ozdoba

WOJNA POLSKI I LITWY Z MOSKWĄ
1534-1537

ozdoba
894-896 Wojna bułgarsko-bizantyjska
917-924 Wojna bułgarsko-bizantyjska
953-955 Bunt Ludolfa w Niemczech
955 Najazd Węgrów na Bawarię
1001-1004 Wojna bułgarsko-bizantyjska
1009–1012 Najazd armii Thorkella na Anglię
1015-1018 Wojna bułgarsko-bizantyjska
1078 - 1080 Wojna cesarza Henryka IV z Saksonią
1081-1085 Wojna bizantyjsko-normańska
1096-1099 I wyprawa krzyżowa
1109 Wojna polsko-niemiecka
1145-1149 II wyprawa krzyżowa
1189-1192 III wyprawa krzyżowa
1202-1204 IV wyprawa krzyżowa
1217-1221 V wyprawa krzyżowa
1221-1223 Dżebe i Subedej w zachodniej Azji
1235-1242 Najazd Batu i Sübedeja na Europę
1248–1254 VI wyprawa krzyżowa
1253 Kampania Opawska
1259-1260 Najazd Burundaja na Polskę
1270 VII wyprawa krzyżowa
1283-1309 Wojna krzyżacko-litewska
1302-1305 Wojna francusko-flamandzka
1308-1309 Zabór Pomorza Gdańskiego przez Krzyżaków
1311-1325 Wojna krzyżacko-litewska
1327-1332 Wojna polsko-krzyżacka o Pomorze Gdańskie i ziemię chełmińską
1337–1453 Wojna stuletnia
1381–1384 Pierwsza wojna Jagiełły z Witoldem
1382-1385 Wojna Grzymalitów z Nałęczami
1390-1392 Druga wojna Jagiełły z Witoldem
1391 Pierwsza wojna Władysława Jagiełły z Władysławem Opolczykiem
1393-1394 Druga wojna Władysława Jagiełły z Władysławem Opolczykiem
1396 Trzecia wojna Władysława Jagiełły z Władysławem Opolczykiem
1406–1408 Wojna o Psków
1409–1411 Wojna Polski i Litwy z Zakonem Krzyżackim
1414 Wojna głodowa
1419–1436 Wojny husyckie
1422 Wojna golubska
1431–1435 Wojna polsko-krzyżacka
1438 Wojna z Habsburgami o koronę czeską
1440 – 1442 Wojna domowa na Węgrzech
październik 1443 – luty 1444 Pierwsza kampania Władysława Warneńczyka przeciwko Turkom
wrzesień - listopad 1444 Druga kampania Władysława Warneńczyka przeciwko Turkom
1454–1466 Wojna trzynastoletnia
1471-1474 Interwencja zbrojna na Węgrzech przeciwko Maciejowi Korwinowi
wrzesień-grudzień 1474 Wyprawa polsko-czeska na Śląsk
1490-1492 Walki Jana Olbrachta z Władysławem II na Węgrzech
październik-grudzień 1490 Wyprawa Maksymiliana I Habsburga na Węgry
1492-1494 Wojna Litwy z Moskwą
1494-1496 Pierwsza wojna włoska
1497 Wyprawa mołdawska Jana Olbrachta
1499–1504 Druga wojna włoska
1500-1503 Wojna Litwy z Moskwą o Siewierszczyznę
1506 Wojna Polski i Litwy z Mołdawią
1507-1508 Wojna o Bramę Smoleńską z Moskwą
1508–1510 Wojna Ligi z Cambrai przeciwko Wenecji
1509 Wojna Polski i Litwy z Mołdawią
1510–1514 Wojna Francji z Państwem Papieskim
kwiecień 1512 Najazd Tatarów na Wołyń
1512-1522 Wojna Litwy z Moskwą
1516 Wojna Polski i Litwy z Tatarami
1519-1521 Wojna pruska
1530-1531 Wojna Polski i Litwy z Mołdawią
1534-1537 Wojna Polski i Litwy z Moskwą

"...Wielki książę moskiewski Wasyl III zmarł 3 grudnia 1533 r. Nastąpiła sukcesja jego syna, trzyletniego Iwana IV i objęcie regencji przez matkę Helenę. Panowie litewscy postanowili wykorzystać panujące w Moskwie zamieszki do odzyskania Smoleńszczyzny i Siewierszczyzny. W marcu 1534 r. sejm wileński proklamował wojnę i uchwalił podatki, a król zarządził powszechną mobilizację w całym księstwie. Siły zbrojne Litwy wystawione przez panów, kniaziów i szlachtę na podstawie ustaw z 1528-1529 r. wynosiły około 20 tys. jazdy. Do liczby tej dodać należy wielkoksiążęce wojsko nadworne i zaciężne, tak że całość sił litewskich w 1534 r. szacować można na przeszło 30 tys. żołnierzy. Wśród zaciężnych litewskich znaleźli się nieliczni żołnierze polscy. Przewidywano, że służba ziemska pod wodzą hetmana wielkiego litewskiego, kasztelana wileńskiego Jerzego Radziwiłła zbierze się w Mińsku do 23 maja i można będzie wyprowadzić uderzenie na pograniczne zamki moskiewskie.

Gdyby ten plan zrealizowano, wojna zakończyć by się mogła szybkim sukcesem. W tym czasie bowiem nastąpił inspirowany przez Litwę najazd tatarski na południowe ziemie państwa moskiewskiego. Dla osłony rosyjskiej stolicy wystawiono cztery armie. Cała zaś zachodnia granica moskiewska stała otworem - były tu jedynie nieliczne oddziały liczące po kilkadziesiąt, rzadziej kilkuset żołnierzy. Tymczasem minęła wiosna, a wojska litewskie nie tylko nie uderzyły, ale nawet nie zebrały się na wyznaczony przez króla punkt zborny. Dopiero w lipcu, w cztery miesiące po ogłoszeniu mobilizacji, poczęły się powoli zbierać w Mińsku chorągwie powiatowe. Wiadomości docierające na Litwę o zamieszkach w Moskwie okazały się przesadzone - dokonano tam już licznych aresztowań i sytuacja była opanowana. Kniaziowi Semenowi Bielskiemu i okolniczemu Iwanowi Lackiemu, którzy stali na czele armii moskiewskiej w Sierpuchowie, udało się z 400-konnym oddziałem zbiec na Litwę.

Dopiero dn. 1 sierpnia odbył się w Mińsku popis armii litewskiej. Wykazał on zupełny brak dyscypliny w szeregach służby ziemskiej. Między dowódcami trwały konflikty, a znaczna część pospolitaków odjechała po popisie do domów. Pozostali nie wykonywali rozkazów hetmańskich i łupili miejscową ludność. Jerzy Radziwiłł nie potrafił zaprowadzić porządku i tracił kontrolę nad wojskiem. Z tak słabą armią podjął na początku sierpnia działania wojenne. Licząc na współdziałanie z Tatarami, wybrano jako zasadniczy kierunek uderzenia korytarz słucki. Wojewoda kijowski, hetman nadworny Andrzej Niemirowicz i koniuszy Wasyl Czyż ruszyli z przednią strażą na Bychowiec, skąd drogą na Czeczersk mieli przejść granicę i uderzyć na Homel. Za nimi, z głównymi siłami, miał maszerować Radziwiłł. Ofensywa miała się rozwijać na Starodub i Czernihów. Kilkuset - konnymi oddziałami wzmocniono załogi w Połocku, Witebsku, Mohylewie i Mścisławiu..."

"...W tym czasie sprawująca władzę regentki carowa Helena Glińska wraz ze swym faworytem kniaziem Iwanem Owczyną Oboleńskim przywróciła już w Moskwie rządy silnej ręki, zacieśniała związki z Mołdawią i przeciwnikiem Sahiba na Krymie, Islamem Girejem. Zaczęto też przesuwać wojska ku zachodniej granicy, gdzie dotąd jedynie 1400 jazdy moskiewskiej w Dorohobużu i Wiaźmie osłaniało kierunek smoleński. Dla rozpoznania sił przeciwnika w tym rejonie i zabezpieczenia lewego skrzydła armii litewskiej, Radziwiłł nakazał dzierżawcy mścisławskiemu Jerzemu Zienowiczowi ruszyć właśnie pod Smoleńsk z wydzielonym oddziałem. Ten rozbił oddział moskiewski liczący 1100 żołnierzy, wziął jeńców i dostarczył błędnych wiadomości o koncentrującej się jakoby w tym rejonie silnej armii moskiewskiej mającej wkroczyć na Litwę. Do Wilna napłynęły wieści, że w trzech kolejnych bitwach stoczonych przez Zienowicza zginęło odpowiednio jakoby 1000, 700 i 300 żołnierzy moskiewskich. Dwóch dowódców nieprzyjacielskich wzięto do niewoli i zdobyto wielu jeńców. Na południowym froncie rozpoznania dokonał starosta czerkaski Ostafi Daszkiewicz, który spustoszył tereny nad Desną i Sejmem zdobywając znaczne łupy..."

Radziwiłł zmienił wówczas plany i nakazał Niemirowiczowi maszerować na północ, na Bujczyny. Sam ruszył do Mohylewa, gdzie od zbiegłych kniaziów moskiewskich Bielskiego i Lackiego otrzymał pewniejsze wiadomości. Okazało się, że w związku z oddaleniem się zagrożenia tatarskiego, Moskwa wzmacniała jedynie pograniczne załogi. Do Smoleńska wkroczył z posiłkami namiestnik Nikita Oboleński. Można się było spodziewać, że pojawią się tam też główne siły moskiewskie. Nie wiedziano jednak kiedy i w jakiej liczbie. Brak pełnych danych wywiadowczych co do kierunku nieprzyjacielskiego uderzenia (mimo istniejącego uchodźtwa politycznego z Moskwyj nakazywał ostrożność i przy założeniu rozwijania ofensywy na Siewierszczyźnie wymagał stworzenia osłony na północy i odwodu z tyłu operującej armii. Na odbytej naradzie wojennej w Mohylewie postanowiono podzielić armię litewską na trzy części. Wydzielony, 5 tysięczny oddział z nieliczną piechotą i artylerią, pod dowództwem Niemirowicza i Czyża, ruszył dn. 19 sierpnia w kierunku pierwotnie wyznaczonym, tzn. na Starodub i Homel. Znalazł się w nim m.in. 500-konny poczet pański księcia słuckiego Jerzego Semenowicza Olelkowicza. Utrzymanie wcześniej określonego celu działań wojennych było podyktowane tym, że cała Siewierszczyzna była wówczas dla nieprzyjaciela odsłonięta od strony litewskiej. Po zdradzie Bielskiego i Lackiego ściągnięto bowiem z Sierpuchowa ich armie w głąb kraju ku Moskwie, pozostawiając namiestników siewierskich własnym siłom. Drugi, również 5-tysięczny oddział litewski dowodzony przez Iwana Wiśniowieckiego i Andrzeja Koszerskiego, podążył na Smoleńsk. Z tyłu, w Mohylewie, z 20 tys. liczącymi siłami głównymi pozostał Radziwiłł, nie zdecydowany jeszcze co do wybrania głównego kierunku uderzenia, za to przekonany o obronnym i niszczycielskim wariancie działań. Centralna i daleko wysunięta pozycja pod Mohylewem dawała możliwość działania szlakiem nadnieprzańskim zarówno na północ przez Orszę, jak i na południe przez Rohaczew. Z drugiej jednak strony przy takim podziale sił odwód stawał się główną armią. Nie była ona w stanie w krótkim czasie pokonać stukilkudziesięciu kilometrów w trudnym, bagnistym i lesistym terenie, by wesprzeć jedną z dwóch działających w przodzie grup.

Brak koncepcji walki i energii u hetmana wielkiego litewskiego odbił się negatywnie na przebiegu działań wojennych. Po powolnym marszu Niemirowicz stanął pod Starodubem dopiero 3 września. Pustoszył wszystkie osady ogniem i mieczem, nie napotykając żadnego oporu. Pochód z Mohylewa (200 km) zajął mu przeszło dwa tygodnie. Litwini musieli bowiem poruszać się w trudnym terenie - wprawdzie nizinnym i płaskim, ale za to poprzecinanym z północy na południe rzekami, co utrudniało posuwanie się wojska z zachodu na wschód. Dorzecza były bagniste, zalesione, a sam szeroki na kilkadziesiąt metrów Soż był właściwie możliwy do przekroczenia brodami tylko w Propojsku i Czeczersku. Zapewne Niemirowicz wybrał przeprawę w Propojsku i omijając Czeczersk i Homel od północnego wschodu przez Popową Horę dotarł pod Starodub. Leżące na ważnym szlaku miasto opasane było wałem ziemno-drewnianym z palisadą na szczycie i fosą u podnóża. Namiestnik Staroduba kniaź Fiodor Telepniew Owczyna Oboleński dysponował 3-tysięcznym wojskiem, ale nie chcąc się dać zamknąć przeciwnikowi, wycofał się na wschód w kierunku Radohoszczy. Tam podzielił swe siły na dwie grupy i rozstawił je w miejscach dogodnych do zorganizowania zasadzki na zajęte rabunkiem oddziały litewskie. Tymczasem w ciągu kilku dni Niemirowicz zdobył i spalił miasto, a następnie obiegł zamek starodubski. Dowódca załogi moskiewskiej Aleksander Kaszyn zarządził wypad z twierdzy. Dzięki zaskoczeniu atakującym udało się wziąć do niewoli polskiego rotmistrza Suchodolskiego i 8 strzelców. Poniósłszy straty Niemirowicz uznał, że nie ma dostatecznych sił do zdobycia dobrze ufortyfikowanego zamku i zwinął oblężenie. Dnia 11 września dopadł go namiestnik starodubski kniaź Fiodor Oboleński z Andrzejem Lewinem. Dzięki informacjom uzyskanym od dwóch jeńców moskiewskich schwytanych przez straż przednią, Litwini wiedzieli wcześniej o przygotowywanej zasadzce i pierwsi uderzyli nocą na 2-tysięczną grupę nieprzyjacielską. W stoczonej bitwie pobili Rosjan i wzięli do niewoli znaczną liczbę jeńców, w tym jakoby samego Oboleńskiego. Przeciwnik został zmuszony do ucieczki, ale w jego ręce dostało się 40 żołnierzy litewskich. Nie udało się dowódcom moskiewskim powstrzymać Niemirowicza, który po krótkim odpoczynku parł dalej na wschód. Przed Rodohoszczą zastąpił z kolei drogę Litwinom tysięczny oddział namiestnika Nowogrodu Siewierskiego I.I. Barbaszyna. Po wstępnym starciu 500-konnej straży przedniej z oddziałem zwiadowczym nieprzyjaciela nadeszły główne siły litewskie i rozbiły również i tę grupę moskiewską. Hetman nadworny zdobył następnie Radohoszcz - zarówno miasto jak i zamek. W ogniu płonącej twierdzy zginął jej namiestnik Matwiej Łyków. Rodohoszcz był jednak zbyt odległy od granicy litewskiej, a ponadto oddzielony niezdobytymi Starodubem i Homlem, by Niemirowicz mógł go odbudować i pozostawić w zamku załogę..."

"...Wyprawa Niemirowicza coraz bardziej nabierała cech niszczycielskiego zagonu kawaleryjskiego. Zawrócił bowiem spod Trubczewska nad Desnę, łukiem na północny zachód, pod odległy o przeszło 100 km Poczep. Zamku tego nie udało się już jednak opanować. Ruszył więc hetman na południowy zachód na Czernihów (200 km). Zdobycie tego przygranicznego ośrodka byłoby znaczącym sukcesem świadczącym o trwałym opanowaniu terenu. Ponadto zbliżające się jesienne szarugi mogły zamienić drogę biegnącą z Poczepu wzdłuż Desny w grzęzawisko, w którym wozy zapadałyby po osie, a konie z trudem się po nich poruszały. Omijając więc silnie ufortyfikowany Nowogród Siewierski Niemirowicz stanął w końcu września pod Czerniho wem, odległym 75 km od litewskiego Brahima. Jeńców i zdobycz odprowadzono zapewne przez Rzeczycę i Rohaczew do Mohylewa, stąd już 27 września wiedziano w Krakowie, że „część wojsk litewskich, która wkroczyła na ziemie moskiewskie, po stoczeniu kilku pomyślnych utarczek i spaleniu kilku miast z wielkim łupem i jeńcami powróciła na Litwę", a biskup Piotr Tomicki zarządził w kościołach odśpiewanie „Te Deum laudamus". Pod Czernihowem Niemirowicz zatrzymał się na dłużej, pragnąc zdobyć zamek regularnym oblężeniem przy pomocy dział. Namiestnik czernihowski kniaź Fiedor Mezecki zorganizował udany nocny wypad na obóz litewski, w wyniku którego żołnierze moskiewscy zdobyli działa, hakownice oraz uprowadzili wielu jeńców. Wstrząśnięty tym niepowodzeniem, wobec zbliżającej się zimy, Niemirowicz zarządził odwrót. Przeprawił się przez Dniepr i przekroczywszy granicę, pomaszerował na początku października z powrotem do Mohylewa. „Pętla" siewierska wykonana przez jazdę litewsko-ruską wojewody kijowskiego liczyła w sumie ok. 830 km. Szlak ten pokonano w blisko dwa miesiące, pustosząc sposobem kozacko-tatarskim wsie i miasteczka. Dość dobre tempo marszu (ok. 15-16 km dziennie) zostało jeszcze zwiększone w końcowej fazie pochodu. Do opanowania na stałe większych punktów oporu brakło Niemirowiczowi umiejętności i sił, bowiem Radziwiłł nie wsparł go ani pod Starodubem, ani pod Czernihowem.

Żadnych większych rezultatów w postaci opanowania terenu nie przyniosła również wyprawa Wiśniowieckiego i Koszerskiego. Pod Smoleńskiem obaj dowódcy stanęli 13 września. Nikita Oboleński dysponując załogą smoleńską i świeżymi oddziałami moskiewskimi, odparł ataki litewskie i zlikwidował próby podpalenia twierdzy. Nic nie zdziaławszy Wiśniowiecki zwinął oblężenie i ruszył w głąb ziemi smoleńskiej. Jazda litewska spustoszyła obszar rozciągający się na długości około 200 km aż po Wiażmę i Białą. Palono wsie, zamki i brano ludzi w niewolę. W drodze powrotnej Wiśniowiecki napotkał posiłki przysłane przez Radziwiłła, przez co jego siły wzrosły do 8 tys. żołnierzy. Stoczył w polu zwycięską bitwę z 4 tysięcznym wojskiem moskiewskim i wycofał się do Mohylewa. Sukcesy odniosła też załoga Połocka dowodzona przez wojewodę Jerzego Hlebowicza. Jeśli jeszcze na początku października Zygmunt Stary liczył, że niszczycielskie rajdy i zwycięstwa w polu zmuszą regencję w Moskwie do przyjęcia narzuconych warunków pokojowych i odstąpienia ziemi czernihowskiej i smoleńskiej, to już w połowie tego miesiąca umocniło się w Wilnie przekonanie o konieczności kontynuowania dalszej wojny. Na zimę wojsko rozpuszczono, pozostawiając tylko załogi w pogranicznych zamkach i planując podjęcie większych działań wojennych w następnym roku. W listopadzie król wraz z panami rady postanowił podwyższyć podatki, za które planowano zaciągnąć regularne wojsko wyszkolone w sztuce oblężniczej. Zamierzano też zwrócić się do Korony o pomoc. Z taką właśnie prośbą przybyło na zwołany na 10.XI 1534 r. sejm piotrkowski poselstwo z Wilna. Odpowiedź polska była pozytywna - uchwalono podatki i postanowiono wysłać na pomoc Litwie 1000 jazdy i 500 piechoty..."


Fragment książki: Marek Plewczyński "Wojny i wojskowość polska w XVI wieku. Tom I. Lata 1500-1548" s. 401-407

Wyprawa siewierska hetmana nadwormego Andrzeja Niemirowicza wrzesień - październik 1534

"...Tymczasem w Moskwie wewnętrzna stabilizacja umożliwiła przeprowadzenie wielkiej wyprawy odwetowej. W bardzo krótkim czasie zdołano zmobilizować jakoby (według M.M. Kroma) 120 tys. ludzi, z czego na jazdę użytą w polu („pomiestną", najemną, Tatarów, Kozaków grodowych i nielicznych ludzi „pososznych") mogło przypadać ok. 80 tys. żołnierzy. Użycie jazdy gwarantowało przebieg wyprawy na tyle szybki, by Litwa nie zdołała skoncentrować znaczniejszych sił do obrony. Celem było nie zdobycie punktów warownych, lecz zniszczenie potencjału ludnościowego i ekonomicznego przeciwnika. Litwini byli całkowicie zaskoczeni pojawieniem się nieprzyjaciela w porze zimowej. Służba ziemska i wojsko nadworne było rozpuszczone do domów. Nieliczni tylko zaciężni stali na załogach, obawiając się zresztą wyruszać poza mury obronne w pole. 

Główna armia nieprzyjacielska wyruszyła z Moskwy 28 XI 1534 r. kierując się na Smoleńsk. Przemarsz i koncentracja pod Możajskiem trwały aż dwa miesiące, ponieważ według latopisów ruskich wojsko moskiewskie przekroczyło granice litewskie 3 lutego 1535 r. Dowództwo nad nim sprawowali kniaziowie Michał Wasylewicz Gorbaty Kisłyj i Nikita Wasylewicz Oboleński. Ruszyli oni starym szlakiem na Dubrownę, Orszę, Druck, Borysów, posuwając się na Mińsk. Dowodzili jednocześnie pułkiem wielkim tej armii, natomiast przednim kierowali kniaziowie: koniuszy Iwan Owczyna Telepniew Oboleński i Nikita Borysowicz Turenin. Straże boczne stanowiły pułki prawej ręki pod dowództwem kniaziów Piotra Repnina i Piotra Ochlabinina oraz lewej ręki Wasyla Repnina i Iwana Mezeckiego. Oddziały te posuwając się sposobem tatarskim w odległości około 10-20 km od kolumny głównej atakowały takie miejscowości w międzyrzeczu Dniepru i Berezyny jak Prychaby, Sokoleń (Sokolin), Zaborowe (Zabrzezie), a podjazdami Czjudno, Sweino (Swiesy), a nawet Soricę nad Dźwiną. Za pułkiem wielkim ciągnęły tabory i straż tylna dowodzona przez kniaziów Iwana Bielskiego i Wasyla Borysowa. Wojsko to, poruszając się bardzo szybko (25-30 km dziennie), nie próbowało oblegać Mińska, lecz za Borysowem skierowało się w górę Berezyny na Dolcę, Bobynicze, Gołubicze, Łuczew, po czym zawróciło na południe na Wojborowicze, Dołginowicze i Mołodeczno.

Równocześnie w granice litewskie wkroczyły dwie inne armie - północna i południowa. Północna, kierowana przez namiestników nowogrodzkich, kniaziów Borysa I.Gorbatego i Wasyla Szeremietiewa, składała się z wojsk Wielkiego Nowogrodu i Pskowa. Nadeszła od strony Opoczki, przeprawiła się przez Dźwinę i idąc od Brasławia na Osinowiec, Siennę, Latyhosz w kierunku mińskim, spustoszyła włoście połockie. Przednią strażą tej armii dowodzili kniaziowie Michał Kurbski i Dymitr Palecki, prawym skrzydłem kniaziowie Michał Kubeński i Iwan Woroncow, lewym Dymitr Woroncow i Fiedor Koliczew, a strażą tylną Fiedor Kurbski i Iwan Zasiekin. Dnia 14 lutego 1535 r. obie armie, północna i środkowa, połączyły się w Mołodecznie (60 km na północny-zachód od Mińska) i wspólnie ruszyły na Wilno. Mijając Oszmianę podeszły na odległość ok. 40 km od stolicy Wielkiego Księstwa Litewskiego, po czym skręciły na północ, na szlak połocki. Wracając nim na północny-wschód ominęły jednak Połock i dnia 1 marca były już z powrotem w Opoczce. Trzecia armia, południowa, wkroczyła na Litwę jakoby 5 lutego z Siewierszczyzny, od strony Staroduba i Homla. Dowódcami jej byli Iwan Telepniew, F.W. Owczyna Oboleński i Iwan Trosteński. Przednią strażą kierował Konstanty, a tylną Dymitr Szkurłatiewowie. Wojsko to uderzyło wzdłuż Dniepru na Rzeczycę, Horwol, Rohaczew, następnie korytarzem słuckim skręciło na zachód na Bobrujsk i Świsłocz, dochodząc aż po Nowogródek. Tu zawróciło na południe na Kłeck, Słuck, spustoszyło wzdłuż Prypeci Turów, Mozyr, Czernobyl, Brahin, Lubacz i po pokonaniu przeszło 600 km zatrzymało się 23 lutego w Czernihowie..."


Fragment książki: Marek Plewczyński "Wojny i wojskowość polska w XVI wieku. Tom I. Lata 1500-1548" s. 407-409

"...Armie moskiewskie nie napotkały nigdzie oporu. Zaskoczony hetman Jerzy Radziwiłł, który przez swą bezczynność nie sprawdził się w kampanii letnio-jesiennej i tym razem nie potrafił przez dwa miesiące wyprowadzić w pole zebranego, jakoby 6-tysięcznego wojska. Silne mrozy i zagony moskiewskie utrudniały zresztą mobilizację szlachty i koncentrację chorągwi litewskich. Zygmunt Stary liczył jedynie na pomoc Korony polskiej. Dopiero w marcu 1535 r. starosta czerkaski Ostafi Daszkiewicz ze swoimi Kozakami dokonał wypadu w granice moskiewskie, wyciął około 3 tys. ludzi i zagarnął mnóstwo bydła i innej zdobyczy. Wyrządzone przez niego szkody były jednak niewspółmiernie nikłe w porównaniu ze stratami poniesionymi przez Litwę w zimie 1534/1535 r. Wojska moskiewskie prowadziły działania z wielkim okrucieństwem „paląc i niszcząc, mordując i jarzmiąc". Według M.Stryjkowskiego „Owcyna (...) wielkie a prawie pogańskie okrucieństwo ogniem i szablą uczyniwszy, dziatki niewinne i białegłowy na koły wtykając i oboję płeć rozmaicie mordując (...)". Spustoszył nieprzyjaciel obszar na około 300 km w głąb i 450 km wszerz państwa litewskiego, czyli blisko 1/3 terytorium Wielkiego Księstwa. Dokonał tych zniszczeń jakoby w przeciągu dwudziestukilku dni, a więc tempo jazdy moskiewskiej musiałoby być imponujące. Zwłaszcza armia południowa Owczyny Oboleńskiego miała poruszać się ze średnią prędkością dzienną sięgającą 35 km, co wydaje się mało prawdopodobne biorąc pod uwagę prowadzonych jeńców i uwożoną zdobycz. Dlatego też daty wkroczenia wojsk moskiewskich w granice litewskie (3-5 luty) podawane przez latopisy ruskie budzą wątpliwości i należy je przesunąć na dni styczniowe, tym bardziej, że oficjalnie wyprawy moskiewskie rozpoczęły się jeszcze w końcu listopada 1534 r. Tym niemniej działania konnicy przeciwnika ułatwił silny mróz, który skuł lodem bagna, jeziora i dopływy Dźwiny, Berezyny i Dniepru. Oboleńscy i Szeremetiewowie nie podjęli w trakcie trwania ofensywy żadnych prób zdobywania ważniejszych punktów oporu. Działania miały charakter odwetowy, których celem było zastraszenie przeciwnika, spustoszenie ziem i osłabienie jego potencjału obronnego oraz uniemożliwienie mu kontynuowania wojny na wiosnę. Wyprawa ta miała również dać czas Helenie Glińskiej na skonsolidowanie wokół siebie możnych i bojarów oraz całkowite pokonanie opozycji. Sukces wojenny z pewnością przyczynił się do uznania jej autorytetu i umożliwił Moskwie kontynuowanie wojny w następnych latach. Zamierzone cele osiągnięto. Cała monarchia jagiellońska była zatrwożona wieściami o strasznym spustoszeniu Litwy.


Fragment książki: Marek Plewczyński "Wojny i wojskowość polska w XVI wieku. Tom I. Lata 1500-1548" s. 409-410

"...W styczniu 1535 r. król Zygmunt przybył do Wilna. Przygotowany plan działań zakładał oparcie się na pomocy Korony, przymierzu z Tatarami, wojsku zaciężnym i pospolitym ruszeniu litewskim. Na hetmana posiłkowego wojska koronnego (1000 jazdy i 500 piechoty) wyznaczony został kasztelan kaliski Andrzej Górka. Miejscem koncentracji oddziałów polskich miał być Liw na wschodnim Mazowszu. W lutym, gdy wojska moskiewskie wycofywały się już z terenów litewskich, przystąpiono do spisywania ściągających chorągwi. Jednocześnie podskarbi nadworny litewski Iwan Hornostaj dokonywał zaciągów w Liwie i w Krakowie żołnierzy polskich, którzy mieli walczyć za pieniądze litewskie. Dowództwo tego wojska król powierzył hetmanowi wielkiemu koronnemu Janowi Tarnowskiemu. Kontyngent liczył 5 tys. żołnierzy, w tym 4 tys. jazdy i 1 tys. piechoty. Na wyprawę miano zabrać z Wilna kilkanaście dział, w tym ciężkie, niezbędne do zdobywania zamków. W końcu lutego żołnierze zaciężni zbierali się w Krakowie, a Tarnowski szykował się do wyjazdu na Litwę. Targi o pieniądze z rotmistrzami opóźniły popis tego wojska, który odbył się dopiero 18 kwietnia w Brześciu Litewskim. Popis swojego oddziału Górka dokonał w Liwie, przy czym król nakazał mu się stosować do zarządzeń Tarnowskiego, którego wyznaczył dowódcą wszystkich wojsk zaciężnych. Hetman wielki koronny odmówił jednak przyjęcia stanowiska naczelnego wodza w wyprawie, licząc się z niechęcią części rady litewskiej. Formalnym, zwierzchnim dowódcą sił polsko-litewskich pozostał więc hetman wielki Jerzy Radziwiłł, choć w praktyce decydujący głos w sprawach operacyjnych przypadł Tarnowskiemu.

Król zbyt długo zwlekał z podjęciem ostatecznej decyzji co do kierunku uderzenia na Moskwę. Aż do 12 maja aktualny był litewski plan ofensywy na Smoleńsk i obowiązywała decyzja o koncentracji sił polsko-litewskich w dniu 23 maja pod Druckiem. Dowódcy litewscy liczyli, że przez zdobycie Smoleńska osiągną sukces strategiczny i prestiżowy. Twierdza ta bowiem otwierała drogę na stolicę państwa moskiewskiego. W kwietniu wojska litewskie liczyły około 30 tys. jazdy pospolitego ruszenia. Siły te podzielono na trzy grupy. Armia główna z hetmanem wielkim Jerzym Radziwiłłem i nadwornym Andrzejem Niemirowiczem miała się udać pod Druck i tam czekać na polskie posiłki. Liczyła ona ponad 20 tys. ludzi w chorągwiach województw wileńskiego (poczet wojewody wileńskiego Olbrachta Gasz- tołda - 466 koni) i kijowskiego oraz powiatów Wołynia i Bracławszczyzny. Spod Drucka miała ruszyć przez Orszę i Dubrownę na Smoleńsk. Korpus północny dowodzony był przez księcia Jerzego Semenowicza Słuckiego (500- konny poczet własny), starostę żmudzkiego Jana Radziwiłła i wojewodę połockiego Jana Hlebowicza. Liczył 5-7 tys. pospolitaków w chorągwiach: połockiej, witebskiej, żmudzkiej i słuckiej. Miał on stanąć pod Połockiem z zadaniem blokowania północnej armii moskiewskiej i obserwacji jej poczynań. Trzecia grupa wojska (2-3 tys. ludzi w chorągwiach z pozostałych części Litwy, Podlasia, księstw poleskich i województwa trockiego) koncentrowała się pod Mińskiem i miała stanowić odwód. Dowodził nią zapewne wojewoda Jan Zabrzeziński, którego poczet własny liczył 200 koni.

Tarnowski uważał, że Litwini przeceniają swe siły i środki, by działać z takim rozmachem. Proponował ograniczyć cele wojny do opanowania Siewierszczyzny i wyznaczyć na miejsce koncentracji Rzeczycę nad Dnieprem (250 km na południe od Drucka i 40 km na zachód od Homla). Koncepcja hetmana polskiego nie została na razie przyjęta przez króla. Zupełnie niepotrzebnie ściągnięto w maju polski kontyngent do Wilna, skoro prostsza i krótsza droga na Smoleńsk prowadziła z Korony przez Mielnik - Słonim - Mińsk. W drugiej połowie kwietnia niespodziewanie pojawił się 7 tysięczny oddział moskiewski, który spalił Krzyczew, po czym został pobity przez wojska litewskie dowodzone przypuszczalnie przez Niemirowicza. Ta największa w tej wojnie bitwa kawaleryjska jest mało znana w historiografii z braku liczniejszych przekazów źródłowych, niemniej nie ma wątpliwości, że miała wpływ na dalszy przebieg działań. Przekonała wreszcie Zygmunta Starego i panów rady, że koncentracji pod Druckiem nie uda się utrzymać w tajemnicy, a wyprowadzone stamtąd natarcie może natrafić na silny opór znacznie przeważających sił nieprzyjaciela. Zdecydowano się więc na ofensywę w kierunku siewierskim i - w przeciwieństwie do poprzedniej kampanii - postanowiono skierować główny wysiłek w jednym miejscu, by nie rozpraszać zbytnio własnych sił. Główne siły litewskie miały się więc skoncentrować w Rzeczycy. Północna grupa Jana Hlebowicza, Jerzego Słuckiego i Jana Radziwiłła ześrodkowana w rejonie Połocka stanęła w tej sytuacji przed zwiększonym zadaniem - miała osłaniać Litwę przed zagrożeniem nie tylko od północy z rejonu Pskowa, ale i ze wschodu z okolic Smoleńska. Były to dwie naturalne bazy wypadowe ewentualnego moskiewskiego ataku, co potwierdził zimowy najazd 1535 r. Przyjmując w Wilnie południowo-wschodni kierunek głównego uderzenia, zakładano ograniczone cele ofensywy. Oczywiście liczono na współdziałanie z chanem krymskim Islam Girejem, który w myśl zawartego z królem polskim przymierza miał dokonać dywersji na tyłach operujących armii moskiewskich atakując Riazań. Brano też pod uwagę niewielką ilość piechoty w armii polsko-litewskiej, uniemożliwiającą skuteczne obleganie tak potężnej twierdzy jak Smoleńsk.

Na przełomie maja i czerwca 1535 r. Tarnowski stanął w Rzeczycy, dokąd też ściągały oba polskie zaciągi zawrócone z drogi na Druck. Natomiast Litwini opóźniali się i hetman Radziwiłł przybył do obozu dopiero w końcu czerwca. Koncentracja pod Rzeczycą była utrzymywana w tajemnicy. Dla zmylenia przeciwnika posłużono się podstępem. Do Moskwy przybyli słudzy zbiegłych na Litwę kniaziów moskiewskich Semena Bielskiego i Iwana Lackiego, z wiadomością, że król Zygmunt wysłał wielką armię do ziemi smoleńskiej. W rezultacie dn. 20 czerwca wyruszyły z Moskwy dwie armie. Pierwsza, południowa, dowodzona przez Wasyla W Szujskiego i Daniela Prońskiego, zajęła stanowisko na południe od Smoleńska. Zadaniem jej była obrona twierdzy, a w razie braku nacisku przeciwnika działania ofensywne na kierunku zachodnim. Jej strażą przednią dowodzili koniuszy Iwan Oboleński, Teofor Krubski i Wasyl Ochlabin, prawym pułkiem Andrzej Rostowski i Nikita Turenin, lewym - Wasyl Repnin i Iwan Trojekurow, a strażą tylną Iwan Pieńków i Wasyl Borysow. Liczebność tej armii szacowano na 30-40 tys. zbrojnych, w tym załogę smoleńską oceniano na 10-20 tys. ludzi. Druga północna, kierowana przez Borysa I. Gorbatego, Wasyla Woroncowa i Iwana N. Buturlina, skoncentrowana została pod Opoczką. Miała szachować działania Litwinów pod Połockiem, stanowiąc ciągłe zagrożenie tyłów ich sił głównych. Składała się z wojsk pskowskich i nowogrodzkich. Według przesadzonych informacji liczyć miała do 40 tys. ludzi. Na Siewierszczyźnie pozostawiono tylko załogi w poszczególnych grodach, gdyż większość sił przerzucono na granicę z Chanatem Krymskim. Szacowano siły moskiewskie na tym obszarze na 30-40 tys. ludzi, w tym w samym Starodubie na 15 tys. W sumie do walki z wojskami polsko-litewskimi skierowano z Moskwy jakoby do 100 tys. zbrojnych, a więc trzykrotnie więcej, niż liczyły wojska przeciwnika. Mimo to dowództwo moskiewskie uzależniało działania swych sił od poczynań litewskich. W wypadku nie przejawiania przez Radziwiłła aktywności, miały one wystąpić zaczepnie, w przeciwnym razie - przejść do obrony. Gdyby więc armia królewska uderzyła na Smoleńsk, oba wojska (północne i południowe) miały się połączyć i iść twierdzy na odsiecz.

Tymczasem naprzeciwko Smoleńska nie było żadnych sił litewskich. Natomiast na wprost Toropca, między Połockiem a Witebskiem, rozlokowana została niewielka armia złożona ze służby ziemskiej żmudzkiej, połockiej, witebskiej i słuckiej. Służba ziemska województwa trockiego, Podlasia i Polesia zbierała się pod Mińskiem jako armia odwodowa. Główne siły litewskie przeznaczone do działań zaczepnych stały w Rzeczycy pod dowództwem Jerzego Radziwiłła. Były to: wileńska, kijowska, wołyńska i podolska służba ziemska, prawie wszystkie chorągwie panów i kniaziów oraz większość powołanych sług hospodarskich - w sumie ok. 20 tys. jazdy. Polaków z zaciągów Tarnowskiego i Górki było 6500, w tym 1500 piechoty. Według latopisów ruskich armia litewsko-polska miała liczyć 40 tys. ludzi. W rzeczywistości nie mogła liczyć więcej niż 30 tys. zbrojnych. Liczba dział jest nieznana, choć były wśród nich cięższe typy oblężnicze z Wilna.

Przewidując zdobywanie twierdz, Tarnowski postarał się też o dwóch inżynierów, specjalistów od robienia podkopów i zakładania min. Według latopisu ruskiego król zebrał najemników z innych krajów, „żołnier i puszkarej i piszczalnikow, a s nimi podkopszcziki". Przypuszczalnie pochodzili oni ze Śląska i Niemiec. Kierownictwo prac oblężniczych zlecił Tarnowski Andrzejowi Herburtowi. W zaciężnym oddziale Tarnowskiego kadrę rotmistrzowską z obrony potocznej reprezentowali tak doświadczeni dowódcy jazdy jak Aleksander Sieniawski, Jan Mielecki, Wawrzyniec Ciołek, Mikołaj Herburt, a w piechocie Jan Starzechowski czy Jan Dymitrowski. Po połączeniu w kwietniu oddziałów polskich w Brześciu Litewskim i Wilnie, wyruszyły one w maju w kierunku Drucka, po czym zostały w Mińsku lub Borysowie zawrócone na południe i przez Świsłocz i Harwal dotarły do Rzeczycy dopiero z początkiem lipca. Przeszło 750 km Polacy pokonali w dwa i pół miesiąca. Tempo marszu wynoszące około 10 km dziennie nie było zbyt wolne, jeśli uwzględni się złe warunki wiosenne, w których przyszło poruszać się piechocie i taborom. Opady deszczu spowodowały wezbranie Swisłoczy, Berezyny, Olhy, Doboszny i innych rzek na trasie pochodu przez Wyżynę Białoruską. Zmuszało to do stawiania mostów na każdej przeprawie, bowiem brody były niedostępne. Drogi były w fatalnym stanie, co opóźniało marsz, szczególnie artylerii i długich kolumn wozów taborowych..."


Fragment książki: Marek Plewczyński "Wojny i wojskowość polska w XVI wieku. Tom I. Lata 1500-1548" s. 410-414

"...W końcu czerwca dowództwo moskiewskie wiedziało już o koncentracji wojsk polsko-litewskich pod Rzeczycą. Spóźnione przybycie wojsk, trudności z transportem artylerii i budową mostu na Dnieprze, uniemożliwiły Tarnowskiemu pełne zaskoczenie. Wojska moskiewskie pierwsze przystąpiły do działań zaczepnych. Armia północna związała wojsko litewskie stojące w ziemi połockiej, by nie mogło ono hamować pochodu Szujskiego na południe. Oddział Gorbatego pozostał nad Czernicą pod Opoczką w charakterze odwodu, gdy tymczasem Buturlin z cieślami przeszedł granicę, zajął Zawołocze i na przesmyku między jeziorem Siebieżskim a Worońskim (80 km na północ od Połocka) zbudował od 29 czerwca do 20 lipca potężny zamek Siebież. Przy znacznej liczbie robotników i gotowym materiale budowlanym, Rosjanie potrafili wznosić zamki bardzo szybko i utrzymywać prace w tajemnicy przed Litwinami. Ułatwiały to warunki terenowe (puszcze, bagna, jeziora, rzeki) utrudniające komunikację i rozpoznanie litewskie na granicy. Fortyfikacja siebieżska została obsadzona garnizonem złożonym z nowogrodzkich i pskowskich „dzieci bojarskich" i artylerią. Wkrótce też ruszyła spod Smoleńska na Podnieprze armia południowa Szujskiego. Uderzyła najpierw na Radoml i Mścisław. Celem jej było odcięcie drogi odwrotu głównej armii litewskiej. Obie te akcje nie spotkały się ze zdecydowanym oporem północnej grupy litewskiej Jana Hlebowicza, Jerzego Słuckiego i Jana Radziwiłła. Każda bowiem z operujących tu armii moskiewskich miała cztero-pięciokrotną przewagę nad Litwinami, którzy zostali unieruchomieni pod Połockiem.

Główne zagrożenie dla armii Radziwiłła i Tarnowskiego stanowiła ofensywa Szujskiego. Jego pułk „prawej ręki" dowodzony przez Rostowskiego i Turenina posunął się pod Dubrownę i Orszę. Lewy pułk pod komendą Repnina i Trojekurowa zaatakował pograniczny Radoml leżący w widłach Sożu i Osteru. Gród ten był oblegany przez dłuższy czas, ale broniącemu go dzierżawcy orszańskiemu, kniaziowi Fedorowi Zasławskiemu udało się odeprzeć nieprzyjaciela. Główne siły Szujskiego operowały pośrodku, posuwając się na południe prawym brzegiem Sożu. Celem ich było zdobycie Mścisławia. Miasto zostało otoczone i spalone, a zamek „(...) przez długi czas mocnym sposobem, działami wśród wielkich szturmów dobywano (...)". W wyniku bombardowania zniszczono wieżę zamkową nad bramą i kilka baszt. Starosta mścisławski, kniaź Wasyl Połubiński z powodzeniem jednak odpierał wszystkie szturmy. Zatrzymał w ten sposób na dłuższy czas pod murami zamku wojsko Szujskiego, uniemożliwiając jego pochód na Siewierszczyznę.

Tam właśnie nastąpiło uderzenie polsko-litewskie, które tym razem zostało doskonale zsynchronizowane z najazdem Tatarów krymskich. Na pierwszą wieść o pojawieniu się czambułów Islam-Gireja, armia polsko- litewska przeszła przez most na Dnieprze pod Rzeczycą, przekroczyła granicę i 14 lipca przybyła pod Homel. Po dwóch dniach oblężenia i zburzeniu części obwarowań załoga złożona z „dzieci bojarskich" i piszczalników, a dowodzona przez Dymitra Szczepina Oboleńskiego zbiegła z zamku. W tej sytuacji mieszkańcy skapitulowali 16 lipca. Dalszy marsz z Homla do Staroduba (120 km), wskutek ciężkiej drogi (liczne rzeczki - Soż, Cata) i mokradła ) zajął prawie dwa tygodnie. Starodub należał do najsilniejszych twierdz w państwie moskiewskim. Zamek był otoczony rowem i drewnianą palisadą z basztami (horodniami). Obwarowania z dębowego drzewa wzmocnione były izbicami wypełnionymi ziemią, przez co odporne były na ogień z broni palnej. Zgromadzona była na nim znaczna ilość rusznic (piszczeli) i dział. Namiestnik kniaź Fiodor W.Owczyna Oboleński dysponował na zamku i w mieście jakoby 15-20 tysiącami załogi i uzbrojonych mieszczan. Przez miesiąc stawiał Starodub opór armii polsko-litewskiej. Po nieudanych szturmach polskiej piechoty Tarnowski i Radziwiłł otoczyli Starodub szańcami i ograniczyli się do ostrzeliwania twierdzy.

Tymczasem Tatarzy parli wzdłuż Donu na północ. W Moskwie wybuchła panika. Ściągano załogi z północnych rejonów, zawrócono wojska maszerujące na Siewierszczyznę. Chan poprzestał jednak na dywersji. Tatarzy nie ruszyli na stolicę wroga, lecz rozłożyli się w połowie sierpnia na riazańskich polach, na południe od Oki. Upadek Homla, najazd tatarski i bezskuteczność ponawianych szturmów skłoniły Szujskiego do odstąpienia od Mścisławia. Zająwszy nie odbudowany Krzyczew, skierował się na Mohylew. Droga w głąb Litwy stała dla jego żołnierzy otworem, co groziło odcięciem zaplecza armii Radziwiłła. Służba ziemska bowiem zbierała się dopiero pod Mińskiem. W tej sytuacji król i panowie rada ogłosili powszechną mobilizację i wyznaczyli koncentrację pod Krewem na dzień 25 sierpnia. Szujski jednak, lękając się z kolei o własne tyły, zawrócił przez Kniażyce, Szkłów, Kopyś na północ i zagroziwszy jedynie Orszy i Dubrownie, wycofał się we wrześniu do Moskwy.

Przez cały prawie sierpień trwało oblężenie Staroduba. Przypuszczalnie udało się najpierw Tarnowskiemu podstępem opanować miasto. Według S. Starowolskiego udał, że odstępuje z wojskiem od umocnień, a gdy oblegani spili się z radości, hetman nagłym atakiem w ciągu kilku godzin przejął kontrolę nad osadą. Z kolei specjaliści od minerstwa pod kierunkiem Andrzeja Herburta z Felsztyna doprowadzili pod obwarowania zamku podkop, w którym umieszczono dużą ilość beczek z prochem. Do prac tych skierowano kilkuset. Litwinów z pocztów pańskich i chorągwi radziwiłłowskiej. Ten sposób działania był na gruncie moskiewskim nieznany. Czarami i podsypywaniem „złego ziela" tłumaczono sobie wybuch miny w dniu 29 sierpnia, który wysadził w powietrze ścianę zamkową z czterema basztami. Gdy ogień z zapalonego lontu doszedł do beczek z prochem, „spadł nagle grom straszny z błyskawicą i rozwalił ścianę zamkową, a cały zamek stanął w ogniu". Pożar wzniecony na rumowisku obwarowań rozszerzył się na miasto. Jak pisał M.Bielski „naszy pod zamek prochy zasadziwszy zapalili prochy, wyrzuciwszy ziemię z gruntu dziurę do zamku uczynili, do której lud pieszy ku szturmu puścili na dwu miejscach. A gdy prochy zamek zapaliły musiała się Moskwa s niego sypać: tam wiełei lud pobrano, skarbów y wszelkich rzeczy dostano lecz tego więcej pogorzało (...)". Jednocześnie więc z zapaleniem zamku kilkuset polskich piechurów dowodzonych przez Jana Starzechowskiego i Jana Dymitrowskiego przypuściło szturm w dwóch miejscach i po krwawej walce wręcz na miecze i oszczepy z dzielnie broniącą się załogą, płonący już zamek został zdobyty. W obronie Staroduba poległo kilka tysięcy żołnierzy moskiewskich. W ręce zwycięzców dostali się wszyscy dowódcy z Fiodorem Oboleńskim, Koluczowem i Sojskim, a z nimi znaczna część załogi. Tarnowski jeszcze przed ostatecznym szturmem zapowiedział, że wziąwszy Starodub siłą, nikogo nie będzie oszczędzał. Teraz postanowił częściowo spełnić swe zapowiedzi i spośród ujętych z bronią w ręku jeńców 1400 kazał ściąć.


Fragment książki: Marek Plewczyński "Wojny i wojskowość polska w XVI wieku. Tom I. Lata 1500-1548" s. 414-418

Kampania na Siewierszczyźnie w 1535 r.

"...Następnego dnia (30 sierpnia) polscy zaciężni oświadczyli, że odchodzą. Kończył się im bowiem 3 września czas służby umówionej na dwa kwartały. Dzięki apelom Tarnowskiego udało się większość żołnierzy zatrzymać, przedłużając im służbę o dalszych sześć tygodni. Na kontynuowanie działań było więc niewiele czasu.

Na Poczep ruszył Andrzej Niemirowicz z częścią wojska. Na wieść o zbliżaniu się Litwinów załoga wyszła z tego zamku, uprzednio go spaliwszy. Armia polsko-litewska ruszyła następnie na południowy wschód, do odległego o 100 km Radohoszcza. Gród ten został opanowany bez walki. Na zdobywanie pozostałych twierdz brakło już czasu i środków. Prawie cała Siewierszczyzna (poza Trubczewskiem i Nowogrodem) była jednak opanowana. Aby utrzymać zdobycze tej kampanii, należało jak najszybciej odbudować zamki w Starodubie, Poczepie i Rodohoszczy i obsadzić je załogami litewskimi. Król Zygmunt nakazał poddanym wielkoksiążęcym z nadgranicznych włości ruszyć do Staroduba i podjąć prace fortyfikacyjne. Zamek w Rodohoszczy miał odbudować własnym staraniem wojewoda trocki, Jan Zabrzeziński, a Poczep - starosta brzeski, Aleksander Chodkiewicz. Nie udało się jednak ani ufortyfikować zdobytych miejscowości, ani pozostawić w nich załóg. Brakło bowiem pieniędzy w skarbie litewskim. Zanim rozpoczęto jakiekolwiek prace budowlane, nadeszła połowa października i zaciężni polscy ruszyli w kierunku Korony. W ślad za oddziałami polskimi wycofały się i litewskie, pozostawiając działa w Bobrujsku. Hetman Radziwiłł rozpuścił swe wojska i nie czynił wysiłków, by przynajmniej nieliczne oddziały pozostawić w siewierskich grodach. Jedynie Homel pozostał w rękach litewskich. Nieudolność dowództwa litewskiego przyczyniła się do zaprzepaszczenia owoców zwycięskiej kampanii Tarnowskiego. Po cofnięciu się wojsk litewskich, Siewierszczyznę natychmiast zajęły oddziały moskiewskie pod dowództwem kniazia Iwana Horyńskiego.


Fragment książki: Marek Plewczyński "Wojny i wojskowość polska w XVI wieku. Tom I. Lata 1500-1548" s. 418-420

"...Wieści o przygotowaniach moskiewskich do nowej ofensywy dotarły do króla w listopadzie 1535 r. Skorzystał on z faktu, że część żołnierzy Tarnowskiego była jeszcze na Litwie i powierzył rotmistrzowi Wojciechowi Starzechowskiemu dowództwo nowego zaciągu polskiego liczącego 1000 piechoty. Roty zostały rozmieszczone w zamkach nad Dźwiną i Dnieprem. W Brasławiu stacjonował wojski samborski Andrzej Herburt z 250 piechurami, w Połocku - Jan Starzechowski (300) i dworzanin królewski Paweł Chorążyc Gdeszyński (150), Orszy - Jan Dymitrowski (150), a w Rohaczewie - stolnik sandomierski Stanisław Lupa Podlodowski (150). Jak widać król chciał przede wszystkim osłonić kierunek północny i dlatego też blisko połowę zaciężnych (450 piechoty) skierował do Połoclca strzegącego głównego szlaku z Pskowa na Wilno.

Od początku 1536 r. Moskwa przystąpiła do intensywnych prac fortyfikacyjnych. Dnia 26 stycznia ukończyła budowę zamku Zawołocza na wyspie jeziora Podsosz w pobliżu rzeki Wielikiej. Wraz z wcześniej wzniesionym, odległym o 60 km na zachód Siebieżem, warownia ta zamykała drogę na Psków, a jednocześnie stanowiła poważne zagrożenie dla północnej granicy litewskiej, zwłaszcza zaś dla Połocka. Opanowanie przez nieprzyjaciela położonych w tym rejonie kilku włości (Nieszczerda, Wierzbiłowa Słoboda, Kubek, Ostrownia, Bereznia, Jasa, Dolisa) spowodowało przesunięcie granicy w głąb Litwy o kilkanaście kilometrów. W Wilnie zapadła więc decyzja o przejęciu lub zburzeniu obu wzniesionych zamków. Udało się zgromadzić około 35 tys. groszy litewskich i planowano powołać 20 tys. jazdy litewskiej. Tym razem postanowiono zaskoczyć przeciwnika bardzo wczesnym wyruszeniem na wyprawę, bo już na przełomie stycznia i lutego. Moskwa nie spodziewała się wówczas ataku większych sił ze względu na trudności w zaopatrzeniu i komunikacji. Już wcześniej Połock został zabezpieczony dwiema rotami piechoty polskiej, a teraz wojewoda połocki Jan Hlebowicz i kijowski Andrzej Niemirowicz ruszyli z Połocka z oddziałem liczącym 1200 ludzi na Siebież. Pod zamkiem stanęli 27 lutego. Zaskoczony nieprzyjaciel nie stawiał oporu w polu, ale zdobycie Siebieża z marszu nie powiodło się. Brak piechoty i artylerii oraz dzielna obrona zamku kierowana przez Iwana Zasiekina spowodowały, że oblężenie zakończyło się niepowodzeniem. Szturm pod mury przypuszczono po zamarzniętym jeziorze Siebieżskim, ale wskutek załamania się lodu Litwini ponieśli znaczne straty i musieli odstąpić. Ponadto wypady załogi złożonej między innymi z zaciężnych piechurów ryskich, doprowadziły do znacznych strat w oddziałach litewskich. W rezultacie z początkiem marca hetman nadworny Niemirowicz wycofał się, a wojsko praktycznie zostało rozpuszczone. Od kwietnia do lipca 1535 r. Moskwa wybudowała twierdzę Wieliż 80 km od Witebska. W tym samym czasie na Siewierszczyznie Horyński odbudował Starodub i począł z tego zamku organizować nieustanne najazdy na Lubecz i inne pograniczne grody litewskie.

Swoboda, z jaką nieprzyjaciel zajmował teren i umacniał się w nim na stałe, zmusiła sejm litewski obradujący w kwietniu w Wilnie do zastanowienia się nad przyczynami ostatnich niepowodzeń. Uznano, że Moskwa ma stale wojsko w pogotowiu, gdy tymczasem Litwa jest skazana na powolną mobilizację pospolitego ruszenia. Postanowiono więc stworzyć stałe wojsko na pograniczu złożone z połowy pocztów pańskich oraz urzędników i dzierżawców wielkoksiążęcych. Liczyło ono 3 tys. żołnierzy, a dowodzone było przez hetmana nadwornego Niemirowicza. Siły te stanowiły straż przednią w wyprawie głównej armii litewskiej, złożonej z pozostałych pocztów pańskich i pospolitego ruszenia, która stawić się miała 29 lipca pod rozkazy Radziwiłła pod Druckiem.

W lipcu oddziały Niemirowicza z powodzeniem odpierały najazdy Iwana I. Barbaszyna z Wieliża na Witebsk i Iwana WHoryńskiego (Gorenskiego) ze Staroduba na Lubecz, ale nie zdołały odbić uprowadzonych w niewolę ludzi i zapobiec paleniu osad. W końcu tego miesiąca hetman nadworny stoczył zwycięską bitwę z wojskiem moskiewskim pod Krzyczewem. Zginęło przeszło tysiąc żołnierzy rosyjskich, a wojewodowie Michał Juriewicz Oboleński i Grigor Grigorewicz Kołyczew dostali się do niewoli. Były to już ostatnie działania w tej wojnie. Moskwa, zagrożona najazdami Tatarów krymskich i kazańskich, nie była w stanie wyprawić ku granicom litewskim żadnych poważniejszych sił. Pozostawione na granicy zachodniej kilkutysięczne oddziały moskiewskie ponawiały próby rozerwania obrony litewskiej w kilku miejscach, ale były one likwidowane przez sprawnie działające siły Niemirowicza. Dobrze wyszkolone i uzbrojone poczty husarskie i strzelcze szybko poruszały się łatwo dostępnymi latem drogami leśnymi i przeprawami rzecznymi. Wobec rozpoczętych rokowań pokojowych służba ziemska w ogóle się nie zebrała. Król Zygmunt zdawał sobie sprawę, że wojnę z Moskwą można prowadzić przede wszystkim w oparciu o liczniejsze, regularne wojsko zaciężne z Polski. W skarbie litewskim były jednak pustki. Rokowania zakończyły się rozejmem zawartym w dniu 18.II 1537 r., a mającym obowiązywać przez 5 lat. Trzecia i ostatnia za Zygmunta Starego wojna moskiewska zakończyła się rezultatem remisowym - Moskwa pozostała przy Siebieżu i Zawołociu, Litwa otrzymała Homel.

Cel odzyskania strat terytorialnych, z jakim Litwa rozpoczynała w 1534 r. wojnę z Moskwą, nie został zrealizowany. Przyczyna tkwiła w słabości organizacyjnej litewskiego wojska. Gdy dowództwu moskiewskiemu wystarczał miesiąc na mobilizację i koncentrację swych sił, to litewska służba ziemska potrzebowała 3-4 miesięcy na zebranie się i dodatkowo miesiąc na przybycie na pozycje wyjściowe działań. Wynikało to z ustroju politycznego państwa moskiewskiego, którego władca - w przeciwieństwie do wielkiego księcia litewskiego - mógł nakładać podatki jakie chciał, powoływać wojsko i prowadzić wojnę w czasie, który on uznał za stosowny. Dzięki swym rozległym podbojom Moskwa posiadała ogromny potencjał wojskowy i mogła wyprowadzić w pole ogromne armie. Po stronie litewskiej zawodziło dowodzenie na najwyższym szczeblu, widoczne było niezdecydowanie co do kierunku uderzenia, brak koncepcji i energii w prowadzeniu działań. Jazda litewska nadal górowała nad moskiewską w polu dzięki lepszemu uzbrojeniu i taktyce. Odnosiła zwycięstwa we wszystkich bitwach i potyczkach oraz upowszechniła niszczące kraj nieprzyjacielski zagony. Wysoko zwłaszcza należy ocenić dowodzenie hetmana nadwornego Andrzeja Niemirowicza. Potrafił on nie tylko sprawnie i szybko poprowadzić dalekie zagony kawaleryjskie w trudnych warunkach terenowych i klimatycznych (Mohylew - Radohoszcz IX-X 1534 r.), ale też czterokrotnie rozbijał przeciwnika w bitwach w otwartym polu (Starodub i Radohoszcz we IX 1534 r. oraz dwukrotnie Krzyczew w IV 1535 i VI 1536 r.). W wojnie 1534-1537 r. dochodziło do częstych walk oblężniczych. Litwini pomyślnie bronili swych zamków (Radoml i Mścisław VII 1535 r.), ale zdobywać nieprzyjacielskich w zasadzie nie potrafili. Jedynymi sukcesami w opanowaniu twierdz przeciwnika mogli się pochwalić Polacy (Homel VII, Starodub VIII, Poczep i Radohoszcz IX 1535 r.). Nie umieli też Litwini przeszkodzić w budowie fortyfikacji moskiewskich. Jeszcze raz przekonano się w Wilnie, że bez liczniejszych zaciężnych wojsk polskich, zwłaszcza pieszych, jakikolwiek poważnieszy sukces militarny jest niemożliwy. Wprawdzie siły polsko-litewskie były skuteczniejsze w walkach oblężniczych (jedynym sukcesem moskiewskim było zdobycie Krzyczewa w IV 1535 r.), to jednak do opanowania i utrzymania terenu potrzebna była artyleria i piechota stanowiąca garnizony pogranicznych twierdz. Konieczne więc były na rozwój tych rodzajów wojska znaczne własne zasoby pieniężne, których Litwa nie posiadała. Pozostawała więc czynnikom rządzącym w Wielkim Księstwie unia z Koroną, by przez ścisły związek polityczny oprzeć się na potencjale militarnym i finansowym potężniejszego sąsiada.


Fragment książki: Marek Plewczyński "Wojny i wojskowość polska w XVI wieku. Tom I. Lata 1500-1548" s. 420-423

Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości