. Ibn Szaddad mówi, że pięciuset muzułmanów trafiło do niewoli. Dodaje też, że poza końmi Frankowie zagarnęli blisko trzy tysiące wielbłądów, a stajennych oraz poganiaczy mułów i wielbłądów włączono do ich służby. Część ocalałych wróciła do Egiptu, innych zaś Beduini przeprowadzili wokół południowego krańca Morza Martwego. Przyjaciel Ibn al-Asira stwierdził, że on sam uciekał, nie wiedząc, dokąd zmierza, a zatrzymał się dopiero po ujrzeniu wielkiego budynku na wzgórzu. Zapytał, co to jest, i w odpowiedzi usłyszał: „Kerak"..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 397 "...Ryszard wrócił 29 czerwca do Bajt Nuby, a Saladyn wydał rozkaz zniszczenia cystern, „aby wokół miasta nie pozostało ani odrobiny wody pitnej". Al-Afdal, który wraz z Az-Zafirem i przybył 2 lipca, został postawiony na straży po zachodniej stronie miasta..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 398 "...Dramatyczny kryzys nigdy nie nastąpił. Wieczorem 3 lipca Izz ad-Din Dżurdik, który dowodził muzułmańską awangardą, wysłał wiadomość, że Frankowie wymaszerowali tego dnia ze swojego obozu, a potem do niego wrócili. Szpiedzy 4 lipca donieśli, że Francuzi chcą dokonać natarcia, lecz Ryszard niepokoił się brakiem wody, a rankiem 5 lipca cała armia Franków dokonała odwrotu, kierując się ku Ramii. Muzułmanie dowiedzieli się, że Frankowie zwołali naradę, aby zadecydować, czy zaatakować Jerozolimę, a kiedy zarządzili odwrót, „nie można było okazać im nieposłuszeństwa"..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 399 "...Francuska część wojska i sam książę Burgundii byli tym razem zdecydowani uderzyć na Jerozolimę. Ryszard, co trudne jest do wytłumaczenia, odmówił udziału. "Gdyby sprawa miała dla nas zły przebieg, zawsze by mnie za to ganiono i straciłbym honor" - każe mu powiedzieć Ambroży. Znów zebrało się zgromadzenie: dwudziestu mężczyzn reprezentowało zarówno Francuzów, jak i armię króla; templariusze i szpitalnicy oraz baronowie z Ziemi Świętej nie zdecydowali się w końcu przystąpić do szturmu; działo się to 4 lipca, dokładnie w piątą rocznicę klęski pod Hittinem..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 151 "...Król Anglii powrócił do Akki i przygotowywał się do marszu na Bejrut ze swą armią, "zupełnie pozbawioną blasku i bezbarwną"..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 151
"...Ryszard wysłał później wiadomość, iż należy zawrzeć pokój, „nie z powodu jakiejkolwiek słabości z mojej strony, lecz w naszym [wspólnym] interesie", muzułmanów zaś nie powinno zwieść to, że się wycofał, gdyż „baran czyni tak, aby bóść". Kolejne przesłanie wysłał 9 lipca, podkreślając konieczność zaoszczędzenia zarówno Frankom, jak i muzułmanom zniszczeń wojennych. Dodał też, że Henryk z Szampanii miał oddać się na usługi Saladyna, a on sam i jego wojska pomogliby Saladynowi na wschodzie. Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 400-401 "...Muzułmanie byli teraz niemal w komplecie. Do Damaszku dotarli: Ala ad-Din z Mosulu, Kutb Sukman z Amidu i oddziały z Sindżaru pod wodzą Mudżahida ad-Dina Jurunkusza, 17 czerwca do Jerozolimy przybył Az-Zahir, a 23 czerwca - Al-Adil. Stwierdził tam, że Saladyn wyjechał dzień wcześniej na wieść, iż Ryszard udał się do Akry, a Frankowie planują atak na Bejrut. Aby się temu przeciwstawić, Al-fdala wysłano do Mardż Ujun, tam też nakazano dołączyć do niego wschodnim oddziałom, które zebrał w Damaszku. Saladyn wyruszył przez Al-Dżib, do Bajt Nubi, 25 lipca rozbił obóz między Lyddą a Ramią, a następnego dnia dokonał rekonesansu Jafy. Podczas narady zdecydowano się podjąć atak i 27 lipca armia podeszła pod Jafę..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 401 Oblężenie Jafy 27 lipiec - 5 sierpień 1192
"...Az-Zahir dowodził prawym skrzydłem, a Al-Adil lewym. Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 401-405 "...Frankowie obozowali poza murami Jafy. Wczesnym rankiem pewien genueński marynarz oddaliwszy się od obozu ujrzał w oddali, w słabym blasku świtu, błysk zbroi i wszczął alarm. Gwałtownie obudzony Ryszard z pośpiechem zebrał swój mały oddział, przysięgając, że własnoręcznie zetnie głowę pierwszemu, który by chciał się poddać. Rozmieścił na przemian włóczników i kuszników, każdy zaś z tych ostatnich wspomagany był przez innego żołnierza, który ładował drugą kuszę, gdy z pierwszej strzelano. Szarża nieprzyjacielskiej konnicy załamywała się na włóczniach, a gdy przegrupowywali się do następnej, sypał sięn a nich rzęsisty deszcz pocisków z kusz, zabijając ludzi i konie. "Męstwo Franków było tak wielkie, że nasze oddziały, zniechęcone ich oporem, zadowalały się trzymaniem ich w osaczeniu, ale na odległość." Na próżno sam Saladyn próbował zachęcić ich do walki..." Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 153 "...Później Saladyn wydał rozkaz kolejnej szarży, lecz jedynie Az-Zahir był mu posłuszny. Niepowodzenie pod Jafą, a zwłaszcza zachowanie mameluków Saladyna, wywołało niezadowolenie. Podobno Al-Dżanah, brat Al-Masztuba, powiedział mu, aby nakazał atak „swoim sługom, którzy pobili ludzi w Jafie". Ibn Szaddad dodaje: „Słyszałem, że Ryszard wziął tego dnia swoją włócznię i przejechał konno od końca prawego skrzydła do końca lewego, a nikt na niego nie ruszył". Saladyn zorientował się, że bierne pozostawanie wobec tej małej siły to „czysta strata", i wściekły wyruszył do Jazuru. Ibn Szaddad pisze, iż myślano nawet, że ta jawna demonstracja nieposłuszeństwa skłoni Saladyna do ukrzyżowania kilku swoich ludzi, lecz sułtan ochłonął z gniewu i tej samej nocy zaprosił do siebie emirów, chcąc podzielić się z nimi owocami, które przysłano mu z Damaszku. Jednakże po tej porażce stało się jasne, że pokój należy zawrzeć, zanim brak dyscypliny stanie się powszechny..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 406
"...Wieczorem 5 sierpnia Saladyn i resztki jego armii wycofali się w kierunku lazury, a później - Latrunu, bardziej zniechęceni niż kiedykolwiek. Zostali pokonani mimo dziesięciokrotnej przewagi. Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 153
"...Ryszard nie skorzystał na tym zbytnio. Saladyn 5 sierpnia wycofał się do Latrunu, a 7 sierpnia jego poseł wrócił z obozu Franków. Nie pozwolono mu wjechać do Jafy, lecz Ryszard rozmawiał z nim poza miastem i rzekł, że kilka razy uczynił pierwszy krok, lecz bezskutecznie, postanowił zatem zostać, a szanse na dalsze negocjacje upadły. Tego samego dnia przybył Ala ad-Din z Mosulczykami, których wycofano z Mardż Ujun, a 20 sierpnia nadeszły posiłki z Egiptu. Ryszard następnie zachorował i Saladyna doszły wieści, że wycofali się wszyscy Francuzi. Zabrakło im pieniędzy, postanowili więc pożeglować z powrotem do domu. W czasie choroby Ryszard przysłał posłańców z prośbą o owoce i śnieg, stąd Saladyn wiedział, że w Jafie przebywa teraz od dwustu do trzystu rycerzy. Frankowie nie naprawili murów miasta, jedynie mury cytadeli. Sposobność narzucała się sama, 27 sierpnia Saladyn wymaszerował więc do Ramii z intencją zaatakowania Jafy, jeśli byłoby to możliwe, a jeśli nie, to Askalonu. Wysłał swoją awangardę w celu przeprowadzenia ataku próbnego, a ta doniosła, że z Jafy przybyło jedynie trzystu jeźdźców, niektórzy na mułach...."
Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 406
"...Do Ryszarda wysłano Badra ad-Dina Dildirima, który utrzymywał z królem przyjazne relacje, aby „trzymał rękę na pulsie". Miał mu powiedzieć: „Sułtan zebrał swoje wojska, ale ja nie mogę mówić z nim o tym rozejmie, dopóki nie zyskam pewności, że ty się nie wycofasz". Dildirim wrócił następnego dnia ze słowami, że Ryszard zgadza się na porozumienie. Saladynowi przedstawiono rejestr ziem Wybrzeża. Frankowie mieli otrzymać całą okolicę od Jafy do Tyru, lecz sułtan wycofał z tej listy Ramię, Lyddę, Jubnę i Madżdal Jabę, które tworzyły część terenów Jafy, oraz Nazaret i Seforis, które należały do Akry. Skorygowaną listę wysłano do Franków 30 sierpnia, a posłowi powiedziano, że porozumienie może zostać zawarte następnego dnia. Później tego samego popołudnia wróciło poszerzone poselstwo frankijskie. Jak doniósł osobisty posłaniec Saladyna, Ryszard narzekał, iż nie otrzymał żadnej rekompensaty, lecz kiedy jego posłowie zobaczyli Saladyna 31 sierpnia, wyrazili to bardziej taktownie, przytaczając słowa Ryszarda w formie następującej:,Jeśli dasz mi więcej, uczynisz tak ze względu na swoją dobroć i hojność". Saladyn wysłał posłów z Dildirimem do Al-Adila i 1 września uzgodniono ostateczne warunki. Ryszard rzeczywiście otrzymał rekompensatę, gdyż Frankom pozwolono na podział dochodów z Ramii i Lyddy. Askalon miano zburzyć, a obydwie strony miały potwierdzić ten fakt. Rozejm, zawarty na trzy lata i osiem miesięcy, obejmowałby ziemie i morze, jak również tereny asasynów oraz ziemie należące do Trypolisu i Antiochii. Poseł Saladyna przedstawił dokument Ryszardowi, lecz ten był zbyt chory, aby go przeczytać, i rzekł: Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 407-408
"...Ostatecznie zadecydowano, że chrześcijanie utrzymają w posiadaniu
pasmo przybrzeżne od północy Tyru do południa Jafy. To miasto, tak
dzielnie bronione, miało pozostać przez długie czasy portem, do którego
przybijali pielgrzymi: jeszcze w XIV i XV wieku, gdy utracono Ziemię
Świętą, przybywały pielgrzymki, których uczestnicy chronili się w przybrzeżnych
grotach, czekając na niezbędnych przewodników, by podjąć
drogę do Ramii i potem do Jerozolimy. Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 154
"...Wydaje się rzeczą
pewną, że gdyby nie wycofanie się króla Francji, Święte Miasto znalazłoby
się z powrotem w rękach chrześcijan i inaczej potoczyłyby się losy
świata. Fragment książki: Regine Pernoud "Ryszard Lwie Serce" s. 155 "...Żadna ze stron jednak nie odniosła ostatecznego zwycięstwa. Mimo wszystkich swoich ofiar i strat Frankowie nie odzyskali Jerozolimy. Saladyn, na którego łaskę zdane było Wybrzeże aż po Hittin, stracił zasoby, ziemie jego były zagrożone, a morale armii podupadło. Na lądzie obydwie strony walczyły ze sobą, póki działania ich nie utknęły na martwym punkcie, lecz Saladyn nie zdołał sprostać Frankom na morzu. W żaden sposób nie mógł zapobiec otrzymywaniu przez nich posiłków z baz, które ciągle kontrolowali w celu przygotowania kolejnego ataku. Mógł mieć nadzieję, że ich zniechęci, wyrządzając im szkody, lecz nie wiadomo było, kiedy znów stanie się tak silny pod względem wojskowym i gospodarczym, aby powtórnie toczyć walki na podobną skalę..." Fragment książki: M. C. Lyons D. E. Jackson "SALADYN" s. 408 "...9 października 1192 roku Ryszard opuścił Ziemię Świętą. Pozostawił po sobie angielski szpital w Akce, który założyli tam przy jego pomocy duchowni angielscy, obierając jego patronem św. Tomasza z Canterbury. Około roku 1230 zostali oni przekształceni przez biskupa Winchesteru w zakon rycerski, a szpital przeniesiono na przedmieście Akki zwane Montmusard, gdzie wyrosła wokół niego dzielnica angielska, choć sami rycerze nigdy nie odegrali wielkiej roli..." Fragment książki: H. E. Mayer "HISTORIA WYPRAW KRZYŻOWYCH" s. 242 |
Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości