ozdoba

WOJNA LIGI Z CAMBRAI PRZECIWKO WENECJI
1508–1510

ozdoba
894-896 Wojna bułgarsko-bizantyjska
917-924 Wojna bułgarsko-bizantyjska
953-955 Bunt Ludolfa w Niemczech
955 Najazd Węgrów na Bawarię
1001-1004 Wojna bułgarsko-bizantyjska
1009–1012 Najazd armii Thorkella na Anglię
1015-1018 Wojna bułgarsko-bizantyjska
1078 - 1080 Wojna cesarza Henryka IV z Saksonią
1081-1085 Wojna bizantyjsko-normańska
1096-1099 I wyprawa krzyżowa
1109 Wojna polsko-niemiecka
1145-1149 II wyprawa krzyżowa
1189-1192 III wyprawa krzyżowa
1202-1204 IV wyprawa krzyżowa
1217-1221 V wyprawa krzyżowa
1221-1223 Dżebe i Subedej w zachodniej Azji
1235-1242 Najazd Batu i Sübedeja na Europę
1248–1254 VI wyprawa krzyżowa
1253 Kampania Opawska
1259-1260 Najazd Burundaja na Polskę
1270 VII wyprawa krzyżowa
1283-1309 Wojna krzyżacko-litewska
1302-1305 Wojna francusko-flamandzka
1308-1309 Zabór Pomorza Gdańskiego przez Krzyżaków
1311-1325 Wojna krzyżacko-litewska
1327-1332 Wojna polsko-krzyżacka o Pomorze Gdańskie i ziemię chełmińską
1337–1453 Wojna stuletnia
1381–1384 Pierwsza wojna Jagiełły z Witoldem
1382-1385 Wojna Grzymalitów z Nałęczami
1390-1392 Druga wojna Jagiełły z Witoldem
1391 Pierwsza wojna Władysława Jagiełły z Władysławem Opolczykiem
1393-1394 Druga wojna Władysława Jagiełły z Władysławem Opolczykiem
1396 Trzecia wojna Władysława Jagiełły z Władysławem Opolczykiem
1406–1408 Wojna o Psków
1409–1411 Wojna Polski i Litwy z Zakonem Krzyżackim
1414 Wojna głodowa
1419–1436 Wojny husyckie
1422 Wojna golubska
1431–1435 Wojna polsko-krzyżacka
1438 Wojna z Habsburgami o koronę czeską
1440 – 1442 Wojna domowa na Węgrzech
październik 1443 – luty 1444 Pierwsza kampania Władysława Warneńczyka przeciwko Turkom
wrzesień - listopad 1444 Druga kampania Władysława Warneńczyka przeciwko Turkom
1454–1466 Wojna trzynastoletnia
1471-1474 Interwencja zbrojna na Węgrzech przeciwko Maciejowi Korwinowi
wrzesień-grudzień 1474 Wyprawa polsko-czeska na Śląsk
1490-1492 Walki Jana Olbrachta z Władysławem II na Węgrzech
październik-grudzień 1490 Wyprawa Maksymiliana I Habsburga na Węgry
1492-1494 Wojna Litwy z Moskwą
1494-1496 Pierwsza wojna włoska
1497 Wyprawa mołdawska Jana Olbrachta
1499–1504 Druga wojna włoska
1500-1503 Wojna Litwy z Moskwą o Siewierszczyznę
1506 Wojna Polski i Litwy z Mołdawią
1507-1508 Wojna o Bramę Smoleńską z Moskwą
1508–1510 Wojna Ligi z Cambrai przeciwko Wenecji
1509 Wojna Polski i Litwy z Mołdawią
1510–1514 Wojna Francji z Państwem Papieskim
kwiecień 1512 Najazd Tatarów na Wołyń
1512-1522 Wojna Litwy z Moskwą
1516 Wojna Polski i Litwy z Tatarami
1519-1521 Wojna pruska
1530-1531 Wojna Polski i Litwy z Mołdawią
1534-1537 Wojna Polski i Litwy z Moskwą

"...Rzeczpospolita Wenecka stała wówczas u szczytu swej potęgi. Nie zaniedbała żadnej okazji, by powiększyć zasięg zależnych od siebie ziem włoskich. Z powodzeniem toczyła także w r. 1508 wojnę z cesarzem Maksymilianem.

Właśnie te sukcesy, które dowodziły, że jest ona prawdziwą potęgą w tej części Europy i że może zapewnić niezależność przynajmniej części terytoriów włoskich, obudziły zawiść sąsiadów i skłoniły ich do planowania rozbioru Rzeczpospolitej. Inicjatywa taka wyszła zarówno ze strony włoskiej, jak i potęg europejskich. Juliusz II, który w 1506 r. obalił, jak już o tym wspominaliśmy, signorie w Perugii i Bolonii, zamierzał odebrać na rzecz Kościoła ziemie i fortece Romanii, które stały się łupem Republiki Św. Marka po upadku Cezara Borgii. Ponieważ było to możliwe tylko przy współdziałaniu innych państw, zabiegał o stworzenie ligi antyweneckiej. I bez tej zachęty do rozprawy z Wenecją szykowali się Ludwik XII i Ferdynand Katolicki (którzy po podzieleniu się Neapolem „w najlepszej komitywie wymyślili sobie inne zabory") oraz Maksymilian Habsburg. 10 XII 1508 władcy Francji, Austrii i Hiszpanii, do których wkrótce dołączyli książęta Ferrary, Mantui i Urbino zawarli Ligę w Cambrai, której celem miał być rozbiór Republiki św. Marka. Wojowniczy papież Juliusz II, rzeczywisty twórca tej Ligi, przystąpił do niej oficjalnie dopiero 23 marca 1509, rzucając 27 kwietnia ekskomunikę na Wenecję i obiecując koronować Maksymiliana na cesarza. Papież zamierzał odzyskać Faenzę, Rimini, Rawennę i Cervię, cesarz - Padwę, Vicenzę i Weronę, które należały do Cesarstwa oraz Friuli i Trevigi, należące do domu austriackiego. Król francuski ostrzył sobie zęby na Cremonę, Ghiaradaddę (Agnadello), Brescię, Bergamo i Cremę, król Aragonii zaś zamierzał odzyskać miasta i porty przekazane jako zabezpieczenie przez króla Neapolu Ferrante.

Korzyści obiecywały sobie stąd odnieść a także Anglia, Węgry Jagiellonów oraz Sabaudia, Ferrara (Alfonso d'Esté próbował wcześniej układać się z Wenecjanami, ale skoro te próby zawiodły, postanowił wykorzystać okazję, by zagarnąć dla siebie nizinę Polesine z miastem Rovigo), Mantua (Francesco Gonzaga pałał żądzą pomsty za wyrządzoną mu zniewagę, którą było pozbawienie go wkrótce po bitwie pod Fornovo, w r. 1497, godności wodza naczelnego wojsk weneckich; po tym policzku przeszedł on na służbę francuską) i Florencja. Terytoria lądowe Wenecji miały zostać jej odebrane i podzielone między sojuszników. „Waszą Wenecję zamienię w wioskę rybacką, z której powstała" groził Juliusz ambasadorowi Pisaniemu (ten zresztą nie pozostał papieżowi dłużny i odparował: „A my, Ojcze Święty, zrobimy z ciebie wiejskiego proboszcza, jeśli nie posłuchasz głosu rozsądku"). Stanęła przed nią groźba całkowitej ruiny: nawet zgromadzone w jej skarbcach zasoby pieniężne niewiele mogły zdziałać, gdyż bankierzy florenccy służyli pomocą członkom Ligi w zamian za przyspieszenie zakończenia wojny z Pizą.

Od samego początku jednak sprzymierzeni, mimo szumnych deklaracji wieczystego porozumienia, nie byli ze sobą szczerzy. Nikt nie zamierzał w rzeczywistości przestrzegać zawartego traktatu. Przede wszystkim (nie po raz pierwszy i nie ostatni w omawianym okresie) uderza brak lojalności formalnych sojuszników. Dla przykładu papież z jednej strony nienawidził Wenecjan i pałał żądzą odzyskania terytoriów Romanii (co było powodem jego przystąpienia do Ligi), z drugiej jednak obawiał się on króla Francji oraz wzmocnienia wpływów cesarza w Italii. Dlatego też przez pewien czas próbował nakłonić wenecki Senat, by zwrócił mu Faenzę i Rimini na mocy traktatu, a nie w wyniku wojny. Twierdził, iż jeśli zostaną zwrócone ziemie zagrabione w czasie jego pontyfikatu (a wraz z nimi papieski honor), wycofa poparcie swego autorytetu dla Ligi. Jednakże Domenico Trevisano udało się przekonać resztę senatorów, że porozumienie takie byłoby dla Wenecji szkodliwe, zaś samej Ligi z Cambrai nie musi się ona obawiać więcej niż jakiegokolwiek innego porozumienia zawartego wcześniej pomiędzy Maksymilianem Habsburgiem a Ludwikiem XII. Jedyne, co władze Republiki powinny uczynić, to rozdzielić cesarza i króla. A na osiągnięcie tego celu można było mieć spore nadzieje, zważywszy na niestały charakter tego pierwszego, cele, jaki chciał osiągnąć, a wreszcie na jego dawną nienawiść do Francuzów. Gdyby udało się odciągnąć go od sojuszu, niebezpieczeństwo wybuchu wojny zostałoby zażegnane, król francuski nie odważyłby się bowiem zaatakować w pojedynkę.

Spekulacje Domenica jednak zawiodły. Juliusz II przystąpił do Ligi, zaś Ludwik XII zdecydował się na uderzenie..."


Fragment książki: Piotr Tafiłowski "Wojny włoskie" s. 164-166

"...Ludwik XII skoncentrował w Księstwie Mediolanu wojsko w sile 32 000 ludzi i 106 dział. W skład tej armii wchodziło 12 000 piechoty francusko-włoskiej, 6000 Szwajcarów i 14 000 kawalerii. Francuzi mieli wobec tego znaczącą ogólną przewagę liczebną.

Trasa przemarszu armii francuskiej przez niesprzyjające jej terytoria Italii znaczona była krwią, pożogami, rabunkami i barbarzyńskim zniszczeniem. Kiedy, obawiające się ataku miasta weneckie, w których schronienia szukała także okoliczna ludność, przygotowywały się do obrony (jak np. Bergamo), ujawniały się narastające od lat błędy, zaniedbania, braki, nieład i całkowity brak organizacji, a także ludzkiej solidarności czy poczucia wspólnego interesu.

Siły mediolańskie rozlokowywano na linii Addy (granicy wenecko-mediolańskiej) już w początkach marca 1509. W tym samym czasie także po stronie weneckiej, przygotowując się do obrony, rozmieszczano niewielkie oddziałki. Z Emilii ściągnięto 500 pieszych pod dowództwem Lattanzio Bonghi, którzy chronić mieli terytorium Ghiara dAdda. 100 kuszników Raniero Sassettiego ulokowano w Ripalta Secca, dalszych zaś 60 Vitellozzo Vitellego w Treviglio. Linii rzeki chronić też miało 200 stradiotich, dalszych 200 ciężkozbrojnych znajdowało się w Caravaggio, wreszcie między Caravaggio a Treviglio stacjonowało 300 kawalerzystów Bartolomeo Alviano. Tych kilka setek żołnierzy nie było jednak w stanie z powodzeniem stawić czoła wojskom francuskim, koncentrującym się na przełomie marca i kwietnia po drugiej stronie granicznej rzeki, pod Cassano.

Ich nieskuteczność ujawniła się już wkrótce. Kiedy w połowie kwietnia wyborowe oddziały francusko-mediolańskie przekroczyły Addę i ruszyły w kierunku Treviglio, próbując wciągnąć w pułapkę zbliżających się właśnie kawalerzystów Giustiniano Mauroceno oraz 900 stradiotich Vincenzo Naldiego, ci usiłowali schronić się w mieście. Jednakże mieszkańcy Treviglio, sprzyjający Francuzom, zamknęli przed nimi bramy, a Wenecjanom nie pozostało nic innego, jak poddać się Francuzom.


Fragment książki: Piotr Tafiłowski "Wojny włoskie" s. 166-167

"...Główna armia wenecka koncentrowała się w tym czasie pod Pontevico. Do końca kwietnia zgromadziły się tam niezorganizowane, źle uzbrojone i nieprzygotowane siły. Ich liczebność wynosiła 14 000-16 000 ludzi. Była to iście wenecka mieszanina: greccy stradioti, Serbowie, Chorwaci, Słoweńcy, piechurzy z Romanii, kusznicy, arkebuzerzy, oddziały lekkiej kawalerii, najemne kompanie opłacane przez władze Republiki. W początkach maja Bergamo wystawiło jeszcze 1500 piechurów, którymi dowodzić miał operujący już nad Addą Lattanzio Bonghi. Wydane tymże wojskom rozkazy weneckiego senatu były dość ogólnikowe: niewycofywanie się poza linię Addy, obrona Ghiary oraz unikanie walnej bitwy w polu, za wyjątkiem ostatecznej konieczności.

Zbieranina ta, wyruszywszy naprzeciw armii francuskiej, 4 maja dotarła do Fornovo w pobliżu Caravaggio, piątego zaś przystąpiła do przywracania posłuszeństwa w Ghiarze. Pierwszymi miastami, które zbuntowały się przeciwko władzy weneckiej, były Rivolta i Brignano; w pierwszej kolejności też zostały one wzięte w ryzy. Później, 7 maja, część wojsk weneckich przystąpiła do oblężenia Treviglio, silnie bronionego przez 1500 doborowych Gaskończyków. W garnizonie znajdowało się ponadto 60 rycerzy oraz 80 lekkich kawalerzystów francuskich. Tymczasem wojska królewskie stały pod bronią po drugiej stronie rzeki, pod Cassano, nie zamierzając na razie podejmować walki z Wenecjanami. Ci zaś, po serii nieprzynoszących rezultatu natarć na mury Treviglio, postanowili poszukać rozwiązania pokojowego. W zamian za wydanie jeńców, pojmanych przez Wenecjan, dowództwo francuskie zgodziło się opuścić miasto i wydać je w ręce Alviano i Naldiego. Ci urządzili w Treviglio rzeź, a następnie puścili je z dymem. Miała to być kara za zdradę, jakiej dopuścili się jego mieszkańcy przechodząc na stronę Francuzów. Spotkało się to z negatywną reakcją opinii publicznej. Weneccy dowódcy byli ostro krytykowani za to, że pozwalając odejść nietkniętym wrogim wojskom, mordują własnych krajan..."


Fragment książki: Piotr Tafiłowski "Wojny włoskie" s. 167-168

"...Tymczasem 1 maja Ludwik XII wkroczył do Mediolanu. Nie zatrzymując się tam na dłużej, natychmiast podążył w kierunku Cassano, zamierzając ufortyfikować się pod Rivoltą. Zmagania o Treviglio stały się dla Francuzów pretekstem do działania. Ich wojska przekroczyły Addę 9 maja. Tego samego dnia do obozu przybył król. W obozie weneckim panował natomiast zamęt. Wielu żołnierzy zajętych było grabieżą i sprzedażą łupów. Ten zamęt oraz niezdecydowanie weneckich oficerów pozwoliły Francuzom dość łatwo zaatakować i spalić Rivoltę.


Fragment książki: Piotr Tafiłowski "Wojny włoskie" s. 168

Bitwa pod Agnadello 14 maja 1509

"...Wojska króla Ludwika mogły zatem stosunkowo swobodnie operować w terenie, podczas gdy ciżba wenecka zajęła silną pozycję obronną w pociętym terenie na lewym brzegu rzeki Addy między Treviglio i Rivolta d'Adda, zapewniając sobie linię komunikacyjną biegnącą przez Cremę na Cremonę. Ponieważ piechota szwajcarska i jazda mogły działać skutecznie tylko w terenie równym, zaś wojska weneckie zajmowały pozycje na terenie zupełnie tym pierwszym nie odpowiadającym, król francuski nie zamierzał atakować Wenecjan na zajmowanej przez nich pozycji, postanawiając stworzyć za pomocą opracowanego manewru korzystną dla bitwy sytuację taktyczną, zmuszając przeciwnika do wyjścia na równinę.

Bitwa rozpoczęła się 14 V 1509, a poprzedzające ją manewry trwały cztery dni. Francuzi, usiłując zmusić przeciwnika do wyjścia w pole, wykonali manewr okrążający docierając, jak powiedzieliśmy, do Rivolty. Obeszli oni lewe skrzydło Wenecjan z zamiarem wyjścia na ich zaplecze komunikacje.

Wenecki dowódca naczelny Niccoló Orsini, hrabia Pitigliano, który został na czas uprzedzony o manewrze przeciwnika, postanowił trzymać się rozkazu Senatu, by unikać walnej bitwy. Wenecjanie, podzieleni na dwie kolumny, zaczęli cofać się pod osłoną silnej straży tylnej (15 000 piechoty, w tym 4000 żołnierzy z Romanii, oraz 3000 jazdy), mającej w swym składzie znaczną ilość arkebuzerów. Podczas gdy wojsko francuskie posuwało się po łuku, Wenecjanie maszerowali po cięciwie i dlatego też uprzedzili przeciwnika. Manewr francuski się nie udał.

Dowódca weneckiej straży tylnej osłaniającej odwrót, jeden z najbardziej agresywnych i bitnych kondotierów swego czasu, Bartolomeo Orsini, hrabia Alviano, znalazł pozycję dogodną do obrony. Tworzyło ją wyschłe łożysko strumienia leśnego, wzdłuż którego ciągnęły się wały zabezpieczające od wylewów. Z obu stron strumienia znajdowały się wzgórza pokryte częściowo winnicami. W pierwszej linii obronnej Alviano ustawił na wale część artylerii (6 dział) i piechotę, w drugiej wojska z Romanii, w trzeciej zaś, na wzniesieniu, resztę artylerii (14 dział) oraz kawalerię. Równocześnie wysłał do swego dowódcy meldunek o nawiązaniu kontaktu i prośbę o nadesłanie posiłków. Wenecjanie zdołali odeprzeć pierwsze, przypuszczane z marszu ataki Szwajcarów i ciężkozbrojnej jazdy, ogniem artylerii i arkebuzerów. Francuzi zostali zmuszeni do cofnięcia się.

Alviano już dawno był zdania, że nie należy czekać na atak Francuzów, lecz bezwzględnie trzeba przejść do ofensywy (atak prewencyjny), uderzając na nich, kiedy jeszcze stacjonowali na terytorium mediolańskim. Jego przełożony był natomiast innego zdania. Zwróćmy uwagę, iż na weneckiej porażce zaważyły w niebagatelnym stopniu rozgrywki personalne pomiędzy tymi oficerami. Alviano bowiem nie doczekał się posiłków od sił głównych. Pitigliano nie ruszył w kierunku, z którego dochodziły do niego odgłosy kanonady, lecz kontynuował marsz w stronę Brescii. Dowodzone przez niego siły w oczywisty sposób nie miały większych szans w walnej bitwie z potężnymi Francuzami, dlatego też rozkazy signońi, by unikać starcia, były zrozumiałe i logiczne, niemniej jednak pozostawiały dowódcy wolną rękę, a bitwa w polu nie była jedynym możliwym rozwiązaniem. Mógł on uznać, że w tej sytuacji podjęcie wyzwania jest koniecznością. Toteż nieudzielenie pomocy Bartołomeowi złożyć trzeba raczej na karb osobistej wrogości pomiędzy Orsinimi. Staje się to jeszcze bardziej oczywiste w świetle późniejszej krytyki, z jaką spotkał się Pitigliano ze strony Senatu weneckiego za swoją bierność; na niego w dużej mierze składano winę za klęskę. Niccoló przesłał jedynie Alvianowi zarządzenie kontynuowania odwrotu w kierunku Vailate. Ten rozkazu oczywiście nie posłuchał, jednakże jego żądza walki przyniosła zgubne rezultaty.

Kiedy Francuzi okrążyli od północy włoskie pozycje, Wenecjanie zostali otoczeni z trzech stron. Rozgorzała bitwa zakończyła się całkowitą klęską Włochów. W ciągu trzech godzin ich kawaleria została rozproszona i rzuciła się do panicznej ucieczki jeszcze w czasie, gdy piechota walczyła, a losy bitwy nie były rozstrzygnięte. 4000 żołnierzy na służbie Republiki zostało zabitych, rannych lub wziętych do niewoli; wśród tych ostatnich znalazł się sam ciężko ranny Alviano. Zła pogoda nie pozwoliła Francuzom ruszyć w pogoń za uciekającym nieprzyjacielem. Dzięki temu Niccoló di Pitigliano bezpiecznie dotarł do Caravaggio i Chiari. Wiadomość o bitwie, przyniesiona przez ocalałych uciekinierów, dotarła do korpusu Pitigliano jeszcze tego samego wieczora. Następnego ranka większa część jego armii zdezerterowała. Od klęski militarnej dotkliwszy był upadek morale. Grupy żołnierzy bez dowódców rozproszyły się po kraju, w bezładzie wycofując się ku umocnionym pozycjom tenafeimy. Także naczelny dowódca tego, co przed kilku dniami było wenecką armią lądową, pośpiesznie wycofał się przez Treviso do Wenecji. Według wspomnień współczesnych, już sam dźwięk słowa „Francuzi" budził wśród poddanych weneckich panikę.

Bitwa pod Agnadello 1509

Wzajemne przerzucanie się odpowiedzialnością za porażkę trwało długo. Wenecja krytykowała Pitigliano oraz proweditore Cornaro za ich mierne zaangażowanie w walkę. Inni, jak sam Alviano, oskarżali o zdradę kondotierów Luigiego Avogadro, Battistę Martinengo, Giacomo Secco i Piętro Longhena. Giovan Francesco Gambara był silnie podejrzewany o układanie się z Trivulziem.

Bitwa ta wykazuje ponownie, podobnie jak wcześniejszy hiszpański sukces nad Garigliano, wzrost znaczenia broni palnej, za pomocą której odparte zostały pierwsze uderzenia zwartych mas piechoty i ciężkiej jazdy. Skuteczność arkebuzerów zależała jednak w znacznym stopniu od ukształtowania terenu, który utrudniał działania kolumny piechoty i jazdy pancernej przeciwnika oraz osłaniał strzelców przed atakami.

Arkebuzerzy jednak, jak się okazało, byli zdolni do odparcia uderzeń przeciwnika tylko na dobrej pozycji obronnej, byli zaś bezradni w otwartym polu. Pozycję obronną wybierano zwykle za nasypami, obwałowaniami, ogrodzeniami kamiennymi, za którymi rozmieszczano strzelców w kilku szeregach w rozluźnionym szyku. Po oddaniu strzału arkebuzer odchodził przez przerwę w szyku w tył dla załadowania swego arkebuza, a jego miejsce zajmował strzelec z drugiego szeregu, następnie strzelec z trzeciego szeregu itd. W ten sposób uzyskiwano stosunkową ciągłość ognia. Sposób ten był prostszy niż skomplikowane marsze i kontrmarsze „karakolu" (caiacole). Z niektórych informacji wynika, że ustawienie strzelców w 10 szeregów zapewniało przez czas dłuższy ciągłość ognia. Ładowanie arkebuza bowiem wymagało dziesięciokrotnie więcej czasu od oddania z niego strzału: dlatego też pierwszy szereg był gotów ponownie do strzelania, gdy ostatni oddawał strzał.


Fragment książki: Piotr Tafiłowski "Wojny włoskie" s. 168-172

ozdoba

"...Jedna bitwa wystarczyła, by skruszyć potęgę dumnej Republiki. To zwycięstwo Ludwika XII przyrównywane było zarówno przez samych Wenecjan, jak i przez innych obserwatorów, do pogromu, jaki sprawił Rzymianom Hannibal w bitwie pod Kannami w 216 roku p.n.e. Hannibal jednakże zdobył tylko niewielki skrawek terytorium Imperium Rzymskiego i nie udało mu się dotrzeć do jego stolicy. Tymczasem po Agnadello Wenecjanie w ciągu trzech tygodni utracili to wszystko, co na terrafermie zdobyli w ciągu ostatnich stu lat. Marsz armii królewskiej na wschód nie napotykał żadnego oporu. Caravaggio natychmiast poddało się Francuzom, których ludność miasta witała jak honorowych gości. Opór tutejszej twierdzy złamany został w ciągu jednego dnia, 15 maja, samym bombardowaniem francuskiej artylerii. 16 maja także zamek w Martinengo wpadł we francuskie ręce. Wszystkie ośrodki położone na równinie bresciańskiej (Chiari, Rezzato, Lonato, Peschiera) pośpiesznie kapitulowały 18 maja Francuzi wkroczyli do Bergamo. Komendantem miasta został Mediolańczyk Antonio Maria Pallavicino. Wszyscy przedstawiciele władzy weneckiej zostali uwięzieni i 20 maja odesłani pod eskortą do Mediolanu. 22 maja poddała się Brescia, 23 maja, decyzją mieszkańców - potężnie ufortyfikowana Crema, 16 czerwca - zaś Cremona, którą bez użycia siły zajął Galeazzo Pałlavicino. 30 maja Ludwik XII zajął także Peschierę, która w myśl porozumienia z Cambrai miała zostać oddana Mantui.

W tymże czasie książę Ferrary opanował Polesine z Rovigo, markiz - Mantui Lonatto, Hiszpanie - Trani w Apulii, Maksymilian Habsburg - zaś utracone w poprzednim roku ziemie, w tym Weronę, Vicenzę i Padwę, które to miasta z własnej woli poddały się władzy cesarskiej. Tryumf ten zwiastował zmierzch potęgi Wenecji na lądzie stałym.

W tej dramatycznej sytuacji Wenecja zdołała jednak, pomimo bolesnych strat, zachować niepodległość. Początkowo przychylne Francuzom nastroje szybko poczęły się odmieniać wobec faworyzowania przez okupanta kupców i przemysłu państw sprzymierzonych (Mediolanu, Ferrary). Przez dominację obcych wpływów oraz odcięcie od weneckich rynków zbytu sytuacja ekonomiczna Lombardii załamała się. Odbiło się to także na rolnictwie. Z tych względów ludność regionu zapragnęła zrzucić jarzmo obcej władzy. Jednocześnie mistrzowska dyplomacja wenecka, za cenę połowicznych ustępstw, zdołała rozbić groźną koalicję, której członkowie i tak nie darzyli się wzajemnie szczególnym zaufaniem, o czym była już mowa. Stosując manewr ucieczki do przodu signoria zrezygnowała na rzecz napastników z tych terytoriów, których i tak nie byłaby w stanie obronić. Było to mistrzowskie posunięcie. 28 maja legatowi papieskiemu zwrócone zostały leżące w Romanii miasta Fanza, Rawenna, Cervia i Rimini, które były przyczyną wybuchu „wojny kambryjskiej". Ferdynandowi hiszpańskiemu zwrócono porty w Apulii..."


Fragment książki: Piotr Tafiłowski "Wojny włoskie" s. 173-174

"...W miastach, które wcześniej z własnej woli poddały się władzy cesarskiej, w czerwcu 1509 poczęło narastać niezadowolenie, coraz silniejsza stawała się antycesarska opozycja. Wenecjanom udało się wykorzystać te nastroje i odzyskać na pewien czas ważne terytoria. 17 czerwca w ich ręce wpadła, dzięki tyleż sprytnemu, co improwizowanemu podstępowi, Padwa. Ponadto udało się im zająć Weronę (wycofali się jednak, kiedy w jej kierunku ruszyły wojska francuskie), Legnano (ważny ośrodek nad Adygą, który pozwalał na kontrolowanie szlaków komunikacyjnych Werony i Vicenzy), Belluno, Friuli oraz częściowo Polesine. Maksymilian, przebywający podówczas w Trydencie, wyruszył stamtąd na początku sierpnia w kierunku Padwy. Prowadził ze sobą dziwną, niezorganizowaną i heterogeniczną zbieraninę wojskową składającą się z posiłków francuskich, hiszpańskich, papieskich, mantuańskich i ferraryjskich. Przeciwko armii tej stanęło 20 000 wojsk weneckich, dobrze przygotowanych do obrony. Dowodził nimi znów Pitigliano, który pragnął zrehabilitować się za porażkę sprzed trzech miesięcy, za sprawą której wycierpieć musiał wiele zniewag. Umiejętności, odwaga i dyscyplina Wenecjan pozwoliły tym razem na odparcie ataków. 30 września cesarz wydał rozkaz odwrotu. Niepowodzenie to było znacznym uszczerbkiem dla jego prestiżu, zaostrzyło natomiast apetyt Orsiniego. 14 listopada ruszył on w kierunku Vicenzy, bronionej przez hrabiego Anhalt, któremu wycofujące się siły cesarskie pozostawiły posiłki. Tydzień później zaatakowana została Werona. Miasta tego nie udało się co prawda zdobyć, jednakże w ręce Wenecjan dostały się inne, mniejsze ośrodki, takie jak Cittadella, Bassano, Fełtre, Belluno, Este, Montagnana, Monselice.

Z powodzeniem natomiast rozprawiła się armia wenecka z markizem Mantui, który znalazł się w niewoli. Początkowo zamierzano więzić go dożywotnio, niedługo jednak odzyskał on wolność. Jak pisał Guicciardini, cała Italia sądziła, iż stało się to dzięki papieżowi Juliuszowi. Kronikarz wiedział jednak od pewnej dobrze poinformowanej i godnej zaufania osoby, uczestniczącej w tym czasie w rządzie Mantui, iż interwencją w tej sprawie zagroził Wenecjanom przyjaciel markiza, sułtan turecki Bajazet. Jednym z warunków przywrócenia wolności Gonzadze było przekazanie jego najstarszego syna papieżowi jako zakładnika. Stało się to w Bolonii, skąd uwolniony markiz udał się do Mantui. Stamtąd też usprawiedliwiał się zarówno przed cesarzem, jak i przed królem Ludwikiem (był on lennikiem pierwszego, a od 10 lat żołnierzem drugiego,- pozostawał do tej pory zawsze pod rozkazami francuskiego władcy, od którego otrzymywał zaopatrzenie), iż ze względu na konieczność załatwienia własnych spraw pozostawać musi neutralnym. W jego ręce wróciły zajęte przez Wenecjan Asola i Lonato.

Natomiast atak floty weneckiej, poprowadzony na Ferrarę wodami Padu, zatrzymany został przez lewe skrzydło wojsk ferraryjskich pod wodzą kardynała Ippolita, brata księcia d'Esté. Kardynał doczekał się wreszcie chwili, kiedy mógł w legalny sposób dać ujście swoim krwiożerczym instynktom. Rzucił się w tę przygodę jak najprawdziwszy wódz. Osobiście kierował wypadami, obmyślał zasadzki, zaskoczenia, przeprowadzał własny plan strategiczny. Bitwa trwała cały dzień. Wieczorem obwieszczono nowinę o wielkim zwycięstwie: Ferraryjczycy zajęli 18 galer, 5 mniejszych statków, 28 sztuk ciężkiej i 140 lżejszej artylerii, zdobyli bogate łupy, mnóstwo jeńców, broni i sztandarów. Wszystko to kardynał ofiarował bratu dla uświetnienia tryumfalnego pochodu. Ferrara odzyskała Rovigo, Este, Monselice i Polesine.

Ostatecznie Wenecja, zepchnięta nad kanały i laguny, zdołała jednak utrzymać część swych terytoriów lądowych, co zawdzięczała postawie przeważającej części mieszkańców. Całkowitej zmianie jednak uległa prowadzona przez nią polityka. W latach 1494-1508 Republika działała zaczepnie, a nawet, rzec by można, zuchwałe. Walczyła przeciwko Karolowi VIII, wpierała militarnie bunt Pizy przeciwko władzy florenckiej, a nawet najeżdżała terytoria stolicy Toskanii, atakowała księstwo Mediolanu, oblegała miasta papieskie w Romanii, a nawet pokonała w bitwie wojska Maksymiliana I. Zawarcie Ligi w Cambrai stało się jednak momentem przełomowym. Od tej pory Wenecja nie była już agresywna, a prowadzona przez nią polityka stała się defensywna i asekurancka. W znacznej mierze był to wpływ Andrei Grittiego, przez kilkanaście lat głównodowodzącego wojsk weneckich, a następnie, w latach 1523-1538 sprawującego urząd doży..."


Fragment książki: Piotr Tafiłowski "Wojny włoskie" s. 174-176

Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości